Adele
Przez dłuższy czas, po tym, co się stało, nigdzie się nie wychylałam. To było jak najgorszy koszmar. Tylko, że przecież nie mogłam żyć wiecznie w ukryciu. On i tak wiedział gdzie mieszkam i najwyraźniej też kim jestem. Bez względu na to, jak się postaram on i tak mnie znajdzie. Gdyby planował coś złego to po prostu by to zrobił. Najgorsze w tym wszystkim było to, że wróciły moje wspomnienia o Charlie'm choć tak wiele poświęciłam, by pogodzić się z tym, co się stało. Tylko, że ,,wiele" najwyraźniej nigdy nie będzie oznaczało ,,wystarczająco". Rzecz w tym, że przecież nie zmienię swojego życia ze względu na jakiegoś idiotę. Musiałam zacząć z powrotem zachowywać się normalnie, a nie jak strachliwa myszka.
* * *
- Idziesz ze mną na imprezę na plaży? - zapytałam prosto z mostu, gdy tylko mój przyjaciel odebrał telefon. Zadzwoniłam na naszej grupie, żeby dowiedzieć się, czy któraś osoba z naszej ,,paczki" także się wybiera. Odebrał Hunter.
- Pytasz, czy stwierdzasz? - odpowiedział pytaniem na pytanie. - Oczywiście, że idę. Już się bałem, że nie zapytasz. Strasznie dziwna się zrobiłaś ostatnio.
- No...trochę. Ale o tym później, teraz idź zapytaj Amy, czy też idzie, a ja spróbuję dodzwonić się do Theo, a jak nie odbierze to do niego pójdę. - nie chciałam na razie drążyć tematu Xavier'a. Wiedziałam, że Hunter od razu zacząłby się denerwować i nie mogłabym nawet w spokoju się bawić na imprezie, bo nie odstępował by mnie na krok, a ja chciałam trochę swobody. - Ich lepiej o takie rzeczy pytać wcześniej, bo pewnie do tego czasu to oni zaplanowaliby cały dzień o niczym nie myśląc.
- Dobra dam ci znać potem, bo Amy właśnie wyszła do sklepu. - odpowiedział chłopak.
- Spoko, na razie. - pożegnałam się z chłopakiem i rozłączyłam się nawet nie dając mu odpowiedzieć.
Postanowiłam spędzić jeszcze dzisiejszy dzień w miarę spokojnie. Nudziło mi się tak bardzo jak nigdy. Na tyle bardzo, że postanowiłam przebrać się w dresy, wziąć słuchawki i pójść pobiegać. Tak. Nikt się nie przesłyszał. Adele Mitchell ma zamiar iść biegać. Ostatni raz kiedy zrobiłam to dobrowolnie był w podstawówce. Chyba naprawdę zaczęło mi odbijać.
Szczerze liczyłam, że pójdzie mi o wiele lepiej. Jakże bardzo się myliłam. Po przebiegnięciu 5 kilometrów już kompletnie nie miałam siły. A najgorsze było to, że jeszcze musiałam wrócić do domu.
Popołudnie spędziłam na strzelnicy, choć na początku miałam zastrzeżenia co do tego, czy na pewno chcę się tam udać. Zauważyłam, że bronie zostały wymienione. Noże zamieniono na ostrzejsze, doszło wiele nowych pistoletów, wszystkie rzeczy były nowe. Tarcze były teraz bardziej wytrzymałe, a przynajmniej na takie wyglądały i dokładnie posprzątano każdy zakamarek. I że niby to wszystko zrobili wciągu kilku dni?
Na strzelnicy spędziłam ponad półtorej godziny, więc zdążyłam dosyć zgłodnieć. Kompletnie nie miałam ochoty na zabawę w kucharkę, więc po drodze do domu wstąpiłam do McDonald's. I tak upłynął czas do osiemnastej. Gdy wróciłam do domu, nikogo nie było. Standard. Wzięłam chipsy i colę, położyłam się przed telewizorem i włączyłam, już po raz chyba tysięczny, swój ulubiony serial. Lucifer nigdy mi się nie znudzi.
Xavier
Dzień strasznie mi się dłużył. Siedziałem w salonie, a po głowie cały czas chodziły mi słowa Moore. Wiedziałem, że ma rację. Nie chciałem skrzywdzić Adele. Nie zasłużyła na to. Problem był w tym, że potrzebowałem wyrzucić emocje, a ona stała na linii ognia. Wyglądała na silną, ale była krucha. W momencie, gdy to zrozumiałem, dotarło do mnie, że nie chcę zrobić jej nic więcej złego, ale wtedy przed moimi oczami stawał Charlie i zapominałem o wszystkim. Chciałem to zmienić, ale... jeszcze nie wiedziałem jak. To wszystko było tak popieprzone... A ta dziewczyna... Miała w sobie coś takiego, że nie dało się jej wyrzucić z głowy. Te piękne niebieskie włosy, które zawsze miała spięte i...
CZYTASZ
Mój wewnętrzny demon
RomanceAdele Mitchell to 17-letnia dziewczyna, która nie wie co to ,,prawo". Nielegalne wyścigi, bójki i ucieczki przed policją to jej codzienność. Ale czy jej życie zawsze będzie tak wyglądać? Czy może jednak coś się zmieni? Wszystko jest możliwe odkąd we...