Zaraz, jak otrząsnęłam się z szoku, wybiegłam jak burza kierując się do, pokoju Ivana. Otworzyłam, gwałtownie drzwi, nie spał już, a raczej nie spał całą noc – wyglądał okropnie. Jego twarz była blada, z sinymi cieniami pod oczami, a włosy rozczochrane, jakby przez całe godziny targał je nerwowo. Siedział na brzegu łóżka, ręce splątane w koszulce, a spojrzenie utkwione w podłodze, jakby wcale mnie nie zauważył.
— Ivan? — zapytałam drżącym głosem, podchodząc niepewnie. — Co się stało?
Podniósł wzrok, ale jego oczy były puste, jakby zupełnie nieobecne. Przez chwilę patrzył na mnie bez słowa, a potem westchnął głęboko.
— Nic, to tylko... nie umiem, Lizz... nie zapomnę, co tu się działo — jego głos brzmiał jak echo, ciche i bez życia.
Jego słowa zawisły w powietrzu, a ja nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Zatrzymałam się na chwilę, próbując pojąć, co miał na myśli. Z tego, co mówił, wyczuwałam jakąś desperację, jakby nie potrafił odnaleźć się w tym, co przeżył. Wciąż nie mógł wyrzucić tego z głowy.
— Ivan... — zaczęłam niepewnie, siadając obok niego na łóżku - przepraszam cię, to ja cię w to wplątałam. Nie posłuchałam cię, zgodziłam się na ich warunki, nie zważając na to co przeszedłeś...
Zatrzymałam się na chwilę, próbując znaleźć odpowiednie słowa. Czułam, jak cały ciężar tej sytuacji spada na mnie. To ja dałam się wciągnąć w coś, czego nie rozumiałam do końca, i to ja wciągnęłam Ivana w ten koszmar. Wiedziałam, że muszę spróbować go jakoś pocieszyć, choć sama nie czułam się gotowa na to, by dawać jakiekolwiek pocieszenie.
Przełknęłam ślinę, starając się znaleźć odpowiednie słowa, ale czułam, że w tej chwili żadne słowa nie wystarczą. Po tym, co widział, po tym, co przeżył, wszystko, co mogłam zrobić, to być przy nim, starać się dawać mu siłę, której sam teraz nie miał.
— Będziemy to przechodzić razem, Ivan — powiedziałam w końcu cicho, chwytając go za rękę. — Cokolwiek się stało, nie zostawię cię. Musisz mi uwierzyć.
— Wierzę ci — odparł cicho, choć jego głos brzmiał, jakby wciąż był odległy, jakby nie do końca docierał do niego to, co mówiłam. Patrzył na mnie, ale jego wzrok wciąż był nieobecny, jakby znajdował się gdzieś daleko, w zupełnie innym świecie. Czułam, że próbuje się pozbierać, że chce uwierzyć w moje słowa, ale ból, który musiał przeżywać, nie dawał mu spokoju.
— To wszystko jest... takie trudne — powiedział, jego ręka wciąż w mojej. — Jakbyśmy tkwili w jakimś koszmarze, z którego nie możemy się obudzić. Wszystko, co się stało, nie ma sensu, Lizz. Przeżyłem rzeczy, które... które chyba nigdy nie przestaną mnie dręczyć.
— Rozumiem — odpowiedziałam, choć wcale nie byłam pewna, czy naprawdę go rozumiem. Nikt z nas nie wiedział, co dokładnie się stało, a nie mieliśmy pojęcia, jakie konsekwencje będą miały nasze decyzje. Mimo to musiałam wierzyć, że razem damy radę stawić czoła temu, co nas czeka. I choć w sercu czułam ogromny niepokój, starałam się utrzymać pozory spokoju.
— Może to, co się stało, nie ma sensu teraz — powiedziałam po chwili ciszy, — ale znajdźmy sens w tym, co możemy zrobić teraz. Razem. Tylko tak, Ivan. Jeśli będziemy się wspierać, jeśli nie damy się złamać, to przejdziemy przez to. Musimy.
Wtedy spojrzał na mnie z jakimś cieniem nadziei, który przebił się przez ten mrok, który go otaczał. W jego oczach była mieszanka rozpaczy i potrzeby, by uwierzyć, że coś jeszcze może się zmienić. Może nie teraz, może nie od razu, ale gdzieś tam, w przyszłości, był ten mały promyk, który dawał mu odrobinę siły.
![](https://img.wattpad.com/cover/371821640-288-k64944.jpg)
CZYTASZ
DEVILSHER | TOM I | ZAKOŃCZONE |
RomancePierwszy tom trylogii ,, Iluzji" W mieście, gdzie strach jest walutą, a lojalność jedynie grą pozorów, powrót czterech mężczyzn burzy kruchą równowagę. Rządząca żelazną ręką Svetlana Vood skrywa mroczne sekrety, które mogą przesądzić o losie miast...