Rozdział V

8.7K 777 142
                                    

Witam~ ^.^ Przesyłam w wasze rączki V rozdział :D ALE! Zanim zaczniecie czytać, to mam dla was bardzo ważną informacyyyyje!! Proszę przeczytajcie! A wienc, chciałem wam powiedzieć, że jeśli chodzi o wasze komentarze, które zostawiacie pod każdym rozdziałem, to pamiętajcie, ja czytam jest ZAWSZe. Zawsze czytam każdy komentarz zostawiony pod rozdziałem. Nie odpisuję na nie, bo zaraz by było, że nabijam sobie ilość komentarzy. Już kiedyś dostałem taką wiadomość, że odpisuje właśnie tylko dlatego, ale to nie jest prawda. Jako autor, bardzo sobie cenię to co piszecie na temat rozdziału i z każdego komentarza cieszę się jak małe dziecko, nie ważne ile ich tam jest. Dlatego proszę, chcę powiedzieć, że nigdy was nie zlewam odnośnie komentarzy, tylko po prostu nie chcę odpisywać na każdy po kolei, bo to naprawdę podniosłoby ich ilość. Mam nadzieję, że rozumiecie to, co chciałem wam przekazać, bo sam się troche zgubiłem xP Ale! Tak krótko, ZAWSZE CZYTAM WASZE KOMENTARZE!! ^.^ dobra, zaczynamy z rozdziałem :D


         Hiro ubrał się pierwszy, więc w dość szybkim tempie ewakuował się z szatki, żegnając po drodze resztę drużyny. Zatrzymał się przed budynkiem szkoły I spokojnie czekał na starszego bruneta. Przez głowę przeszła mu myśl, żeby iść po prostu na przystanek autobusowy I nie robić Shintaro problemu, ale w momencie, w którym chciał wcielić swój plan w życie zatrzymał go czyjś głos.
- Gdzie idziesz Hiro? - dobrze znany głos który rozległ się za jego plecami sprawił, że wryło go w ziemię.
- Em... nigdzie – zaśmiał się nerwowo I poprawił ręką swoją grzywkę.
- No ja mam nadzieję – Shin uśmiechnął się ciepło I wskazał ręką na czarne bmw.
- To twoje ?! - blondyn o mało się nie przewrócił, widząc tak drogi samochód.
- Tak. Dostałem w spadku po ojcu – mruknął I ruszył powolnym krokiem w wyznaczonym wcześniej kierunku.
- Um.. Przepraszam... Nie wiedziałem... - Hiro spuścił wzrok na swoje buty.
- Daj spokój. Skąd miałeś wiedzieć? No już, wskakuj – ponaglił blondyna ruchem ręki. 

          Ten kiwnął głową I usiadł na skórzanym siedzeniu na miejscu pasażera. Położył torbę na kolanach I szybko zapiął pas. Warkot silnika oznajmił ich, że mogą ruszać. Shin wyjechał na ulicę I prowadzony przez wskazówki blondyna, jechał po wyznaczonej trasie wprost do jego domu. Po drodzę rozmawiali trochę, głównie o treningu I chłopaka z drużyny, ale Hiro podobała się taka wymiana zdań. Lubił słuchać dźwięku głosu bruneta, który co chwila odwracał wzrok od ulicy I ciepło na niego spoglądał. Podróż minęła im w mnieniu oka, więc zaledwie po kwadransie czarne bmw zatrzymało się pod domem blondyna.

- Jesteśmy – powiedział Shin z nutą smutku w głosie.
- Tak, będę się już zbierał – poinformował go Hiro.
- Hiro?
- Hm?
- Ktoś chyba włamuje ci się do domu. - brunet wskazał palcem na niebieskookiego faceta po czterdziestce.
- Hahah niee. To tylko mój ojciec – machnął ręką, ale po chwili jego twarz przybrała wyraz jakby dostał z liścia. - O Boże! To mój ojciec! - złapał się za głowę, a jego ręce zaczeły się trząść. Twarz Shino nagle pochmurniała I szybko odpalił silnik.
- Wsiadaj – rozkazał I ruszył zanim blondyn zdążył dobrze zamknąć drzwi.
- Gdzie... gdzie my jedziemy? - Hiro był zdziwiony reakcją bruneta, ale też cieszył się, że jeszcze przez pewien czas nie spotka sie z ojcem.
- Dzisiaj posiedzisz w moim mieszkaniu. Nie puszczę cię do miejsca, w którym musiałbyś być sam na sam z tamtym facetem.
- Ale, dlaczego ? - blondyn zamrugał wyraźnie zdziwiony.
- Myślisz, że nie wiem kto zadał ci te wszystkie rany? Na początku miałem tylko kilka domysłów, ale po zobaczeniu twojej reakcji na jego widok, byłem już pewny. - brunet przerzucił bieg, a samochód wyrwał do przodu.
- Ja.. nie mam pojęcia co powiedzieć – chłopak spuścił wzrok I dłońmi zaczął wyciągać nitki ze swojego swetra.
- Nic nie musisz mówić. Po prostu czuj się przy mnie bezpieczny, a mi to wystarczy.
***
              Windą wjechali na szóste piętro I korytarzem skierowali się na lewo. Dotarli do brązowych drzwi, obok których widniał napis : Yagami Shintaro.
Brunet otworzył zamek kluczem I wpuścił do mieszkania Hiro.
- Um... Dzień dobry?...
- Spoko. Mieszkam sam – odparł Shin, a blondyn cicho się zaśmiał.
Rozebrali się I weszli do salonu, który był połączony z kuchnią, a oddzielał ich tylko marmurowy blat. Hiro usiadł na jednym z krzeseł przy blacie I oglądał mieszkanie lidera.
- Chcesz się czegoś napić? - wyższy chłopak odwrócił się I oparł o kuchenny blat, skrzyżując ręce na piersi.
- Coś zimnego – uśmiechnął się blondyn, a Shin cicho się zaśmiał.
- Robię najlepszą mrożoną kawę. Spróbujesz?
- Oczywiście! Kocham mrożoną kawę! - Hiro wyrzucił ręce do góry ze szczęścia.
- No dobrze. Pomożesz mi? - mina od razu zrzedła chłopakowi.
- Nie wiesz na co się piszesz. Kuchnia to zdecydowanie nie jest miejsce dla mnie... - mruknął.
- Oj. Zaczniemy od czegoś prostego. Na przykład... Wyjmij mleko. – brunet wskazał palcem na szarą lodówkę, a sam wyjął z szafki dwie duże szklanki.
         

               Hiro podszedł do wskazanego miejsca I wyjął kartonik z mlekiem. Jak na złość, gdy był trzy metry od blatu, coś czarnego przebiegło mu między nogami, a on krzyknął I rzucił kartonikiem. Zawartość zalała prawie całe plecy bruneta, który gwałtownie się wyprostował I nabrał powietrza.

- Cholera jakie zimne! - wrzasnął I szybko ściągnął z siebie koszulkę.
- Jezu, przepraszam! Nie chciałem! Mówiłem ci, że to się źle skończy – powiedział załamanym głosem I zabrał ze zlewu jakąś czystą szmatkę. Podszedł do bruneta I z zamkniętymi oczami oraz rumieńcem na twarzy, próbował wytrzeć ciało lidera.
- Hej, znowu to robisz – mruknął cicho Shin koło jego ucha.
- To znaczy co – zatrzęsły mu się ręce gdy poczuł ciepły oddech w okolicach szyi.
- Zamykasz oczy.
- Nie prawdaa! - zaprotestował Hiro I jeszcze mocniej zacisnął oczy, aby po chwili powoli je otworzyć. Przed nim stał półnagi chłopak z idealnie wyrzeźbionym ciałem.
- I co, tak źle wyglądam ? - spytał zakładając ręce na piersi.
- N...Nie – mruknął chłopak I odwrócił wzrok. - A! Muszę to posprzątać! Masz jakiegoś mopa? - wskazał na wielką plamę na podłodzę. Jednocześnie udało mu się zmienić temat.
- Spokojnie. Posprzątam.
- Niee. Ty rób kawę, a ja się tym zajmę. Masz jeszcze mleko prawda? - Hiro spojrzał na bruneta niepewnie.
- Oczywiście, a tak w ogóle... Co się stało ?
- Masz w domu szczury? Rozmiarów małego psa? I czarne ? - blondyn zaczął machać rękami, jakby chciał pokazać to o czym mówi.
Shin stał przez chwilę z zamyśloną miną, po czym wybuchł śmiechem.
- Co.. co jest? Dlaczego się śmiejesz? - spytał wyraźnie zdezorientowany Hiro.
- Mówisz o moim kocie? Uważaj na niego. Jestem prawie pewien, że ma coś z samuraja I ninji jednocześnie. Pojawia się niewiadomo skąd I znika tak samo.
- Kot? Wystraszyłem się kota? - zamrygał zdziwiony.
- Na to wygląda. Mopa znajdziesz na balkonie. Tylko uważaj na kota! - krzyknął gdy blondyn już odchodził.
- Bardzo śmieszne! - odpowiedział, będąc już na balkonie.
***
             Gdy już wreszcie blondynowi udało się opanować sytuację w kuchni, a brunet skończył robić kawę, usiedli na kanapie i włączyli jakiś film.
- Spróbuj. Nie pożałujesz – powiedział Shin, wręczając Hiro szklankę z napojem. Ten podziękował I od razu upił łyk, a jego oczy momentalnie pojaśniały
- Ona jest pyszna! O wiele lepsza niż ze sklepów!
- Mówiłem? - lider zaśmiał się I także wziął łyka kawy. - Co oglądamy?
- Masz jakieś filmy?
- Jasne. Półka pod telewizorem. Poszukaj czegoś, co chcesz obejrzeć. 

            Blondyn podszedł do półki z filmami I zaczął je przeglądać. Wybrał ,,Jestem legendą" I podał ją Shintaro, który zajął się włączaniem filmu. Chwilę później siedzieli razem I oglądali. Niestety blondyn długo nie wytrzymał, ponieważ zanim dotarli do połowy ten już smacznie spał, oparty o ramię bruneta. Shin nakrył go kocem I siedział tak, dopóki sam nie poczuł się senny. Wyłączył telewizor I wziął Hiro na ręce, idąc do sypialni. Położył go na dużym łóżku, na którym spokojnie zmieściły by się trzy osoby I sam wdrapał się pod kołdrę. Czarny kot wskoczył na łóżko I położył się na klacie właściciela, a później razem zapadli w sen.
Nad ranem blondyn poczuł obok miłe ciepło. Otworzył leniwie oczy I chwilę mu zajęło zrozumienie, że leży wtulony w pierś bruneta, na którym dodatkowo spał kot. Próbował się odsunąć, ale ręka Shina skutecznie mu to uniemożliwiła.
- Nie uciekaj – mruknął nie otwierając oczu.
- Ale..
- Śpił głuptasie. Jest za wcześnie – powiedział I przyciągnął do siebie jeszcze bliżej blondyna. Ten chwilę później westchnął tylko I rozluźnił mięśnie co pozwoliło mu spowrotem zasnąć.
***
                Gdy Hiro po raz drugi dzisiaj otworzył oczy, był sam. W sypialni nikogo nie było, ale za to z kuchni unosiły się słodkie zapachy. Wstał zakładając swoje spodnie. Nie pamiętał żeby je zdejmował... No cóż. Ruszył sennym krokiem w stronę salonu I spotkał się z miłym widokiem. Na stole stał talerz z naleśnikami, a obok różne rodzaje dżemów I oczywiście czekolada.
- Wstałeś? Właśnie miałem cię iść obudzić.
- Taak... Udało mi się zwlec z łóżka – zaśmiał się cicho I zajął miejsce przy stole.
- Częstuj się. Śniadanie specjalnie dla ciebie – mruknął brunet stawiając przed nim szklankę z zimnym sokiem pomarańczowym.
- Jejku... Szkoda tego jeść! To równie pięknie pachnie co wygląda...
- Mam nadzieję, że mimo wszystko zjesz trochę, bo sam nie dam rady – uśmiechnął się chłopak I usiadł naprzeciwko Hiro.

Ulubieniec LucyferaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz