Rozdział 1

222 7 2
                                    

Nazywam się Diana Nowicka, mam 15 lat i mieszkam w Polsce. Niedługo to się zmieni, wczoraj mama i mój ojczym Tomek oznajmii mi, że wyprowadzamy się do Irlandii. Nie wyobrażam sobie życia bez moich przyjaciół, oczywiście mama zapewnia mnie, że tam na pewno kogoś znajdę, ale to nie będzie już to samo. Tomek zawsze był chamem, miałam wrażenie, że mnie nienawidzi. Dla niego liczą się tylko pieniądze, czasem pyta mamę o zdanie, ale mnie traktuje jak śmiecia.

-załatwiłem ci tam już polską szkołę, bo w innej byś sobie pewnie nie poradziła - właśnie te słowa mnie tak wkurzyły, że postanowiłam wybiec z domu.
Dobiegłam do domu Bruna, widząc go siedzącego w ogrodzie z Piotrkiem powiedziałam:
-cześć chłopaki, co tam?
-hej Diana, ty płakłaś? zapytał Bruno
- wyprowadzam się - odpowiedziałam i wtuliłam się w niego
-że co? Nie żartuj sobie - odezwał się Piotrek
-Tomek dostał awans i za tydzień wylatujemy do Irlandii
-cześć - opowiedziały jednocześnie Roma i Weronika, które dopiero przyszły
Wytarłam łzy z policzków i odpowiedziałam ciche cześć
Piotrek powiedział dziewczynom to co wcześniej powiedziałam.
Dziewczyny podeszły do mnie i przytuliły mnie.
- w sumie Irlandia to nie koniec świata, zawsze możemy do siebie dzwonić, po za tym na pewno będziesz odwiedzać dziadków - odezwała się Roma
-Roma ma rację- powiedział Piotrek

***
W poniedziałek przyszłam spóźniona na pierwszą lekcję. Akurat była godzina wychowawcza i pani już o wszystkim wiedziała, więc nie zwróciła uwagi na moje 15-minutowe spóźnienie. Zajęła swoje miejsce wławce, a pani powiedziała, że moja mama do niej dzwoniła i przykro jej, że muszę wyjechać, dlatego wręczyła mi małe pudełeczko.
-otwórz - powiedziała
To była złota bransoletka z gwiazdką. Pewnie dlatego, że zawsze mówiła do mnie gwiazda z powodu mojego stylu ubierania się i ilości makijażu na mojej twarzy.
-dziękuje - powiedziałam i przytuliłam ją. To było dziwne uczucie przytulać się do nauczycielki.
Poczułam na sobie wzrok całej klasy. Nauczycielka popatrzyła na nich i powiedziała, że zwracamy do lekcji.

***
-gdzie Tomek? -powiedziałam do mamy po powrocie ze szkoły
-Wyleciał już dzisiaj rano, szef zadzwonił. My lecimy jutro rano -odpowiedziała
-Ale mieliśmy lecieć w sobotę! To dlatego pani w szkole już wiedziła, dzwoniłaś do niej! Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałaś?! -krzyknęłam i wybiegłam z domu. Wsidłam w autobus i pojechał am do Piotrka.
-Dianka! Co ty tutaj robisz? -zapytał zdziwiony
-Wszystko się posypało, dzwoń po Bruna i dziewczyny - powiedziałam i usiadłam na kanapie
-Jutro rano wylatujemy z mamą - powiedziałam, gdy przyszła reszta naszej "paczki"
-Ale miałaś lecieć w sobotę - opowiedziały jednocześnie dziewczyny jakby były bliźniaczkami
-Tomek dostał telefon i poleciał rano - odpowiedziałam
Posiedzieiśmy jeszcze chwilę w domu Piotrka dopóki jego rodzice nie wrócili z pracy, a dziewczyny musiały wracać do domu.
-Odprowadzimy cię do domu - odezwał się Bruno i popatrzył na Piotrka.
Gdy byliśmy pod moim domem mama pakowała kartony do samochodu, a chłopcy zaoferowali jej pomoc. Przykro było mi patrzeć na znak stojący przy ulicy "Dom na sprzedaż"

________________________

Mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Jeśli już tu jesteś to proszę zostaw jakiś komentarz, albo gwiazdkę. Chciałabym wiedzieć, że mam dla kogo pisać :)

DianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz