wiem, że są dna,
od których ciężko się odbićwiem o stanach,
których można było uniknąćno i być może miewasz momenty,
do których istnienia ciężko się przyznać.
Widzę - świat poniekąd wymaga ode mnie
wiecznego udawania
że nie zapadam się w sobie i
dzisiaj łatwiej przychodzi mi śmiechem zakryć
brak siły do wegetacji.
Tylko w oczach mogę zobaczyć
wyciągnięte ręce - pomocy.
I twój ból. Nie mogę go znieść.I przemilczeć obojętnością.