Rozdział 12

16 1 2
                                    

-A teraz strzelaj do celu.-wykonałem polecenie i już po chwili manekin nie miał głowy.
Szkoda ,że to nie jest prawdziwy cel, ale podobno mam się oszczędzać.
-Kiedy w końcu będę mógł strzelać do żywego celu?-spytałem się mężczyzny. Doktor zmienił się teraz w takiego mojego szefa i uczy mnie jak wrócić do dawnej pozycji.
-Nke martw się. Za niedługo będziesz mógł to zrobić, a nawet już dzisiaj.-podekscytowałem się na te słowa. Chciałem zobaczyć w końcu krew. Chciałem poczuć cierpienie ofiar i wysłuchać ich marnych błagań. Chciałem zabijać bez limitu i zasad.

Podobno kiedyś byłem najlepszym żołnierzem Hydry i to w dodatku jeszcze najmłodszym.
Nie dość tego doktorek (będę na niego mówił tak lub „Szef" czy „porucznik") powiedział mi ,że był kiedyś taki jeden typ ,który był najlepszym ich żołnierzem lecz potem stanął po stronie Iron Mana i nad zdradzil walcząc po przeciwnej stronie. Nie wiedziałem jak mógł być tak głupi.

-Więc po co miałem tu przyjść?-spytalem.
-Mam dla ciebie kogoś na kim będziesz mógł poćwiczyć.-powiedział mężczyzna na co się usmiechnalem. Wyszliśmy na zewnątrz gdzie na stoliku leżały przeróżne bronie. Mruknąłem coś pod nosem na znak zachwycenia.(jeśli tak się da)
Na środku w polu stał jakiś mężczyzna. Wyglądał tak jakbym go kiedyś znał ,ale raczej mi się to tylko zdawało.

Wybierałem właśnie broń ,którą miałem popełnić moje pierwsze zabójstwo. Nie lubiłem być jakiś odstający czy przewidywalny. Normalnie każdy wybrałby najmocniejszą broń na stole. Lecz ja nie jestem każdy ani normalny. Postanowiłem ,że wybiorę podstawowy czarny i poręczny pistolet.
-Peter...?-spytał się mnie nieznany mi mężczyzna.
-Nie jestem jakimś cholernym Peterem. Jestem czerwony kaptur.-Powiedziałem po czym strzeliłem.
Miałem jedną zasadę.
Zawsze celuj w głowę.
Mężczyzna upadł na ziemię ,a po jego zmasakrowanym policzku spłynęła samotna łza. Uśmiechnąłem się na widok krwi.
-Moi ludzie to posprzątają. A ty? Dobra robota.-pochwalił mnie porucznik.

Przy mężczyźnie znalazłem coś co poblyskiwalo w słońcu. Podszedłem bliżej zastanawiając się co to może być.
Podniosłem rzecz i ją obróciłem. To był chyba dowód osobisty?

David  Lookwood
Wiek:36 lat
Urodzony  w Quinss (nwm czy dobrze napisałam w razie co możecie mnie poprawić )<od autorki>
Miejsce zamieszkania:Quinss

Nie był on dość młody  więc nie ma dramatu.
-Idziesz?!-spytał się mnie porucznik.
-Tak! Już idę!-wykrzyczałem w jego stronę po czym płynnym ruchem schowałem zakrwawiony dowód do kieszeni u spodni.
Podszedłem do mężczyzny z uśmiechem po czym razem udaliśmy się w stronę sali treningowej.

Właśnie robiłem już setną pompkę ,a trener chciał jeszcze więcej.
-Ile jeszcze?-spytałem gdy myślałem ,że jeszcze chwila ,a umrę. Oprócz tego wcześniej robiłem deskę plus strzelałem do celu. W dodatku zrobiłem 10 okrążeń całej bazy Hydry ,a ona m była przeogromna.
Zajęło mi to kilka godzin więc teraz gdy jest prawie 23 umieram w męczarniach.
-Dobra już.-powiedział mój trener na co od razu upadłem na ziemię. Głęboko westchnąłem i się położyłem.
-Za pół godziny cisza nocna i do tego czasu masz się umyć.-powiedział. Nie jadałem kolacji ani śniadania. Był tylko obiad. Mój plan dnia wyglądał mniej więcej tak:

Godz. 4.00 -poranny prysznic
Godz. 4.15-trening
Godz. 8.30 -przerwa
Godz. 8.45- trening
Godz. 16.15-obiad
Godz. 17.00-trening
Godz. 23.00-prysznic
Godz. 23.30-cisza nocna

Poszedłem pod prysznic. Ściągnąłem koszulkę i przez to zobaczyłem cały tatuaż. Symbol dzięki któremu nigdy nie zapomnę, że należę do Nich.
Jestem własnością Hydry i tak niech pozostanie.

Gdy się już wykąpałem poszedłem do łóżka . Oczywiście nie miałem w planach jak na razie iść spać chociaż ,że już dawno jest po ciszy nocnej.
Tak. Dziwnie się mówi cisza nocna, ale to właśnie tak wygląda. Mam rozpisany cały plan dnia i muszę się go trzymać. Inaczej poniosę za to konsekwencje.

Oparłem głowę o poduszkę i zacząłem nucić tekst pewnej piosenki. Nie pamiętałem jej nazwy ,ale pamiętałem niektóre jej fragmenty.

I'm only human after all....

Don't Put your blame on me
Don't Put your blame on me

Don't ask my opinion,don't ask me to lie...

Tak nuciłem urywki piosenki ,której słów totalnie zapomniałem. Dziwne. Niby to tylko głupia piosenka ,ale wydaje mi się ,że zapomniałem też k czymś większym. O czymś ważniejszym....
Chociaż to pewnie tylko mój durny umysł płata mój figle.

Po chwili  udało mi się oddać w ręce Morfeusza.

Jak tam po rozdziale?
Udało mi się wstawić i bardzo się cieszę z tego powodu. Tak btw dostałam 6 z biologi. Nie wiem jak to się stało bo  to musiał być jakiś cud.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: a day ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

I will save Them allOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz