- Nie ruszaj tego!
Znowu stała pośrodku wrzosowiska. Zimno przenikało przez całe jej ciało, a mgła przesłaniała całą przestrzeń dookoła jej. Odwróciła się w kierunku głosu. To był głos Harry'ego. Chciała coś powiedzieć, ale nie mogła wydobyć z siebie żadnego dźwięku.
- Nie wtrącaj się!
Nagle na jego klatce piersiowej pojawiły się cięte rany, a z nich wylała się czarna maź. Upadł na ziemię.
- NIE! - krzyknęła podbiegając do niego.
- Hermiona!
Ron potrząsał jej ramieniem, otworzyła nagle oczy. Obudziła się tak gwałtownie, jak gwałtowny jest pierwszy oddech osoby, która za długo była pod wodą i której śmiertelnie zaczynało brakować powietrza. Jej koszula była mokra od potu.
- Krzyczałaś przez sen - wymamrotał.
Przytuliła się do niego, wciąż po części będąc na wrzosowisku.
Biblioteka szpitala św. Munga była jednym z jej najbardziej nieoczekiwanych odkryć. Dostęp do tego miejsca mieli tylko i wyłącznie uzdrowiciele i stażyści. Zbiory były imponujące i czasami przypominały jej Hogwart, choć z biblioteką w szkole nic nigdy nie będzie mogło się równać.
Hermiona przeszła przez długi korytarz między regałami. Wraz jej krokami zapalały się dookoła lewitujące świece, czujnie śledząc kierunek w którym zamierza się udać. Przystanęła przy dziale niebezpiecznych zaklęć i uroków. Miała jednak przeczucie, że nic co znajdzie w znanych tomach nie będzie ją do końca satysfakcjonowało.
Gdyby odpowiedzi były takie proste pewnie ktoś z nas by na nie wpadł przeszło jej przez głowę. Przeszła dalej. Wzięła do ręki stary, oprawiony w skórę tom "Leczenie zakażeń krwi". Do tego dołożyła jeszcze "Zioła, które oczyszczają" i kłaniając się lekko starszemu pracownikowi biblioteki przeszła do wyjścia.
Weszła do sali Harry'ego bez pukania.
- Jak się... - urwała widząc przy łóżku pacjenta Jennifer Rose.
- Dzień dobry - Jennifer uśmiechnęła się do niej ciepło.
Harry siedział na łóżku oparty na poduszkach. Wydawał się być w dobrej energii, całkowicie innej niż kilka dni temu kiedy błagał ją o środki uśmierzające ból. Od czasu świąt podała mu je jeszcze cztery razy razy. Za każdym razem skrzętnie odmierzała dawki, czasem rozcieńczała krople. Sprawdziła pięć razy jakie są dopuszczalne proporcje i ile może wynosić pojedyncze podanie dla dorosłego mężczyzny. Odnotowywała wszystko w głowie pamiętając, że jest to nie tylko silny lek, ale również silnie uzależniający. I nawet jeśli powtarzała sobie "to po raz ostatni" to wykrzywiona grymasem cierpienia twarz Harry'ego przekonywała ją, że działa właściwie.
- Nie wiedziałam, że ma... pan... gości - wyjąkała Hermiona wycofując się. Fiolki z eliksirem z kadzidłowca zagrzechotały w kieszeni jej fartucha. Harry zmierzył ją spojrzeniem. Nie znała tego wzroku.
- Mogę przyjść później - powiedziała powoli Jennifer patrząc na mężczyznę.
- Nie, całkowicie nie - odpowiedział szybko.
- Pacjentom przydaje się towarzystwo - skwitowała Hermiona. Chciała wyjść z sali, ale dziwnym trafem nie potrafiła się ruszyć z miejsca - Chciałam... chciałam tylko zapytać jak samopoczucie i...
- Czuję się dobrze. Rozmawiałem z ordynatorem, powiedział że jutro mogę spróbować wstać.
Hermiona zamrugała gwałtownie.
- Wstać?
- To świetnie - dodała Jennifer z uśmiechem - To chyba dobra wiadomość, prawda?
- No nie wiem...
- Nie chcę zajmować pani czasu, pani uzdrowiciel - przerwał Harry patrząc jej prosto w oczy. Poczuła na sobie zaskoczone spojrzenie Jennifer.
Hermiona kiwnęła krótko głową. Nie spodziewała się takich słów od swojego przyjaciela. Wycofała się przymykając za sobą drzwi.
- To nie było do końca miłe - usłyszała słowa Jennifer - Ona jest naprawdę w porządku, rozmawiałam z nią kilka razy.
Harry mruknął jej coś w odpowiedzi. Hermiona zacisnęła powieki. Czyli teraz była dorosłą kobietą, uzdrowicielką, która podsłuchuje pod salą pacjenta. Skarciła sama siebie w myślach.
- Wszystkiego dobrego w nowym roku! - zaczepił ją Matthew. Usiadł naprzeciwko jej biurka i sięgnął do puszki piernikowych traszek, która stała na blacie. - Tobie też Matthew, cieszę się że cię widzę. Mam nadzieję, że wypocząłeś - dodał przedrzeźniając jej głos.
Hermiona nawet nie podniosła głowy.
- Wszystkiego dobrego w nowym roku - odpowiedziała mechanicznie.
Matthew zmarszczył czoło.
- Co czytasz?
- Nic takiego.
Wyciągnął rękę w kierunku książki, żeby móc sobie odchylić okładkę.
- "Leczenie zakażeń krwi"? Po co czytasz coś, co znasz na pamięć>
Obrzuciła go spojrzeniem.
- Bardzo zabawne.
- Pani Weasley, byłbym w ciężkim szoku, gdyby okazało się, że jest jakaś książka, z której uczyliśmy się na stażu, a której pani nie zna na pamięć.
Hermiona westchnęła i zatrzasnęła tom.
- Masz rację.
- Jesteś i zawsze byłaś kujonem - mruknął z satysfakcją.
- Masz rację, że tutaj nie znajdę odpowiedzi. To byłoby za proste.
- Tego nie powiedziałem. Jak twoje święta?
- Jego stan jest stabilny, ale nadal zły, rozumiesz? I skarży się na ból. Skoro się skarży, to ból naprawdę musi być ogromny, a do tego... te rany... Próbowałam dowiedzieć się czym dostał i czy coś sobie jest w stanie przypomnieć, ale... on nic... nic nie pamięta...
- Zapytałem jak twoje święta.
- Dobrze. I jest już silniejszy, to prawda. Ale te rany... Przy takiej zmianie opatrunków powinniśmy zobaczyć jakiekolwiek zmiany, choć jakikolwiek ślad gojenia, a tutaj, to wszystko idzie powoli. I ta krew... ona staje się czarna. Ataki bólu występują zazwyczaj w nocy, za każdym razem tak samo - jakby to coś na nowo wyżerało jego organizm, rozumiesz? I im bardziej się staramy, tym bardziej nie jesteśmy w stanie...
Urwała widząc wzrok Matthew. Było tam coś na pograniczu "oszalałaś", "jesteś pijana" albo "chyba nie spałaś od czterech dni".
- Rozumiem, że nie jesteś w stanie przerwać swojego...
Matthew urwał, bo drzwi do pokoju uzdrowicieli się otworzyły i do środka weszła Lisa Kramer. Uprzejmie skinęła głową w ich kierunku. Matthew odprowadził ją spojrzeniem.
- Pani Weasley, może przejdziemy się do bufetu? - zapytał głośno. Hermiona uśmiechnęła się.

CZYTASZ
Jednorożce [HP, dorosłe życie, +18]
Fiksi PenggemarHermiona Weasley jest uzdrowicielem w Szpitalu św. Munga. Pewnej nocy po nieudanej akcji aurorów do szpitala trafiają ranni czarodzieje. Wśród nich Hermiona rozpoznaje przyjaciela, który ponad dwa lata wcześniej zniknął zostawiając narzeczoną i trzy...