Nawet nie zauważyłam, że cała dygoczę. Próbuję zebrać w sobie potrzebną energię, uspokoić buzujące myśli i otrząsnąć się po tej nieprzyjemnej rozmowie z nieznajomą. Jeśli jest jego żoną, Maior od razu mnie wyleje bez zbędnych wyjaśnień. Nie powinnam jej tak traktować, ale sama także nie popisała się kulturą osobistą. Jak śmiała potraktować tak pracownika jej... przyjaciela, męża, kochanka, kogokolwiek, kto coś dla niej znaczy.
Zamykam oczy, siadając z powrotem na krzesło i przeglądając ostatnie dokumenty. Na zewnątrz robi się coraz ciemniej, więc zapalam światło, przy okazji łykając dwie tabletki na uspokojenie. Nie mogę pozwolić na nerwy w pracy. Przecież nikt nie chce zobaczyć mojego ataku. W biurze panuje idealna cisza, każdy jest zajęty swoimi sprawami, jednak mam świadomość, że ja i podejrzana kobieta zaburzyłyśmy ten spokój, a wszyscy mogli usłyszeć słowa, które do siebie kierowałyśmy. Nawet Andie po jakichś dziesięciu minutach przychodzi z ciepłą herbatą, posyłając mi blady uśmiech. Pewnie podejrzewa, iż jutro mnie tu nie zastanie. Zerka w stronę drzwi, jakby upewniała się, że nikt nie usłyszy, po czym nachyla się nade mną.
— Clarisso, jesteś wybuchowa, a w tej pracy to naprawdę niedozwolone. Nie w momencie, kiedy twój szef także nie należy do oaz spokoju. Prywatne sprawy załatwiaj zawsze poza biurem. Jeśli ta kobieta powie, co się stało, Maior wyrzuci cię. Znamy go aż za dobrze.
— Ale Andie...
— Nieważne, że się znacie. Ta kobieta to... ktoś bardzo ważny dla szefa. Słucha się jej jak jakiś piesek, więc uważaj na nią. Tak przynajmniej my, pracownicy, to widzimy. Często go odwiedza, nawet doradza w kwestii zawodowej, chociaż w ogóle nie ma pojęcia o architekturze.
— To jego żona? — pytam wreszcie.
— Nie. Maior nie ma żony. Proszę, po prostu następnym razem uważaj — mówi cicho, wychodząc z gabinetu, podczas gdy ja dalej siedzę oniemiała, próbując przyswoić wszystkie nowe fakty.
Kiedy tak siedzę którąś godzinę z rzędu, z myślenia wyrywa mnie trzask drzwiami i głośne kroki, zmierzające w moją stronę. Unoszę głowę, a widząc nad sobą wściekłego, całego czerwonego z nerwów szefa, zamieram. Cholera jasna. Jestem pewna, że czarnowłosa już na mnie doniosła. Przełykam głośno ślinę, odkładając teczkę z dokumentami. Bez słowa wstaję z krzesła, zabieram torebkę, płaszcz i udaję się w stronę wyjścia. Zatrzymuje mnie szarpnięcie Maiora. Wystrzelam do niego piorunujące spojrzenie, więc puszcza moją rękę, wzdychając. Zaciska pięści, odchodząc krok do tyłu.
— Jesteś świadoma, co narobiłaś? Czy ty, kurwa, jesteś tego świadoma?! Odpuszczam ci wiele, Francesca, ale przegięłaś sprawę. To nie jest Floryda i wakacje. Tu jest twoja cholerna praca! woła, uderzając pięściami o mahoniowe biurko.
— Ona też przegięła — warczę wściekła. — Nie pozwalam mówić o moich prywatnych sprawach obcym babom, które mają czelność wspominać o tym twarzą w twarz! To nie jest pieprzony żart tylko czyjaś tragedia!
— Co? — Mężczyzna marszczy czoło, przekrzywiając głowę na jedną stronę. — O czym ty w ogóle mówisz? Jaka ona i jakie sprawy?
— Nie udawaj głupiego. Drzesz się na mnie, bo pogroziłam twojej kochance, czy kim tam ona jest. Rozumiem, że coś was łączy, ale nie musisz się chyba spowiadać ze wszystkiego, co dotyczy twoich pracowników, co?
— O kim ty, do cholery, mówisz?
— O czarnowłosej kobiecie, która była tu kilka godzin temu, traktując mnie jak twoją służącą. Pracowałam, więc ją wyprosiłam, ale ta zorientowała się, iż jestem Clarissą i zaczęła swoją pogawędkę, że mam trzymać łapy przy sobie i więcej nie robić ci tego, co zrobiłam. Powiedz mi, co ja ci zrobiłam? Co? Żyłam?! — krzyczę, rzucając się na niego z rękami. Powstrzymuje mnie przed uderzeniem go w tors, trzymając moje dłonie w swoich. Z szeroko otwartymi oczami patrzymy na siebie, głośno oddychając. Jeszcze moment, a skopię mu tyłek. Maior przymyka powieki, a gdy je otwiera, nie ma w nich tego mordu co przed chwilą. Luzuje uścisk, jednakże dalej nie puszcza.
CZYTASZ
Sztuka zapomnienia (WYDANA)
Storie d'amoreOna niczego nie pamięta, a on chciałby o wszystkim zapomnieć... Oboje mieli kruche serca i oboje przeszli przez ciężką ścieżkę, lecz teraz nie będzie łatwiej. Odkąd Clarissa Francesca Rollos powróciła do rodzinnej Atlanty z czteroletniego pobytu z...