Podobnie jak piątek – cały weekend Harley spędziła u boku Nickolasa. Chłopak pomógł jej przepisywać notatki z zajęć, a wieczorami siadali wspólnie do serialu. Chodzili razem na stołówkę, do biblioteki, Nick towarzyszył jej nawet, w auli koncertowej, gdzie dziewczyna ćwiczyła grę na gitarze.– Po co ćwiczysz, skoro i tak już jesteś świetna? – Spytał Nickolas, przekraczając próg sali.
– Zawsze mogę być lepsza – wyjaśniła, śmiejąc się.
– Panna Dawson! – Usłyszeli wołanie z drugiego końca pomieszczenia.
Harley przełknęła głośno ślinę, a Nick spojrzał na nią zdziwiony. Pan Robinson był starszym, czarnoskórym mężczyzną, którego znakiem rozpoznawczym była siwiejąca broda i jednocześnie kruczoczarne włosy. Dziewczyna miała przed nim największy respekt spośród wszystkich starszych osób w ośrodku. Potrafił być surowy, ale nie w taki sposób w jaki była dla niej Pani Jones od literatury. Gdy ktoś mu podpadł, Pan Robinson jedynie okazywał rozczarowanie tą osobą, co zwykle skutkowało wyrzutami sumienia. Nic dziwnego, że Harley bała się konfrontacji z nim, gdy przez ostatni tydzień opuściła zajęcia i nie przychodziła na ćwiczenia.
– Miło mi w końcu cię tutaj zobaczyć – powiedział, gdy dziewczyna wraz z Nickiem podeszli do niego.
– Dzień dobry, Panie Profesorze – przywitali się jednocześnie.
– Witaj Nick – uśmiechnął się do niego serdecznie. Gdy jego wzrok wrócił na Harley, uśmiech nagle zniknął. – To był chyba ciężki tydzień dla ciebie?
– Trochę – odpowiedziała, spinając się. – Przepraszam, obiecuję, że wszystko nadrobię.
– Nie mnie przepraszaj, Harley – poklepał ją po ramieniu. – To ona tęskniła za tobą cały tydzień – wskazał gitarę stojącą w rogu sali.
– Właśnie chciałam poćwiczyć – przyznała.
– Świetnie! – Klasnął w dłonie Robinson. – Poćwiczymy razem. Chodź ze mną.
Profesor kazał Nickolasowi zająć miejsce na widowni, najbliżej nich. Sam usiadł za fortepianem.
– Nie dzisiaj – odezwał się, gdy Harley chciała wziąć do ręki gitarę. – Dzisiaj skrzypce.
– Nienawidzę skrzypiec – mruknęła do mężczyzny.
– Wiem – uśmiechnął się do niej promiennie.
Dziewczyna westchnęła patrząc porozumiewawczo na Nickolasa. Ten, zaśmiał się tylko cicho pod nosem. Harley posłusznie wyjęła skrzypce z futerału. Czekała na kolejne polecenie nauczyciela.
– „Kaprys Numer 24"* – odezwał się w końcu.
– Co? – Spojrzała na niego zdezorientowana. – Mam zagrać najtrudniejszy utwór na skrzypce, jaki kiedykolwiek powstał?
– Przecież jesteś świetna we wszystkim, nie potrzebujesz ćwiczeń – zakpił z dziewczyny, a ta spłonęła rumieńcem.
Mężczyzna wstał od fortepianu, by sięgnąć po drugą parę skrzypiec.
– Spokojnie, nie zagramy wszystkich jedenastu wariacji – uśmiechnął się do niej, chcąc dodać otuchy. – I będę cię prowadził. Otwórz zapis nutowy.
Gra na skrzypcach nie przychodziła Harley z taką samą łatwością, jak na gitarze. Zawsze się przy niej męczyła. Skrzypce oznaczały pracę nad dyscypliną i niezwykłe wyćwiczenie rąk, czego nienawidziła. Nie była jednak na tyle odważna, by sprzeciwić się Panu Robinsonowi. Nauczyciel za każdym razem, gdy Harley nie trafiała w dźwięk, kazał jej grać od początku. Miała wrażenie, że sam temat grali ponad godzinę, dopóki nie wyszedł jej bezbłędnie. Robinson spojrzał na nią, wzdychając głośno.
CZYTASZ
wonderland | ZAWIESZONE
Teen Fiction„Odnaleźli miłość w najgorszym, możliwym miejscu" Kiedy dziewiętnastoletnia i problematyczna Harley Dawson trafia do specyficznego ośrodka psychiatrycznego myśli, że nic gorszego nie może jej już spotkać. Jednak poznaje tam ludzi, dzięki którym zac...