Rozdział 19. Teraz mam szansę 🌺

52 4 0
                                    

Westchnęłam ciężko, czując, że brakuje mi już sił na dalszą rozmowę. Zrezygnowana, postanowiłam odpuścić. Gabriel, zauważając to, podszedł do mnie cicho od tyłu. Jego ramiona objęły mnie w talii, a ciepły oddech owiał moją szyję, zanim poczułam delikatne, niemal leniwe pocałunki, które składał na mojej skórze. Jego usta przemieszczały się powoli, aż w końcu obrócił mnie delikatnie przodem do siebie, nie przerywając kontaktu, i złożył na moich ustach krótki, ale intensywny pocałunek.

Poczułam, jak jego palce wprawnie odpinają klamrę, która trzymała moje włosy. Kosmyki opadły swobodnie na ramiona.

— Lepiej ci w rozpuszczonych — wyszeptał tuż przy moim uchu, a jego głos był niski, niemal rozkazujący. — Wiesz, że nie lubię się powtarzać.

Jego dłoń powoli sunęła wzdłuż moich pleców, zatrzymując się na chwilę przy linii bioder, by następnie zdecydowanym, choć delikatnym ruchem złapać za brzeg mojej koszulki. W jednym płynnym ruchu zsunął ją z mojego ciała, pozostawiając mnie jedynie w staniku. Poczułam chłodny powiew powietrza na nagiej skórze, który kontrastował z ciepłem jego dotyku. Jego wzrok zdawał się przesuwać po mnie, badając każdy detal, jakby chciał zapamiętać każdą krzywiznę, każdy cień, każde drżenie mojego ciała. Napięcie rosło z każdą sekundą, niemal namacalne, sprawiając, że moje serce waliło jak oszalałe.

Delikatnie przesunął mnie w stronę biurka, prowadząc mnie, krok po kroku, aż dotknęłam jego krawędzi. Jego ręce pewnie objęły moje biodra, uniosły mnie nieco, a potem z niebywałą ostrożnością położył mnie na chłodnej powierzchni blatu. Nachylił się nade mną, nie przerywając naszych pocałunków — gorących, intensywnych, pełnych pożądania i namiętności, które rozlewały się po moim ciele niczym ogień. Jego palce błądziły po mojej skórze, badając ją z zaciekawieniem, jakby każde nasze zetknięcie było eksploracją nowego, nieznanego świata.

Wszystko wokół przestało istnieć — był tylko on, jego dotyk, jego oddech tuż przy mojej skórze, jego dłonie, które niecierpliwie przesuwały się po moich ramionach, bokach i udach, rozpalając we mnie pragnienie, którego nie potrafiłam już dłużej kontrolować.

Delikatnie uniosłam głowę, a moje dłonie powędrowały w stronę jego koszuli. Palce, lekko drżące z emocji, zaczęły odpinać guziki jeden po drugim, odsłaniając stopniowo fragmenty jego nagiej skóry. Z każdym kolejnym guzikiem czułam, jak napięcie między nami narasta, a moje ruchy stają się coraz bardziej pewne. Kiedy rozpięłam ostatni guzik, chwyciłam za krawędzie koszuli i powoli, zmysłowo, zsunęłam ją z jego ramion. Materiał opadł bezgłośnie na podłogę, pozostawiając go przed sobą półnagiego, z nieodpartym urokiem wyrysowanym w każdym napiętym mięśniu.

Moje dłonie zawisły na moment w powietrzu, jakby chcąc uchwycić tę chwilę, a potem powoli przesunęły się wzdłuż jego nagich ramion, badając ich ciepło i siłę. Patrzyłam na niego, a moje serce biło coraz szybciej, napędzane nie tylko pożądaniem, ale też uczuciem, gniewu które wciąż czułam.

Dłonie powoli zjeżdżały coraz niżej, aż dotknęły jego paska. Pod palcami wyczułam chłód metalu — broń, którą zawsze miał przy sobie. To była moja szansa. Mogłam zakończyć to raz na zawsze. Nie pozwoliłam sobie na wahanie. Chwyciłam jego pistolet i przyłożyłam lufę do jego skroni.

Gabriel nawet nie drgnął. Nie przerwał pocałunków na mojej szyi, jego usta nadal błądziły po mojej skórze, jakby zupełnie nie dostrzegał zagrożenia.

— Nie zrobisz mi nic — wymruczał między pocałunkami, jego głos był spokojny, niemal leniwy. — Ale jeśli chcesz, możesz trzymać broń przy mojej głowie. Dodaje to wszystkiemu atmosfery... — Uśmiechnął się lekko, muskając ustami moją szyję. — A mnie podnieca.

DEVILSHER | TOM I | ZAKOŃCZONE |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz