Avis Myles
Harry nie odpisywał, ani nie dawał oznak życia od początku listopada. Martwiło mnie to i to bardzo. Tęskniłam za jego uśmiechem, pogodną twarzą i tymi zielonymi oczami, które widziały więcej niż ktokolwiek inny. Za jego chęcią pomagania innym bo sam tej pomocy nie zdobył. Po prostu chciałam, żeby chociaż napisał do mnie głupie "Azalia, nie mogę pisać do nie wiem kiedy. Przepraszam" i już byłoby inaczej. Niestety chyba bym się tego nie doczekała. Chciałabym po dotykać jego włosy, które były przyjemnie miękkie. Uwielbiałam go. Dla mnie nie był tylko Harrym. Był moim zapomnieniem w trudnych chwilach. Kochałam go jak brata, który mógłby mi pomóc gdy tego potrzebowałam. Wiem, że może i to co o nim sądzę jest takie jakbym była w nim zakochana, ale tak nie było. Nie czułam nic do niego oprócz tej braterskiej miłości.
Aktualnie szłam do domu Potterów. Znałam na pamięć tę drogę. Dolina Godryka znajdowała się blisko dosyć miejsca w którym mieszkałam, więc nie musiałam się bać, że za błądzę. Chciałam powiedzieć trochę z ciocią Lily, która była najlepszą kobietą jaką znałam. Ona i moja matka znały się jeszcze przed tym jak ja poznałam się z Czarnym. Uwielbiałam Potterów za to jacy byli.
Stałam przed mieszkaniem i zastanawiałam się czy na pewno chce wejść. Słyszałam że jest ktoś w domu. Prawdopodobnie Lily. Zapukałam i czekałam aż ktoś otworzy. Gdy tylko dosłyszałam przekręcany zamek w drzwiach zobaczyłam ciocie.
- Avis! Jak miło że wpadłaś! - Powiedziała swym pogodnym głosem i mnie przytuliła na powitanie.
- Witaj, ciociu. Wiesz może co się dzieje z Harrym?
- Słońce... Harry jest teraz w Hogwarcie i to jest normalne, że nie będzie się odzywał. Przykro mi, że się o niego martwisz. - Westchnęła. - Ale to duży chłopiec. Wkrótce się odezwie, wiesz?
- Wiem, wiem... Tylko że nie odzywa się od początku listopada i mnie to bardzo martwi. - Kącik moich ust powędrował do góry. - Mimo to będę czekać.
- Oczywiście, Avis.
***
Będąc już w domu po kilku godzinach próbowałam coś narysować. Uwielbiałam to robić, ale nie umiałam nic naszkicować. Nic co by mi nie przypominało o brunecie z zielonymi oczami. Nawet cholerne rękawice bokserskie mi o nim przypominały. Pamiętałam jak był zafascynowany od kiedy sięgałam pamięcią tym sportem. Zawsze chciał być jak Mike Tyson. Oglądał jego każdą walkę, a potem mi o niej opowiadał. Kiedyś chciał sobie kupić rękawice bokserskie by potem się bić. Kibicowałam mu aby te jego marzenie się spełniło.
Nagle usłyszałam jak przyszło mi powiadomienie. Z nadzieją, że to Harry wzięłam telefon i weszłam w powiadomienie.
Frost
Przyjdź dzisiaj do klubu trochę wcześniej. O godzinę co najmniej, k?Ja
Spoko, a mogę wiedzieć dlaczego?Frost
Nie tym razem, słonkoOdłożyłam telefon i uznałam, że się przebiorę. Było już blisko dwudziestej więc, po tych wiadomościach wymienionych z nim. Wstałam więc z łóżka po czym podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej same czarne rzeczy. Top, kurtkę baseballówke, spódnice oraz glany. Gdy to wszystko założyłam zaczęłam się malować.
Kreską, linią wodną, sztucznymi rzęsami podkreślałam oczy. Innymi kosmetykami takimi jak róż, bronzer czy rozświetlacz podkreślałam swoją urodę. Gdy byłam już gotowa poszłam do mamy by powiedzieć jej że wychodzę. Niestety nic to by i tak nic nie dało bo była pijana oraz aktualnie spała. Westchnęłam i wyszłam. Było zimno więc zadzwoniłam po ubera. Gdy tylko przyjechał powiedziałam mu adres gdzie ma jechać a on skinął na potwierdzenie że zrozumiał. Jechaliśmy w ciszy. Kiedy już mnie zawiózł w dane miejsce gdzie chciałam się znaleźć. Stałam przed klubem by zobaczyć kiedy przyjdzie Xander. Lubiłam go, ale nie aż tak jak Czarnego, który nas wszystkich połączył. Nie będę opowiadać historii jak do tego doszło, bo byłoby to bezsensowne.
CZYTASZ
Tajemnica |Harry Potter|
FanfictionHarry Potter chłopiec, który będąc młodą osobą przeżył zbyt wiele. Wie, że świat nie jest namalowany tylko w kolorowych barwach. Ale co gdyby jego największy sekret odkrył ktoś kogo nienawidzi całym swoim sercem?