Rozdział 13

3.6K 232 5
                                    

Było za 15 minut 20. Ubrałam się w białą sukienkę na grubych naramkach z wycięciami w tali, a do tego dobrałam białe buty na koturnach. Czekałam aż Luke się pojawi. I w tym momencie drzwi do pokoju się otworzyły, a w nich zobaczyłam blondyna ubranego w czarne rurki (jakby to było coś nowego) w komplecie do tego była czarno-biała koszula. Podszedł powoli do mnie pocałował mnie w kącik ust.

- Czy księżniczka już gotowa? - powiedział i się uśmiechnął.

- Nie jestem księżniczką. - odparłam z udawanym oburzeniem.

- Jesteś, ale tylko moją księżniczką. - szepnął mi na ucho.

- Idziemy? - zapytałam.

- Jasne. Chodźmy!

- A mogę wiedzieć, gdzie idziemy?

- Nie.

- Co? Czemu?

- Bo to niespodzianka.

- Luke ja nie mam ochoty na niespodzianki. - rzekłam.

- Ale ta ci się spodoba.

- Skąd ta pewność?

- Męska intuicja.

- Hahahaha... słyszałam o kobiecej intuicji, ale o męskiej nie. Wogóle wy macie intuicję. - spytałam.

- Ha, ha na to wychodzi, bo ja mam intuicję.

- A może masz kobiecą intuicję?

- Czy ty mi coś sugerujesz? - odpowiedział pytaniem na pytanie.

- No nie wiem, ja ci w gacie nie zaglądałam. - odparłam i zaczęłam się śmiać.

- Jak chcesz możesz zajrzeć, ja ci nie zabraniam. - zaproponował poruszając brwiami.

- Stwierdzam, że jesteś nie wyżyty seksualnie.

- Możesz to zmienić.

- W twoich snach.

- No wiem.

- Ale stop czy my dzisiaj wyjdziemy z tego pokojy, bo jak narazie się nie zapowiada.

- Jak dobrze pójdzie to wyjdziemy jutro.. nie no żartuję, idziemy! - powiedział Luke.

- Dobrze.

*******

Pojechaliśmy na plaże. Szliśmy brzegiem oceanu, gdy w oczy rzuciło mi się światło w oddali. Poszliśmy w tamtym kierunku, zerkałam kątem oka na Luke, który się szeroko uśmiechał pod nosem. Widziałam, że próbuję jakoś zakryć ten uśmiech. Nie wiedziałam o co mu chodzi, ale po chwili zrozumiałam o co chodziło. Byliśmy blisko źródła tego światła, a raczej świateł. Na piasku rozłożone było pełno światełek, koc i kosz piknikowy.

- Podopa ci się nasza kolacja pod gwiazdami. - padło pytanie z ust blondaska.

- Jest pięknie, skąd wiedziałeś co lubię?

- Wiem, że nigdy nie lubiłaś miejsc, gdzie jest pełno ludzi. Nie lubisz, gdy faceci zabierają cię do restauracji, a wręcz tego nienawidzisz.

- To prawda. Ale skąd to wiedziałeś. - nie ukrywałam swojego zdziwienia.

- Bo bardzo dobrze cię znam. - uśmiechnął się do mnie uroczo.

Po zjedzonej kolacji położyliśmy się na kocu i patrzyliśmy w gwiazdy.

- Tamten przypomina mi pingwina. - stwierdził Luke.

- Ciekawe od której strony.

- Nie widzisz tego?

- Nie?

- Ahhh.. Gabie, Gabie...

- No co? - zapytałam i zaczęłam się śmiać, a niebieskooki mi zawtórował.

- Gabie wiem, że domyślasz się czemu cię tu zabrałem. - odparł blondyn.

- No powiedzmy.

- Gabie, kocham cię całym sercem, nie ma dla mnie ważniejszej dziewczyny od ciebie. Naprawdę nie widzę świata poza tobą, mógłbym zrezygnować z kariery tylko po to, żeby zobaczyć twoje szczęście... - mówił Luke, ale ja weszłam mu w słowo.

- Luke ja też cię kocham i czuje, że ty mnie też. - powiedziałam i pocałowałam go czule.

- Gabrielle White* będziesz ze mną? - zapytał z nadzieją w głosie.

- Oczywiście, że tak Luke. - odpowiedziałam i rzuciłam się na chłopaka, po chwili oboje zaczęliśmy się śmiać na cały głos.

- Kocham cię Gabie. - po tych słowach cmoknął mnie w usta.

- Też cię kocham blondynko.

- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że najcudowniejsza dziewczyna na świecie jest moją dziewczyną.

- A ja mam najlepszego chłopaka na świecie.

- OOOO... Jak słodko. - stwierdził niebieskooki.

- Yhm.. - przytaknęłam i zmęczona zaczęłam pocierać oczy.

- Komuś się chyba chcę spać.

- Tylko troszeczkę.

- Tak właśnie widzę. Chodź, wracamy skarbie. - wstał i zaczął gasic światełka.

- Dobrze. Luke? - przystanął.

- Tak?

- Kocham cie najmocniej na świecie.

- Ja też cię kocham najmocniej na świecie. - powiedział, pocałował mnie namiętnie w usta i wrócił do sprzątania wszystkiego.

Uwineliśmy się szybko, wróciliśmy do hotelu, oboje wzięliśmy prysznic i położylismy się do łóżka.

- Dobranoc kochanie. - przytulił mnie do siebie.

- Dobranoc Lukey, kocham cię.

- Też cię kocham księżniczko.

Po tych słowach wpadłam w objęcia Morfeusza.


* - Gabie razem z mamą zmieniły nazwisko po przeprowadzce na White. 

*******

Wreszcie rozdział, w którym Luke i Gabie zaczynają ze sobą być.

Jak wam się podobał ten rozdział. Ja nie jestem z niego zadowolona, ale chyba nie jest aż taki zły, co nie?

xx

Strefa przyjaźni {l.h}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz