Patrzyłam przez okno na wchodzącą do budynku osobę. Eliannę. Ze zmarszczonymi brwiami otorzyłam drzwi dziewczynie. Na jej twarzy można było dostrzec wątpliwość i... ból? Nierozumiała. Co ona tu robiła.
-Cześć Eli- powiedziałam gdy ona nie chciała się odezwać.
Patrzyła w dół. Nagle zobaczyłam na ziemi krople wody albo... łzy. Płakała.
-Eli co się stało?- dopytywałam zmartwiona.
Minął tydzień od wyścigów, a przez ten czas ciągle dostawałam od niej wiadomości. Ostatnio pytała czy może mnie odwiedzić. Odpowiedziałam że tak, a ona od tego momentu w sumie już nic nie pisała. A było to wczoraj wieczorem.
-Kylie, przyszłam ci wszystko wytłumaczyć- powiedziała na jednym wydechu.
-Ale co ty masz mi tłumaczyć?- zapytałam lekko się uśmiechając.
No ale serio co ta Eli chce ode mnie.
-Śmierć Twoich rodziców, nie była przypadkiem- odpowiedziała patzrąc mi w oczy.-Została zaplanowana.
Otworzyłam szeroko oczy nie mając pojęcia co powiedzieć. Czyli przez całe życie okłamywani mnie że to co się wydarzyło mogło zdarzyć się każdemu. Mogło, ale nie moim rodzicom.
Ale jak to została zaplanowana, czyjaś śmierć?
-Skąd wiesz?- zapytałam przełykając ślinę.
-Już wtedy wiedziałam. Miałam czternaście lat, a ty dwanaście jak się rozstałyśmy, a w wieku trzynastu straciłaś rodziców, prawda?- mówiła poważnie.
Kiwnęłam głową. Nigdy nie zastanawiałam się nad tym czy może to być wina rodziny Hill.
-Moi rodzice nienawidzili się z twoimi. Już wcześniej próbowali doprowadzić do tragedii, po tym jak... dowiedzieli się że Adeline została zamordowana. Byli pewni że to wasza rodzina za tym stoi. Chociaż, nie mieliście powodu, żeby zabić moją siostrę- nierozumiem, czemu Hillowie mieli zabić moich rodziców, gdy oni nawet nie zbliżyli się do jej rodziców.
O cholera. Hillowie zaplanowali śmierć moich rodziców. Ale jak?
-Eli dlaczego...?- zapytałam zszokowana.
-Bo Adeline, była ich prawie całym światem. Rozpacz która ogarnęła moich rodziców była nie do opisania. Ciągle się kłócili, matka wiecznie płakała, firma zaczęła źle funkcjonować... Wszystko źle się układało. Kylie ja nie miałam prawa głosu. Też płakałam za siostrą, ale nie aż tak. To było chore- westchneła.
Patrzyłam na Eliannę, zastanawiając się czego mogę się jeszcze dowiedzieć.
-Dlaczego Liam zaczął sie ścigać?- zapytałam niekontrolując swojego głosu.
-Co?
-Liam zaczął jeździć na wyścigi- powiedziałam wolniej.- Dlaczego?
Hill przeniosła wzrok na ziemię.
-Bo dostał propozycję od moich rodziców, ale później dowiedzieli się że nie jest biologicznym potomkiem Reedów.
-Co?!- zapytałam prawie krzykiem.
-Liam Reed nie jest biologicznym potomkiem Reedów. Jesteś jedynaczką. Dlaczego chcieli cię zabić, ale Liam cię za mocno chronii. Przekupił Hillów, żeby cię zostawili, chociaż...- zamyśliła się na chwilę-...wątpię żeby pieniądze na nich zadziałały.
-Kim jest dla mnie Liam?- dopytywałam.
-Bratem ciotecznym. Dziwny zbieg okoliczności, że jego rodzice zginęli, więc Reedowie go przyjęli. A tobie najwyraźniej nikt nie chciał o tym mówić i przez ten czas dla niego jesteś jak rodzona siostra, którą też kiedyś miał. Julię Reed. Była od niego młodsza o rok. W sumie co do niej nie wiadomo, bo nie znaleziona ciała, po tragedii. Nikt jej nie szukał, ale wszyscy mówią że zgineła. Tak samo jak twoi rodzice zgineli rodzice Liama i Julii.
Skąd ona to wie?
-Julia Reed?- spytałam, marszcząc brwi.
-Tak, a co?
Julia Reed. To... Kojarzyłam ją skądś, ale nie miałam pojęcia skąd. Może... Nie wiem no. Trudno.
-Kojarzę ją- powiedziałam cicho.
-Ale to nie możliwe- zaśmiała się- nie ma szans, żeby przeżyła spadnięcie samolotu do morza. Kylie nie żartuj. To co twoich rodziców, pewnie też widziałaś?
Ironia w jej oczach wkurzyła mnie okropnie, ale nie pokazałam tego po sobie. Myślała że żartuję. No na stówę.
-A...- zaczęłam, lecz Elianna nie dała mi skończyć.
-Wesley mówił mi że ma dziewczynę. Ale że go nie obchodzi, bo jest durna i już dawno myślał, żeby ją zostawić- mruknęła.
-Co?- zrobiłam zdegustowaną minę. - Czemu Eli z nim chcesz być?
-Teraz jak zrozumiałam jak traktował Kylie Reed mam o nim inne zdanie- odparła, kładąc ręce na biodrach i uśmiechając się do mnie serdecznie.
-Czyli co? Zerwiesz? Przeze mnie?- dopytywałam.
-Oczywiście- odpowiedziała ponownie.- Takim chujom jak on nie powinno się ufać.
Uśmiechnęłam się i ją przytuliłam.
-Uwielbiam cię Eli!
Brunetka była ode mnie wyższa, więc czułam się jak jakiś krasnal. Zawsze wszyscy moi znajomi są, albo równi ze mną albo niżsi.
-Dobra, rozumiesz już wszystko?- zapytała oczepiając mnie od siebie.
-Tak- pokiwałam głową.
-Niechcem cie obrażać, ale teraz zachowujesz się jak takie pięciuletnie dziecko- powiedziała rozbawiona.
-Bo mentalnie jestem dzieckiem- wyszczerzając się.
Dziewczyna roześmiała się serdecznie.
-Lie, Lie, Lie jaka ty słodka- rzekła.
-To też wiem.
CZYTASZ
Gdybym była inna
RomanceKylie Reed nie spodziewa się niczego w swoim życiu. Ale najbardziej przeżywała stratę rodziców. Jednak pewnego dnia dawny znajomy ze szkoły daje jej możliwość. Wyścigi. Poznaje tam chłopaka Elianny Hill, najlepszej raiderki. Który daje jej radę: lep...