Do R: Kto?
Od R: Ashley Gray. Znasz?
Do R: Tak, to moja przyjaciółka, była.
Od R: Dobrze, że była, to ona dosypała ci ten syf do drinka.
Nie odpisałam, po lekcjach poszłam prosto do domu. Asher zwolnił się, bo bolała go głowa.
- Zająłem się już tym, o nic się nie martw. Już to zrobiłem. Pa. – rozłączył się.
Usłyszałam ten kawałek rozmowy, czym się zajął?
Rozmawiał na tarasie, kiedy wszedł do domu, zatrzymał się gdy tylko mnie zobaczył.
- Czym się zająłeś?
Nie odpowiedział przez chwilę.
- A wiesz, z kolegą projekt mamy do zrobienia, zawraca mi dupę o rzeczy do tego projektu, które już załatwiłem.
- A rozumiem.
- Jesteś głodna, jeśli tak to... – przerwałam mu.
- Zamówisz jedzenie? – spytałam.
- Zrobię jedzenie.
- Ty?
- Ja.
Zdziwiłam się, ale dobra, niech mu będzie.
Zrobił danie, które nie mam pojęcia jak się nazywa, ale spróbowałam i wyszło mu przepysznie, kuchnia była cała uwalona, ale cóż.
- Wiesz – zaczął kiedy zjedliśmy obiad. – pójdę robić ten projekt, ogarnąć i w ogóle.
- Spoko.
Poszedł na górę, a ja włączyłam Teen Wolf.
- EJ ALE NIE OGLĄDAJ TEGO BEZEMNIE! – krzyknął z góry.
Niech mu będzie, włączyłam co innego i położyłam głowę na Diablo.
Niedługo później wyszłam z nim na 15 minutowy spacer. Musiałam się przewietrzyć.
Koło mnie zatrzymało się auto, szyba się opuściła.
- Hej Bi – uśmiechnął się do mnie Xav.
- Oo, hej.
- Impreza jest na plaży, dawaj jedź z nami się rozerwać.
- Mam wyjście?
- Oczywiście, że nie.
Poszłam z Diablo do domu, umyłam mu łapki, przebrałam się i pojechaliśmy z Asherem Nicole j Xavierem na plażę.
Zobaczyłam za jakiś czas Ashley, no cóż, nie dziwiło mnie, że tu jest.
Chłopacy nie odstępowali mnie na krok, dobrze się bawiliśmy.
Od R: Czuje, że coś odpierdolisz, ale jesteś grzeczną dziewczynką prawda?
Nie odpisałam mu, w sumie był przyzwyczajony do pisania sam ze sobą.
Wyciszyłam telefon, ciekawe czy ten R gdzież tu jest... wtedy wpadłam na Zayna.
- No proszę, kogo ja widzę. Śnieżka.
- Czemu nazywasz mnie Śnieżką? Przecież nie mam czarnych włosów.
- Ale przypuszczam, że masz 7 adoratorów. Poza tym, twoje włosy są śnieżne.Aha? Że co?
- To platynowy.
- Więc mam cię nazywać platynką?
Platynka...
- Nie. Bez przesady.
- To nie marudź śnieżynko. Zatańczysz?
- Z tobą?
- Nie. Z duchem.
Tańczyliśmy, wkurzał mnie, ale jednocześnie czułam jakbym rozmawiała ze swoją męską wersją, tyle, że wredniejszą.
W końcu poszliśmy po jakieś drinki, ja wzięłam soczek
- Weź nie przesadzaj i weź drinka, w sumie nie powinienem upijać nieletnich.
- Jesteś pełnoletni...?
- Nie. Małoletni.
- Ugh Zayn.
- Ugh Śnieżynko.
- Upijasz mnie ta?
- No ja nie mogę pic, bo ktoś cię musi odwieźć do domu.
Zmieniłam temat.
- Nie lubię alkoholu.
- No proszę, w twoim wieku się na niego rzucają.
- Cóż, nie ja.
Jednak kiedy widziałam na stole narkotyki, chciałam podejść... Zayn złapał mnie za rękę.
- Nie bierz tego syfu.
- Nie rozkazuj mi. – wyrwałam się i podeszłam tam, dziewczyna zaproponowała mi kreskę.
- Z resztą rób co chcesz. – powiedział Zayn i poszedł za mną.
Wyciągnęłam jedną, więcej nie chciałam. Od razu zakręciło mi się w głowie. Gdyby nie Zayn, który mnie złapał, upadłabym.
- Bianca? Co ci jest?
- Nic, wszystko okej.
Straciłam przytomność po wypowiedzeniu tych słów.
Ashley pov
Tańczyłam i bawiłam się, póki nie dostrzegłam tego typa z Biancą, White ma z nim do czynienia, dlatego miałam oboje na oku, nie ufałam mu.
Kiedy zobaczyłam jak Bianca straciła przytomność od razu podbiegłam tam i zaczęłam na niego wrzeszczeć.
- Coś ty narobił?!
- Uspokój się dziewczyno.
Po chwili zjawiła się jej świta, bałam się ale nie zostawię Bianki na pastwę tych ameb. Zayn wziął Biance na ręce i usiadł z nią, był spokojny, jakby wiedział co robi? Trevor i Carter kazali mu ją zostawić ale on powiedział, żeby spierdalali. Może nie był wcale taki zły.
Pov Bianca
Obudziłam się na czyiś kolanach. Podniosłam wzrok i dostrzegłam Zayn’a. Od razu chciałam wstać ale mnie przytrzymał.
- Uspokój się – powiedział.
- Puszczaj!
Spojrzałam na swój ubiór i byłam ubrana w czerwoną skórzaną spodniczkę i czerwony top, nienawidziłam czerwonego. Co tu się dzieje? Pamiętam wszystko urywkami. Ale nie pamiętam żebym ubierała to czerwone cos na siebie.
- Jesteś w szoku wiem, mam w aucie ciuchy na przebranie, spokojnie. Nie wiem gdzie tamta świta poszła ale ja cię stąd zabieram. – zaniósł mnie do auta i otworzył drzwi, posadził mnie i dał ubrania z bagażnika, białe dresy i czarna bluza, pachnąca męskimi perfumami.
Zawiózł mnie do domu, kiedy już się przebrałam.
Podjechał pod mój dom i pożegnaliśmy się, powiedziałam, że oddam mu rzeczy przy najbliższej okazji.
Która będzie już niedługo.
Zauważyłam pod drzwiami paczkę, wzięłam ją i weszłam do środka.
Otworzyłam, a tam zobaczyłam pocięte kwiaty i kurze serca. Był też napis w środku pudła.
------------------------------------------‐‐----------
Już niedługo skończysz jak te kwiaty.
Xoxo B.F.--‐--------------------------------------------------------‐
Przeraziło mnie to, ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam.
Mozorov.
- Hej, co jest? Jesteś jakaś blada.
Nie odpowiedziałam, a on sam dostrzegł pudełko, kurze serca na tyle go zaniepokoiły, że od razu wszedł do środka.
Zerknął na pudełko i zobaczył napis.
- Wiesz kto to? B. F.
- Kwiatuszku mówi na mnie Will, o którym ci mówiłam. Jest jeszcze R, który w sumie jest po mojej stronie.
- Nie rozmawiałaś z tym Willem? Miałaś to zrobić.
- Wiem...
- Nie odkładaj tej rozmowy w nieskończoność. Widziałem tego Trevora i mi cos w nim nie pasuje wiec nie sądzę, że jest godny zaufania ale nie będę podważać twoich decyzji.
- Ale ja mu ufam.
- A ja chodzę dłużej po tej planecie więc uwierz mi, że na tych wszystkich przyjaciół co masz, może jedna przyjaźń jest prawdziwa. Nie znam wszystkich twoich przyjaciół, ale cóż.
Chwilę porozmawialiśmy jeszcze, dosłownie mi ojcował. W końcu wyszedł po swoim wykładzie.
Asher musiał już wrócić, w końcu uwinął się wcześniej.
Weszłam do jego pokoju, nie robił projektu, gapił się w telefon.
- Wszystko okej Asher?
- Taa... nie.
- Wyglądasz na zaniepokojonego.
- Mojej przyjaciółko dziewczynie ktoś grozi.
- Kurcze...
- To nic, spokojnie, jakoś da radę, jeśli będzie coś grubszego, polecę tam pierwszym samolotem.
- Słodki jesteś, jak coś to dawaj znać jeśli mogę jakoś pomóc.
Wyszłam i poszłam do siebie, stęskniłam się bardzo za Hakerem. Pomalowałam się mocniej i założyłam czerwoną perukę.
Od razu po zalogowaniu się, otrzymałam powiadomienia, więcej niż 500.
Zadzwonił do mnie natychmiastowo kiedy dostrzegł, że jestem aktywna, odebrałam.
- Ile można nie odbierać do cholery? Stęskniłem się za tobą Bibiano_______________________
Hej Karmelki;)Skąd Stalk... to znaczy Haker... zna imię Bianci?
Co to za kurze serca?
Kim jest B.F?
Siostra Bianci ma już na nazwisko Mozorov... byłoby B.M. jak już...
Xoxo
💋
![](https://img.wattpad.com/cover/348935047-288-k631441.jpg)
CZYTASZ
Without Secure Place
RomanceBianca Falcone po wypadku traci pamięć, wszystko przypomina jej najlepszy przyjaciel - Trevor Drake. Po krótce opowiedział, że urodziła się w Rzymie, a w wieku 7 lat przeprowadziła się do miasta Haekirkhs w stanie California i poznała go, i jego sta...