Rozdział IV

9K 792 75
                                    

Witam~ Tak wiem, tak wiem. Chcecie mnie zabić xD Ale to nie moja winaaaa T^T Mam nadzieję, że ten rozdział wynagrodzi wam tak długie czekanie, więc żeby nie przedłużać to zapraszam do czytania! ^^

         Hiro nie mógł uwierzyć własnym oczom gdy zrozumiał, że ten sam brunet który dzień wcześniej uratował go na boisku, jest liderem całej drużyny koszykarskiej. 


- Dzień dobry... Jestem... no...
- Yo! Shinuś! To świeżak, którego szukamy! - Diego przerzucił chłopakowi rękę przez ramię i uśmiechnął się szeroko.

- Mówiłem, żebyś tak do mnie nie mówił! - brunet odepchnął rękę biało-włosego z ramienia i otwartą ręką zdzielił go w głowę. Ten złapał się za bolące miejsce oraz jęknął z bólu.

- Ty jesteś tym nowym o którym reszta drużyny tak ciągle gada ? - brunet skierował swoję błękitne oczy w stronę Hiro.

- Tak... Chociaż nie wiem, czy moje umiejętności są warte tak dużej uwagi - burknął I spuścił głowę.

- Przekonamy się. Wczoraj nie miałem czasu się przedstawić. Jestem Shintaro, lider drużyny koszykarskiej. - Shin uśmiechnął się ciepło i wyciągnął dłoń, którą Hiroki od razu uścisnął.

- Miło mi. Jestem Hiroki uczeń 2.2 - zarumienił się lekko.

- O jesteście wszyscy! - do sali weszła szczupła dziewczyna, ubrana w dres.

- To nasz trener - mruknął Diego.

- Chyba jesteś w dobrym nastroju trenerze - wysoki brunet zaśmiał się i ukłonił przed brunetką. Miała długie włosy, prawie do bioder i krótką prostą grzywkę.

- Oh, ależ oczywiście! Wymyśliłam wam taki plan ćwiczeń, że przez całą noc nie mogłam zasnąć z ekscytacji! - zaśmiała się jak w horrorze, a Hiro zauważył, że większość drużyny jakby zmalała.

- Ale... - zaczął jeden z chłopaków.

- Ani słowa! Gdy przejdziecie trening, będziecie mieli świetną kondycje I taaaakie wielkie mięśnie! - pokazała rękoma duży obszar, a wszyscy zaczęli jęczeć - I będę miała co oglądać ...hehe.. - mruknęła coś pod nosem, zacierając ręce.

- Co powiedziałaś, trenerze? - spytał Shin.

- Nic, nic. Do pracy gamonie! Rozgrzewka! Diego! Prowadzisz! - zaczęła wykrzykiwać i machać palcem.

- Tak, tak - mruknął biało-włosy i ruszył truchtem dookoła boiska. Hiro zaczął robić to samo co Diego, ale po chwili został zatrzymany przez krzyk trenerki.

- Świeżaku! Pozwól tu na momencik! - krzyknęła dziewczyna, siedząc przy biurku z milionami papierów. Chłopak zaczął biegnąć w strone trenerki, gdy nagle Diego go zatrzymał.

- Nie daj się zjeść. Tak poza tym, to bardzo sympatyczna osoba. Tak myślę... - mruknął po czym poklepał po plecach i Pobiegł dalej. Hiro przełknął ślinę, oraz ruszył do swojej nowej trenerki.

***

- Tak? - zapytał, zatrzymując się przed dziewczyną. Ta podniosła wzrok i skasowała to od góry do dołu.

- A więc, świeżaku. Jestem trenerką tej bandy idiotów - kiwnęła lekko w stronę chłopaków. Własnie jeden wskakiwał na plecy drugiemu, a z kolei jeszcze inny właśnie został złapany przez trójkę swoich kumpli, którzy podrzucali go wysoko do góry. Krzyczał i śmiał się jednocześnie.

- Od dzisiaj będę także twoją trenerką. Nazywam się Kijoshi Nai - uśmiechnęła się i wyciągnęła rękę w stronę blondyna. Ten tylko otworzył usta i spojrzał na nią wyraźnie zdziwiony.

- Serio? Naprawdę?! Ale co z jakimś testem sprawdzającym?

- O to się nie martw. Widziałam jak grasz, a poza tym chłopaki są pozytywnie nastawieni do decyzji przyjęcia cię do zespołu.

- O matko... Ale ja, przecież nie jestem jakoś bardzo dobry w grze.. - zarumienił się lekko.

- Własnie, dlatego trafiłeś do mnie. Pomogę ci podszlifować umiejętności, a resztą zajmą się chłopaki.

- Nie wierzę... dziękuję...

- To uwierz! Nie ma za co! Zmykaj już - wskazała na swoją grupę ruchem głowy, lecz to co zobaczyła zaczeło ją irytować - Ej wy, durnie! Przestańcie się wygłupiać! Ile wy macie lat, co?!

- Ale pyta trener w sensie psychicznym czy fizycznym ? - odkrzyknął Diego.

- Waszą inteligencję prześciga nawet niemowlak! Ustalmy, że nie zadałam tego pytania. - potrzęsneła głową wkurzona, a wszyscy wraz z Hiro zaczęli się śmiać.

Na początku ćwiczenia trochę przerastały blondyna, ale niedługo później udało mu się wpasować w rytm panujący na treningu. Zaczęli od ćwiczeń zwiększających mięśnie, a później przeszli na ćwiczenia ruchowe. Podania między trójką graczy, a także atak na kosz. Następnie trenerka dodała dwóch chłopaków, których zadaniem była obrona kosza, by reszta nie mogła oddać rzutu. Jeżeli drużynie przeciwnej udało się przechwycić piłkę, wtedy cała trójka musiała robić po dziesięć pompek. Hiro najlepiej się grało, gdy atakował razem z Diego i Shinem. Chłopaki zaczęli się śmiać i nazywać ich niezwyciężonym trio, co w sumie, w ogóle nie przeszkadzało blondynowi. Ich podania między sobą były idealne, aż nawet pani trener nie odzywała się, ani słowem, tylko stała przy linii z otwartymi ustami. To było coś niesamowitego.

- Hiro, jesteś mistrzem w podaniach! - Diego podbiegł do niego i przerzucił mu rękę przez ramię. Ten tylko się zaśmiał, nadal ucieszony po udanej akcji na kosz. Zerknął na lidera zespołu, który gdy tylko pochwycił jego spojrzenie, od razu się uśmiechnął. Odwzajemnił uśmiech, zrzucił ze swojej głowy rękę biało-włosego, który widząc lidera postanowił zwrócić na siebie uwagę i potargać Hiro po włosach.

- Chłopcy! Zbiórka na białej linii! - po sali uniósł się głos dziewczyny, akurat w momencie gdy Diego próbował uściskać blondyna, patrząc wprost w niebieskie oczy lidera.

- Dobrze. Na dzisiaj to już koniec - wszyscy odetchnęli z ulgą - Ale pamiętajcie! Wieczorkiem czeka na was czterdziesto minutowy bieg, taki jak zawsze. Widzimy się za dwa dni! A teraz pod prysznic! Strasznie śmierdzicie - zaczęła machać rękami, wyrzucając męską część drużyny z sali.

- Ciekawe czyja to wina pani trener?! - krzyknął jeszcze przez ramię Diego, wychodząc.

***

W szkole były tylko trzy prysznice. Dlatego chłopacy szybko podzielili się na trzyosobowe grupki I po kolei zaczęli się myć.

- Hiro! - biało-włosy, niemalże od razu znalazł się przy nowym członku drużyny. - Możesz iść ze mną i Shinusiem. Jeżeli chcesz, oczywiście. W sumie wolałbym żebyś szedł tylko ze mną bo ... AŁA! - Ręka lidera wylądowała na głowie biało-włosego, a ten odskoczył na bok. - Za co toooo?!? - krzyczał trzymając się za bolące miejsce.

- Żebyś, wreszcie zamknął jadaczkę. Jeszcze nam wystraszysz młodziaka swoimi dziwnymi zapędami. Hiro chodź, nasza kolej. - mruknął brunet. Położył Hirokiemu dłoń w okolicach łopatek i popchnął go delikatnie do przodu. Ten jednak od razu się zatrzymał.

- Chłopaki, ja chyba umyję się w domu... - burknął pod nosem, jednak Diego nic sobie z tego nie zrobił i po prostu wepchnął go do łazienki. Ta dwójka, szybko pozbyła się swojej garderoby, ale zanim weszli pod gorącą wodę spojrzeli na Hiro, który ciągle był w ubraniu.

- Blondynku, rozbieraj się i wskakuj pod prysznic! - rzucił biało-wlosy i zaprosił go ruchem ręki.

- Nie... Ja naprawdę... - Hiro zaczął się wycofywać, ale Diego podbiegł do niego i szybkim ruchem ręki ściągnął jego koszulkę. Wtedy, blondyn usłyszał ciche westchnienie lidera, a także cichy pomruk Diego.

- Co, ci się stało, Hiro ? - zapytał jeden z nich, wskazując palcem na stare i duże rany na ciele chłopaka.

- To nic takiego - powiedział szybko i przecisnął się obok Shintaro pod prysznic.

Zaczął opłukiwać swoje ciało, unikając wzroku dwójki znajomych, ale po chwili przypomniał sobie, że zapomniał wziąć szamponu.

- Trzymaj - Shin wyciągnął rękę w jego stronę. Trzymał w niej swój szampon. Uśmiechnął się zachęcająco, dzięki czemu Hiro dziękując zabrał go szybko. Ręce trzęsły mu się niemiłosiernie, więc buteleczka oczywiście wylądowała na podłodze. Lider podniósł ją i podszedł do młodszego kolegi.

- Poczekaj - mruknął i wylał sobie ciecz na rękę. Następnie, delikatnymi ruchami dłoni, zaczął mu wsmarowywać szampon we włosy. Hiro stał odrętwiały, a jego ciało za nic nie chciało się ruszyć. Później brunet pomógł mu spłukać pianę i, zarzucając mu swój ręcznik na głowę, wytarł mokre włosy. Wszystko to bacznie obserwował Diego.

- Dzię..kuję - wypowiedział cicho Hiro i momentalnie trochę się zarumienił.

- Nie ma problemu. Ubieraj się, a później odwiozę cię do domu - odpowiedział i sam zaczął się wycierać.

- Nie musisz naprawdę. Pojadę autobusem.

- Daj spokój - zaśmiał się, a jego dźwięczny śmiech obił się o zimne płytki na ścianie.

- Nie chcę sprawiać problemów... - Shin podszedł do niego i złapał za ręcznik po obydwu stronach jego głowy.

- Nie jesteś dla mnie żadnym problemem. Gdybym tego nie chciał, po prostu bym tego nie proponował. - uśmiechnął się seksownie, i odszedł by założyć swoje rzeczy.

Ulubieniec LucyferaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz