Świt rozlewał się powoli na horyzoncie, barwiąc niebo odcieniami różu i pomarańczy. Droga przed nami zdawała się nie mieć końca, a silnik samochodu pomrukiwał jednostajnie, niosąc nas ku nowemu życiu. Cisza wewnątrz auta była ciężka, przerywana jedynie cichym oddechem Doriana i monotonnym szumem kół na asfalcie.
Z tyłu Ivan rozpakowywał plecak, wyciągając mapy, które wcześniej pieczołowicie przygotowaliśmy. Wiedziałam, że analizował każdy zakręt naszej trasy, każdy potencjalny punkt kontrolny. Był precyzyjny do bólu, ale teraz nawet jego pewność siebie wydawała się nadkruszona.
– Musimy zmienić samochód – odezwał się w końcu, przerywając ciszę. – Gabriel nie odpuści, a to auto łatwo rozpoznać.
– Wiem – odpowiedziałam, zaciskając dłonie na kierownicy. Z tyłu głowy miałam plan, choć wiedziałam, że im więcej czasu minie, tym większe ryzyko, że nas znajdą. – Za jakieś dwadzieścia kilometrów jest opuszczony warsztat. Powinniśmy tam dotrzeć, zanim ruch na drogach się zwiększy.
Dorian siedział nieruchomo na fotelu pasażera, wpatrując się w mijane krajobrazy. Jego twarz, choć uwolniona od cienia Gabriela, nadal była napięta. W końcu przerwał milczenie, które zdawało się nas dusić.
– Myślisz, że to wystarczy? – zapytał cicho. – Że pendrive, te dokumenty, naprawdę go powstrzymają?
Spojrzałam na niego kątem oka, a potem z powrotem na drogę.
– Powstrzyma? Może na chwilę – odparłam, nie kryjąc goryczy. – Ale to nie o Gabriela chodzi. To o nas. To my musimy być krok przed nim.
Ivan odchrząknął z tyłu.
– Jeśli mamy być krok przed, musimy się dowiedzieć, gdzie on uderzy. Gabriel nie wycofa się bez walki. Jest jak pies myśliwski – jeśli poczuje krew, nie odpuści.
Słowa Ivana wybrzmiały w ciszy niczym groźba, której żadne z nas nie chciało przyjąć. W środku czułam jednak, że miał rację. Gabriel nigdy nie przegrywał – nie tak łatwo i na pewno nie z kimś takim jak ja.
Zatrzymaliśmy się przy warsztacie, który wyglądał, jakby zapomniano o nim dziesięć lat temu. Blacha na ścianach była pordzewiała, a szyby w oknach powybijane. Wewnątrz stał stary pick-up, pokryty warstwą kurzu. Ivan szybko sprawdził pojazd, a ja zajęłam się przygotowaniem naszego samochodu do porzucenia.
– To nie jest miejsce, gdzie możemy długo zostać – mruknął Ivan, gdy wrzucał torby do pick-upa.
– Nie planowałam tego – odpowiedziałam, przekręcając kluczyk w stacyjce nowego auta. Silnik zaskoczył z trudem, jakby zmartwychwstawał po długim uśpieniu.
Dorian usiadł na tylnej kanapie, a ja spojrzałam na niego w lusterku. Był wyczerpany, choć próbował to ukryć.
– Potrzebujemy celu – powiedział, niemal błagalnie. – Nie możemy tylko uciekać.
Zamknęłam oczy na ułamek sekundy. Miał rację, choć nie chciałam tego przyznać.
– Jedziemy do miejsca, gdzie to wszystko zaczęło się dla Gabriela – powiedziałam w końcu. – Musimy dowiedzieć się, czego naprawdę chce i co jeszcze ukrywa. Inaczej zawsze będziemy o krok za nim.
Ivan spojrzał na mnie z uznaniem, choć na jego twarzy rysował się cień obawy.
– Ryzykowne – skomentował. – Ale może to jedyna szansa.
Dorian podniósł wzrok, a w jego oczach błysnęło coś, czego wcześniej nie widziałam – determinacja.
– Nie boję się ryzyka – powiedział twardo. – Nie po tym, co przeszedłem.
![](https://img.wattpad.com/cover/371821640-288-k64944.jpg)
CZYTASZ
DEVILSHER | TOM I | ZAKOŃCZONE |
RomancePierwszy tom trylogii ,, Iluzji" W mieście, gdzie strach jest walutą, a lojalność jedynie grą pozorów, powrót czterech mężczyzn burzy kruchą równowagę. Rządząca żelazną ręką Svetlana Vood skrywa mroczne sekrety, które mogą przesądzić o losie miast...