Śmierć poety

1 1 0
                                    

"Śmierć poety"

Pofrunął zbyt blisko słońca

Spadł szybko, ale boleśnie

Wciąż unikał śmiertelnego gońca

Czy na tę śmierć nie za wcześnie?


Co po sobie zostawił?

Słowa, bełkot czy tylko smutek?

W swoim życiu nic nie poprawił

Musiało mieć to tragiczny smutek


Ale nie smućcie się przyjaciele najdrożsi

On jest tam pewnie szczęśliwy

W niebie bądź piekle czyta magazyn japoński

Cóż tam, już do życia nie jest lękliwy


Nie płaczcie na grobie, bo nie był tego warty

Nie zapalajcie zniczy, bo wolał w zimnie żyć

Nie płaczcie bo, jego ulubiony numer był czwarty

Nie zapalajcie zniczy, bo wolał swój los kryć


Nic po sobie nie zostawia, choć chciał "być"

Traktujcie to jako jego testament

Bo choć młody, to bał się żyć

Zaraz ostatni przyjmie sakrament


Śmierć go otuliła, zamykając szklane oczy

Śmierć przyszła po jego romantyczną duszę

Śmierć powoli do literackiego raju z nim kroczy

Śmierć odgoniła od niego wszystkie burzę


"Lecz zaklinam: niech żywi nie tracą nadziei"

Bo umarł tylko marny poeta, bez pasji i motywacji

Bez żadnych zasług, a od poświęceń daleki

Już nikt nie usłyszy jego wierszy recytacji 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 06 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pąki naszych kwiatówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz