Walentynki

566 30 0
                                    

Dziś są Walentynki. Wszędzie widnieją ozdoby w serduszka, są sprzedawane misie w serduszka, a ludzie sobie dają czekoladki w kształcie SERDUSZEK. Chciałbym spędzić ten dzień tak jak każda inna para. Trzymając się za ręce, całując się na każdym kroku i wymieniając się czułymi słówkami. Problem tkwi w tym że moja wymarzona druga połówka stoi przede mną a ja nie mam odwagi wyznać mu co czuję.
-Co panowie wezmą?- powiedział barista.
- Poproszę Medium Drip dla mnie i Grande Non-Fat Mocha dla kolegi.-powiedział Blaine.
-Wiesz jaką kawę piję?
-Jasne-odpowiedział ze zdziwieniem.
Boże jaki on jest słodki! Po tym jak dostaliśmy kawę usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać.
- To co z kim zamierzasz spędzić te Walentynki?-zapytałem z lekkim podekscytowaniem.
-Raczej nie mam wielkich planów...choć w te Walentynki mam pewną szczególną osobę.
On mówi o mnie?! A co jeśli nie?!? A co jeśli on ma kogoś innego?!?!
-To kim jest ten wybraniec?
-Na razie ci nie powiem. Chcę...żeby to była niespodzianka.
Blaine:
Co ja zrobiłem?! Miałem mu teraz powiedzieć co czuję, ale jak za każdym razem spanikowałem. Walentynki zdarzają się tylko raz w roku i są idealną okazją żeby wyznać Kurt'owi co czuję. Ale ja zamiast zachować się jak mężczyzna to spanikowałem jak mała dziewczynka. Mam na szczęście plan B.
-Kurt mam do ciebie małą prośbę. Chciałbym tej osobie wyznać swoje uczucia w najlepiej mi znany sposób.
-Kupując mu muszkę w serduszka?
-Nie...choć to genialny pomysł. Chciałbym mu zaśpiewać piosenkę.
- To świetny pomysł!
-Myślisz że lepsza by była jakaś klasyczna ballada czy coś może z bardziej energicznego?
-Myślę że nie masz się o co martwić. Każdy komu zaśpiewasz choćby najgorszą piosenkę jaka istnieje będzie zauroczony twoim głosem.
Jaki on jest cudowny...
Po tych słowach zaczęliśmy dyskutować na temat piosenki którą mógł bym mu zaśpiewać. Zdecydowaliśmy że idealna będzie "When i get you alone". Po wypiciu naszej kawy wybraliśmy się do jedynego centrum handlowego w Limie. Szliśmy w stronę Gapu, ale zanim tam dotarliśmy Kurt musiał wejść do każdego sklepu po drodze. Kiedy już przeanalizował każdą wyprzedaż w centrum dotarliśmy na miejsce... i zrozumiałem, że nie mam bladego pojęcia dlaczego wybrałem właśnie to miejsce! Ale teraz albo nigdy, już miałem zacząć mój poemat na temat miłości do Kurta, kiedy nagle zadał pytanie:
-Co my tu robimy?
Powiedział tą z taką pretensją jakby chciał powiedzieć, nie jestem wart więcej niż Gap? I w tym momencie spanikowałem.
-On tu pracuję...
BRAWO BLAINE , BRAWO.
W tym samym momencie zauważyłem w sklepie Jeremiaha, z którym kiedyś poszedłem na kawę. Po dwóch spotkaniach okazał się być nieciekawym hipisem. Ale nie miałem innego wyjścia musiał zacząć śpiewać.

Kurt:
To nie może być prawda.... Ja jak ten idiota liczyłem, że on mówi o mnie, a teraz śpiewam chórek dla jakiegoś hipisa. Jeremiah?!? Wydawało mi się, że to ja jestem ideałem dla Blaine'a. Myślałem, że będziemy razem na starość czytać Vogue'a na kanapie w naszym mieszkaniu. Gdy Blaine skończył śpiewać ten cały Jeremiah nawrzeszczał na niego, że przez niego stracił pracę. Potem powiedział coś bardzo dziwnego, a mianowicie, że oni tylko widzieli się kilka miesięcy temu na kawie. Jeremiah odszedł, a ja poczułem złośliwą satysfakcję, jak wtedy gdy jesienna kolekcja Channel okazała się tragiczna tak jak przewidywałem. Nagle odezwał się we mnie przyjacielski instynkt, który kazał mi pocieszyć Blaine'a.
-Będzie dobrze- zacząłem- Chciałbym być kimś więcej dla ciebie niż przyjacielem...
-Jak najlepszym przyjacielem?- zapytał on.
-O to mi chodziło- odpowiedziałem, ale tak naprawdę miałem ochotę się rozpłakać. Czy on nigdy nie odwzajemni mojej miłości?!?!

Kurt and Blaine #LoveWinsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz