02

173 13 0
                                    

Kochany pamiętniku.

Właśnie wróciłam z miejsca zwanym szkołą. Musiałam tam powrócić.

Gdy tylko przekroczyłam z wysoko podniesionym podbródkiem próg tej małpiarni wszystkie oczy skierowane w moją stronę dostały wytrzeszczu. Cały dzień słyszałam nieopuszczające mnie szepty. Cały czas czułam wzrok na swoim ciele z bliznami. Cały czas widziałam palce skierowane w moją stronę. Cały czas.

A co ja na to?

Nic. Przez cały czas szłam z wysoko uniesioną głową. Z dumą i pogardą w oczach sunęłam bezwstydnie przez obity kafelkami korytarz.

Ale ogólnie dzień jak każdy z wielu, a jednak wnosi coś do życia. Do mojego nowego życia.

Wiesz co czułam gdy tak szłam? Gdy patrzałam na nich? Wstyd. Ale nie mój. Wstyd że muszę dzielić pomieszczenie z takimi ludźmi.

Wiesz kochany, na co się odważyłam? Gdy obok nich przeszłam uśmiechnęłam się pełna pogardy i złośliwości, zarzuciłam swoje włosy do pasa do tyłu i się odezwałam. Powiedziałam z głosem satysfakcji, pewne i głośnie na cały korytarz 'witam' i przeszłam dalej pełna gracji.

A wiesz pamiętniku skąd ją mam? Gdy się wybudziłam z śpiączki musiałam się oderwać od tego wszystkiego. Od gładkich przesunięć żyletką po mojej bladej skórze. Od myśli że jestem(raczej byłam) gruba. Od wszystkich myśli. Zaczęłam tańczyć. Cokolwiek. Biegałam też. I co? I zmieniłam się. Diametralnie. Niczym nie przypominam starej siebie. To dobrze. A nawet bardzo dobrze.

Ja się żegnam. Do widzenie jutro skarbie.

Uciekając od przeszłości.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz