Nowe możliwości

417 24 0
                                    

Blaine:
W Glee czułem się cudownie. Każdy miał tam prawo głosu i każdy mógł być tam sobą. Niestety nie potrafiłem całkowicie odciąć się od Skowronków. W końcu to Dalton mnie ukształtowało. Poszedłem więc do Dalton, nie mówiąc nic Kurtowi. Źle się czułem okłamując go, ale on też pewnie miał swoje małe nieszkodliwe sekrety.
Przekroczyłem próg mojej starej szkoły i do moich uszu dobiegły pierwsze dźwięki Uptown Girl. Podążyłem do sali chóru. Wszystkie Skowronki śpiewały razem. Moją uwagę skupił jednak pewien chłopak. Nie znałem go. Był bardzo... przystojny? Tak, to chyba dobre słowo. Kiedyś od razu wpadł by mi w oko, ale miałem chłopaka. Jednak ten wzrok... Ten uśmiech... Musiałem się ogarnąć. Przecież Kurt był najcudowniejszym chłopakiem na świecie. Po chwili TAMTEN chłopak chwycił mnie za rękę i pokazał żebym śpiewał razem z nimi. Chwycił mnie za rękę... No właśnie. Ja też chwyciłem Kurta za rękę przy pierwszym spotkaniu.
Po piosence tamten chłopak do mnie podszedł.
-Jesteś tu nowy?- zapytałem.
-A czy wyglądam na takiego?- odpowiedział - A tak wogóle... Sebastian Smythe.
-Blaine Anderson.
-Ten Blaine Anderson- O Boże, znowu tak się uśmiechnął- Co ty na wyjście na kawę?
Przytaknąłem. Ta sytuacja była coraz dziwniejsza. Kurt nie wiedział gdzie jestem, a ja szedłem z jakimś chłopakiem na kawę. Jednak coś ciągnęło mnie do tego. Czułem, że robię coś niewłaściwego i to dawało mi poczucie... Sam nie wiedziałem, co miałem myśleć. W sumie nie robiłem nic złego... Na razie...
Kurt:
-To co zawsze proszę.
Blaine się chyba nie obrazi że raz poszedłem na kawę bez niego. W końcu to on przełożył nasze spotkanie na jutro.Ciekawe co musi być ważniejsze niż spotkanie ze mną?
-Dziękuję.-powiedziałem odbierając kawę
Idąc do stolika zauważyłem jakiegoś przystojnego Skowronka siedzącego z...chwila, czy to Blaine?!
-On jest cudowny...
-Kto jest taki cudowny?-przerwałem Blaine'owi w połowie zdania.
-Kurt! Właśnie mówiłem o tobie, to mój znajomy z Dalton...
-Sebastian Smythe.-żmija z czarującym uśmieszkiem podała mi rękę.
-Kurt Hummel, miło mi cię poznać.-powiedziałem mało co się nie dławiąc.
-Robicie coś w piątek wieczorem?
-Mamy próbę do przedstawienia szkolnego.-odparłem chwytając Blaine'a za rękę.
-To może potem skoczylibyśmy do"Skandalu", załatwię wam dowody?
-Gejowski bar dla dorosłych brzmi świetnie ale jednak...
-To świetny pomysł, na pewno przyjdziemy.-Powiedział zadowolony Blaine.
-Super, widzimy się w piątek Blaine. Miło było cię poznać...Kurt.
Na reszcie odszedł, jeszcze jedno zdanie i bym zmasakrował jego śliczną buźkę.
-Odwołujesz nasze spotkania żeby spotykać się gejowską wersją Kena?
-To nie tak...po prostu trochę mi brakowało Skowronków, więc wybrałem się do Dalton i spotkałem Sebastiana. Był świeżakiem więc poprosił mnie żebym mu pomógł...i to wszystko.Między mną a nim nic ma. A chyba mogę się spotykać z kumplami?

Mogłeś przynajmniej wybrać kogoś kto nie ma wzroku mówiącego"chcę przelecieć twojego faceta".
-Możesz, ale następnym razem mów z kim wychodzisz, okej?
-Dobrze, już żadnych sekretów. Wiesz że zawsze jesteś dla mnie najważniejszy?
-No wiem...
On zawsze wie co powiedzieć.

Kurt and Blaine #LoveWinsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz