Gaia
Po moim wyznaniu zapanowała cisza, tylko ja wypiłam wódkę. Wszyscy patrzyli się na mnie z nieodgadnionym wzrokiem. Nie powiem, że nie poczułam się nie komfortowo.
-To nic złego.- powiedziała, w końcu Asteria.- Też z nikim nie spałam.- z tymi słowami wypiła szota.
Uśmiechnęłam się pod nosem kiedy Emory również wypiła szota. Przez chwilę myślałam, że ocenili mnie jako cnotkę. Ale czy tak nie było? W końcu nie spałam z nikim przez obietnicę, którą złożyłam chłopakowi. Śmieszne jest to, że on mnie nienawidzi, ale trudno.
Od mojego wyznania nie spojrzałam na, Leo, Willa czy Nate'a, mimo że czułam ich palące spojrzenia na profilu mojej twarzy. Z lekkim uśmiechem odwróciłam głowę w ich stronę.
-Czas obecnej gry minął, dlatego zagramy w butelkę.- oznajmił, Liam.
Dziewczyny siedzące naprzeciwko mnie gestem dłoni pokazały abym się do nich przysiadła. Siedziałam teraz obok, Inez i Emory a naprzeciwko Nate'a.
Złapałam z chłopakiem kontakt wzrokowy, którego nie przerwał też tego nie zrobiłam. Patrzył się na mnie z dziwnym błyskiem w oku, którego nie potrafiłam rozszyfrować. Musiałam przerwać w końcu tą chwilę bo butelka ruszyła w ruch.
Nikt nikogo tu nie oszczędzał, każdy dostawał trudne wyzwania. Kiedy je słyszałam zaczynałam zastanawiać się czy jestem gotowa, aż butelka padnie też na mnie. Siedem razy było blisko aby padła na mnie, kiedy słuchałam te zadania stresowałam się. Przysięgam!
Robiłam się już naprawdę senna, nie czułam się już dobrze. Jestem głodna, trochę wystraszona i może zdezorientowana. Wszyscy wokół się śmiali, kiedy ja siedziałam jakbym była na stypie. Oni bawią się dobrze, a ja już nie. Poznałam nowe osoby, sukces powinnam się cieszyć jednak nie potrafię.
Przymknęłam powieki i wypuściłam drżące westchnięcie, Inez zakręciła butelką, która nie chciała się zatrzymać jak na złość. Teraz poziom stresu przerósł skalę. Kręciła się i kręciła, nie przestawała mijały sekundy, a może minuty?
W końcu się zatrzymała. Na mnie. Nie będę kłamać trochę się zestresowałam tym co będą kazać mi zrobić. Uniosłam spojrzenie na każdego w pomieszczeniu, zlustrowałam ich i pokręciłam głową. Wszyscy zaczęli wymieniać się pomysłami, ale zignorowałam to chciałam mieć już to za sobą.
Wiedziałam, że nie będzie to łatwe, ale nie chciałam wyjść na dzieciaka. Z zamyślenia wyrwało mnie chrząkniecie przy lewym uchu.
-Mamy wyzwanie.- powiedziała, Emory.
Jeszcze raz spojrzałam na wszystkich ale mój wzrok zatrzymał się na dłużej na, Leo. Wydawał się zestresowany, zmartwiony trudno było mi określić bo spojrzał na mnie jednak zbyt bardzo się zestresowałam i przerwałam nasz kontakt.
- Zaraz zwiążemy Ci oczy i zaprowadzimy do pokoju. Nie możesz ściągnąć opaski, chyba, że twój towarzysz Ci pozwoli.- powiedział, Liam.- Jenak masz pięć minut aby sprawić tej osobie przyjemność, może być w każdej postaci i rodzaju. Nie ma granic.
Pierwszym co pomyślałam po usłyszeniu tego to to, że mogło być gorzej. Znacznie gorzej, ale mimo to stresowało mnie to, że jednak mogę nie wiedzieć kto to jest.
-Wy wybieracie osobę?- zapytałam.
-Tak, Emory teraz zasłoni Ci oczy i zaprowadzi Cię do pomieszczenia.
Nie musiałam długo czekać na zaczęcie swojego wyzwania, chwile po tym jak, Liam wypowiedział te słowa dziewczyna zawiązała apaszkę. I pomogła mi wstać, straciłam całkowicie orientacje w terenie. W sumie w tym domu, ona nawet nie istniała, jedyne co wiedziałam gdzie jest to kuchnia, salon, łazienka i... ten pokój.
CZYTASZ
Devoted Souls
Romance,,Byliśmy zbyt dumni i zawzięci, razem tworząc mieszankę wybuchową." Siedemnastoletnia Gaia Evans wraca do swojego rodzinnego miasta po długiej rozłące. Wyjeżdżając jako dziecko zostawiła w nim zabawki, rysunki ale i przyjaciela. Dziewiętnastoletni...