Eloise
Jesień
Wycieraczki w samochodzie nie nadążały nad spadającym z chmur deszczem. Ulewa, która nie zamierzała się skończyć, nastąpiła nagle. Zimny wiatr, który coraz bardziej szalał, roznosząc gałęzie czy nawet śmietniki, przeszkadzał tak samo, jak deszcz w widoczności. Był to bardzo ciężki dzień w pracy. Byłam głodna, ale nie zdążyłam nic zjeść w czasie krótkich przerw. Teraz też nie będziemy miały czasu, ponieważ już jesteśmy spóźnione na urodziny, a musimy jeszcze zajechać do domu, abym się przebrała w wyjściowe ubrania. Zjem coś u Mercedes. Na pewno będzie jakiś tort.
Wytężyłam bardziej wzrok. Dobrze, że nie jest jeszcze aż tak ciemno, bo wtedy to nawet bym nie próbowała dojechać do domu Mercedes, tylko bym grzecznie przeprosiła za to, że nie przyjadę. Tak naprawdę nie miałam ochoty ani chęci nigdzie się ruszać. Ale musiałam dla Aurory. Jęczała mi od razu, gdy tylko wsiadła do samochodu. Nawet się ze mną nie powitała, tylko pospieszyła mnie, abyśmy zdążyły. Cóż nie uda nam się przyjść na czas przez tę cholerną pogodę. Miejmy nadzieję, że Mercedes i James nie wymyślili świętowania na podwórku.
- Mamoo, daleko jeszcze? - wyjęczała Aurora ze znużeniem
- Zaraz będziemy kochanie.
Szybko wróciłam wzrokiem w stronę jezdni. Padało ciągle tak samo, coraz mniej widziałam. Ciekawe jak my tam dojedziemy. Jestem bardzo ciekawa.
- Mamo, mogę telefon? - zapytała się
- Jest w torebce koło ciebie.
Zmniejszyłam prędkość w samochodzie. Cholerna pogoda.
- Mamoo. Nie ma go tu.
- Na pewno jest. - spoglądałam na nią - W tej największej komorze.
- Nie ma.
- Jak to nie ma. - wyciągnęłam rękę do tyłu - Daj mi tę torebkę.
Aurora powoli dała mi tę torbę do ręki. W tym czasie musiałam zaglądać czy aby na pewno ją dobrze trzymam.
I to był mój błąd.
To było tylko kilka sekund, gdy nie miałam oczu prosto na jezdnię. Gdy wróciłam wzrokiem, w ostatnich chwili zahamowałam samochód. Odrzuciło mnie trochę do przodu, ale nic wielkiego mi się nie stało. Spojrzałam na Aurorę.
- Nic ci nie jest!? - krzyknęłam, ponieważ piszczały mi uszy - Aurora!?
- Jestem cała. - odpowiedziała, a ja mogłam odetchnąć z ulgą - Tylko trochę boli mnie brzuch.
- Nie ruszaj się. Zaraz sprawdzę.
Odpięłam pasy i wysiadłam jak najszybciej z auta. Zatrzasnęłam drzwi po sobie i spojrzałam na zderzak.
- Cholera!
Był rozwalony, a pod nim leżał, prawdopodobnie nieżywy lis. Mogłyśmy zginąć przez moje niedopatrzenie się oraz odpowiedzialność.
- Mamo! - zawołała ze środka
- Idę!
Popatrzyłam ostatni raz na poturbowane zwierzę i podtrutchtałam szybko na tylne siedzenia, gdzie znajdowała się moja córka. Deszcz niemiłosiernie lał, a ja przez to byłam cała przemoknięta. Zatrzasnęłam drzwi za sobą.
- Kochanie, pokaż mi, gdzie cię boli.
Aurora pokazała na lewy dolny bok brzucha. Odpięłam jej kurtkę i delikatnie odsłoniłam brzuch. Dotknęłam te samo miejsce, co wskazywała.

CZYTASZ
Miłość zwycięża wszystko
LobisomemNie myślałam, że przeprowadzenie się do innego miasta może tak dużo zmienić. Nie oczekiwałam żadnych związków. Nie po tym co mi się przydarzyło. Chciałam oszukać przeznaczenie, ale mi się nie udało i ponownie komuś zaufałam, choć miałam tego nie r...