Rozdział 8

3 0 0
                                    


Pov. Lara

   Po powrocie od rodziców czuje się totalnie wyczerpana myślę, że te wolne zamiast mi pomóc w poukładaniu sobie w głowie to jescze bardziej mnie dobiło. Mama cały czas mi powtarzała, że w tym wieku powinnam sobie znaleźć chłopaka jak nie męża... A do tego co bym zmieniła minę z uśmiechu latała jak szalona i pytała się mnie czy wszystko dobrze, i czy wzięłam leki. No halo nie mam 5 lat mam 22, a w tym roku 23, natomiast oni nadal zachowują się jakbym była małą dziewczynką.
Tata  to zupełne przeciwieństwo mamy raz po raz zapyta jak się czuje, ale nie jest to tak przytłaczające jak gadanie mamy. Z tatą od zawsze miałam trochę mniejszy kontakt z moją rodzicielką, lecz po pewnych zdarzeniach zmieniło się to o 180 stopni był dla mnie jak przyjaciel do, którego migałam przyjść, przytulić się i wypłakać się, i za to go kocham najmocniej na świecie.

                            ******

  Dzisaj muszę załatwić kilka spraw związanych z pracą, a mianowicie jak co roku na jesień organizujemy bankiet charytatywny na poczet szpitala dziecięcego. Zjeżdżają się najwięksi biznesmeni nawet sam burmistrz, który pomaga mi to wszystko zorganizować. Na ten bankiet może przyjść, każdy kto chce pomóc tym biednym dzieciom.

   Wracając jadę właśnie do apartamentowca, w którym ma odbyć się całe przyjęcie. Za 30 minut ma przyjść dekorator wnętrz który zajmie się całym strojem tego miejsca. Wysłałam już jaki ma być motyw przewodni pani, która będzie się tym zajmować także mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem.

Jestem na miejscu do przyjazdu pani zostało 10 minut więc idealne by otworzyć miejsce, w którym będzie się wszystko znajdywać i otworzyć okna bo od kąt tylko weszłam jest duszno że nie wiem.

W czasie gdy pani jescze nie ma przechadzam się po miejscu i rozglądam się do okoła, było tu pięknie to miejsce było piękne. Od zawsze marzyłam o takim miejscu dużym, przestronnym i w którym będę czuć się komfortowo by zawsze mieć do kąd wrócić po ciężkkim dniu w pracy. Jak na razie mieszkam w kamienicy w której znajdują się dwa pokoje jedne mój, a drugi gościnny, jest również salon i nie duża kuchnia, a na sam koniec korytarza jest łazienka, w której jak co wieczór zanurzam się w wannie pełnej wody, i piany. Niby niczego mi nie brakuje, a nadal czuje pustkę jakby mi czegoś brakowało... I to nie daje mi nie raz spać takie zwykłe obmyślanie o życiu, a jednka dużo znaczy.

Z chwili rozmyśleń wyrywa mnie pukanie do drzwi wejściowych. Szybko się do nich udaje i wpuszczam panią dekorantke.

- Dzień dobry. - mówię do kobiety.

- Dzień dobry. Nazywam się Megam Fox. - odpowiada kobieta.

- Lara Smith. - podje kobicie rękę na co od razu odwzajemnia.

- A więc to jest miejsce, w którym będę przeprowadzać metamorfoze.

- Tak... Jest to dosyć duże pomieszczenie lecz mam nadzieję, że nie ma pani do tego problemu.

- Oczywiście, że nie. O ile dobrze pamiętam mam 3 tygodnie na przygotowanie miejsca do bankietu.

- Tak i z racji z tego, że nie będę mogła być tu cały czas będę musiała zostawić panią samą.

- Jasne nie ma żadnego problemu.

  - A więc tak na dzisja chyba tyle i od jutra znaczymy.

- Oczywiście. Jakby miała pani jakieś sugestie do zmieniania czegoś proszę mówić śmiało chce wiedzieć czy będę robić dobrze czy jednak coś źle.

- Na to liczyłam lecz z tego co słyszałam jest pani najlepsza w swoim fachu więc liczę na panią.

- Hah schlebia mi pani.

- Dobra. To na dzisja tyle i do jutra. W razie czego ma pani mój numer. Do zobaczenia.

- Do widzenia.

Po wyjściu dekoratora wnętrz ja również wyszłam i za kluczyłam na trzy zamki wejście...

                          *******

Hejka! Chciałabym przeprosić was za tak długą nieobecność i zaniedbanie. Postaram się by klejony rozdział był szybciej dodany.

Miłego dnia / Dobranoc

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 09 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dark Paradise Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz