39. Ona

14.8K 557 25
                                    

Rozdziały wszystkie przepisane, teraz lecimy na bieżąco!

Dla czytelników Traffic chcę tylko przypomnieć, że wznawiam opowiadanie. Także spodziewajcie się jeszcze dziś nowego rozdziału na windzie i traffic. Buziaki.

~

Zajęcia dłużyły mi się strasznie, a moje myśli wciąż krążyły wokół Lucasa, którego dzisiejsze zachowanie bardzo mnie zdziwiło. Kolacja? Podwózka? Lubię go, lubię seks z nim i cóż... moi rodzice myślą, że jesteśmy razem. W zasadzie to nie tylko oni bo Natan również, ale to nie zmienia faktu, że chcę kwiatów, czekoladek i miłości. Nie potrzebuję tego ze strony Hemmingsa i mam nadzieję, że nie to miał w planach.

Wyszłam z uczelni i skierowałam się w stronę przystanku autobusowego.. Mogłąm jednak zdradzić Hemmingsowi godzinę zakończenia zajęć, nie musiałabym przynajmniej ściskać się z tymi wszystkimi ludźmi w małym przepełnionym autobusie. Ku mojemu zdziwieniu autobus był prawie pusty i gdy tylko wsiadłam i skasowałam bilet zajęłam miejsce na samym końcu. Dojazd do przystanku, który znajdował się najbliżej apartamentowca, w którym mieszkałam zajmował dobre dwadzieścia minut i to bez korków, dziś jednak skończyłam wyjątkowo późno i z bólem przyznaję, że jestem głupia. Głupia bo jednak Luke mógł po mnie przyjechać. Niewiele myśląc wyciągnęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer do blondyna. Po kilku sygnałach odebrał.

- Błagam powiedz, że masz czas i mógłbyś po mnie przyjechać. - jęknęłam do słuchawki nie dając mu nawet dojść do słowa.

- Gdzie jesteś? - kiedy poprosiłam kierowcę, aby wypuścił mnie z pojazdu rozejrzałam się wkoło i westchnęłam cicho.

- Pod uczelnią... na przeciwko uczelni. - ruszyłam w stronę miejsca, w którym powiedziałam chłopakowi, że się znajduję i usiadłąm na ławce w małym parku.

- Coś się stało?

- Nie... po prostu są takie korki... Jezu jaka ja jestem głupia! Jak masz po mnie przyjechać? Przecież są korki, rany jestem idiotką. - jęknęłam żałośnie i uderzyłam się otwartą dłonią w czoło. - Przepraszam, że zawracam ci głowę.

- Wsiądę na motocykl i za chwilę będę. - rozłączył się a ja w szoku, że ma motocykl schowałam telefon do torebki.

Pogoda była piękna, pomimo wieczornej pory było naprawdę ciepło, a miasto dopiero budziło się do życia. Sydney jest pięknym miastem chociaż nie tak pięknym jak Nowy Jork czy inne miasta w Stanach, to zawsze marzyłam o tym żeby tam pojechać, zawsze chciałam przeżyć swój Amerykański sen, ale czy to byłoby możliwe? Nie w tej chwili, albo nawet nie w tym życiu. Może i mam rodziców przy kasie i może sama na koncie mam sporą sumę, ale nie wiem czy byłabym w stanie wyjechać sama tak daleko. Moje przyjaciółki choć zakochane w USA mają tutaj swoich chłopaków i chcą właśnie tutaj założyć rodzinę. Nigdy tego nie rozumiałam i chyba nie zrozumiem. Amerykański sen tak bardzo nieosiągalny. Moje marzenia przerwał warkot silnika i głośne strzelaniu z tłumika. Podskoczyłam na ławce obracając się za siebie i ujrzałam chłopaka na czarno-żółtym motocyklu wyścigowym. Naklejka na zbiorniku przedstawiała napis Ninja, a Luke ubrany był w pasujący pod kolor maszyny kombinezon. Przegryzłam wargę kiedy zdjął swój kask i podeszłam do niego. Stanęłam na palcach i nie czekając na jakąkolwiek reakcję musnęłam jego usta. Nie mogłam się powstrzymać. Wyglądał tak pociągająco.

- A to za co? - zaśmiał się podając mi drugi kask, który miał przewieszony przez rączkę kierownicy.

- Za to, że tak seksownie wyglądasz. - zaśmiałam się zabierajac od niego kask, ale mimo wszystko dalej przyglądałam się jego sylwetce. Kombinezon był skórzany i cholera tak bardzo opinał jego krocze, że zaczęłam robić się mokra na samą myśl.

- Zrób zdjęcie, zostanie na dłużej. - prychnął zabierając ode mnie kask i przyciągnął mnie do siebie.

- Dupek. - mruknęłam, ale najwyraźniej tego nie usłyszał. Założył mi kask, po czym zapiął pod szyją tak, aby nie spadł. Torbę zawiesiłam przez ramię i siadając za nim na motocyklu wcisnęłam pomiędzy nasze ciała. Mocno ścisnęłam w pasie blondyna i gdy tylko odpalił maszynę zrobiłam to jeszcze mocniej.

Omijaliśmy każdy samochód w korku i zastanawiałam się jak on to robi. Jak może ich omijać bezkolizyjnie i w dodatku tak szybko. Nim się obejrzałam byłam już pod domem. Oddałam mu kask kiedy tylko zeszłam z motocykla i ruszyłam w stronę schodów, które prowadziły do lobby. Nigdy nie korzystałam z garażu bo nie miałam takiej potrzeby, ale Luke na swoje cudeńka chyba raczej musiał. Dogonił mnie po chwili wciąż ubrany w kombinezon motocyklowy i objął mnie ramieniem.

- Co co? Kolacja?

- Uhm. - kiwnęłam głową i podeszłam do recepcji gdzie zabrałam swoją pocztę a potem podeszłam do windy. Wysiedli z niej inni mieszkańczy a następni my weszliśmy do środka. Luke wystukał na panelu z przyciskami nasz kod i gdy tylko drzwi windy się zaknęły odetchnęłam z ulgą, że za chwilę będę pod prysznicem.

- Tak bardzo chciałbym cię teraz przelecieć. - mruknął chłopak podchodząc do mnie. Nabrałam powietrza do płuc czując jego nieziemskie perfumy.

- To dlaczego tego nie zrobisz? - wyszeptałam patrząc mu prosto w oczy.

- Bo nie taki mam plan na dzisiejszy wieczór. - szepnął mi do ucha a po moich plecach przeszedł delikatny dreszcz. Musnął ustami płatek mojego ucha i klepnął mnie w tyłek kiedy tylko wjechaliśmy na nasze piętro.

Sex ElevatorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz