Rozdział VI

8.4K 698 230
                                    

Hiro zjadł swoją porcję z uśmiechem na ustach, będąc ukratkiem obserwowany przez bruneta. - Co masz zamiar zrobić? - takie pytanie wyrwało się z ust lidera, który teraz wbijał swoje błękitne oczy w chłopaka siedzącego naprzeciwko.- Co masz na myśli? - spytał, nie rozumiejąc pytania. - No... z twoim ojcem.- Ach.. Em... Nic? Po prostu wrócę do domu... Będę się tylko modlił, żeby już go tam nie było. - blondyn spochmurniał i odkładając widelec, złapał za szklankę z herbatą, którą podstawił sobie do ust.

- Mogę cię o coś spytać ? 

- Myślę, że tak... A co się stało ? - Hiro spojrzał na chłopaka podejrzanie. 

- Wierzysz w duchy? - spytał Shin. Blondyn zrobił zdziwioną minę, a następnie zaczął się śmiać. 

- Skąd nagle takie pytanie ? - odpowiedział, gdy już przestał się trząść ze śmiechu. 

- Odpowiedz. - powiedział cicho, lecz stanowczo co sprowadziło Hiro do parteru.

- Um... w sumie to chyba wierzę. Chociaż... nie jestem przekonany co do istnienia Boga i cały czas uważałem się za osobę raczej niewierzącą... Może istnieje życie po śmierci, ale kto to wie? - mówił kręcąc szklanką w dłoniach. Zastanawiało go skąd nagle taka zmiana tematu, ale widząc minę Shina, wolał na wszelki wypadek zachować powagę.

- A coś się stało? Widziałeś coś? - spytał po chwili namysłu. 

- Co? - pytanie chłopaka wyraźnie zdziwiło lidera, który odchrząknął i odwrócił wzrok - Niee, tak tylko pytam. 

- Okej... Ale jeżeli coś... No to możesz mi powiedzieć, nie będę się śmiał. Obiecuje - Hiro położył swoją dłoń na ręce bruneta i uśmiechnął się ciepło. Ten wykonał taki sam gest drugą dłonią i zaśmiał się cicho. 

- Nic się nie stało głuptasie. Powiedz mi, co chciałbyś dzisiaj robić? 

- Em.. Myślałem o tym, żeby zaraz się zbierał i uciekał do domu. Nie chcę nadużywać twojej gościnności. W sumie i tak wprosiłem ci się do domu...

- Już ci mówiłem. Nie robię nic, wbrew własnej woli, a chyba sam cię tutaj przywiozłem prawda? - blondyn zamyślił się, a później nieśmiało pokiwał głową. 

- No właśnie. Ponieważ jest dzisiaj sobota, to możemy gdzieś wyjść. Ja nie mam dzisiaj nic do roboty, a ty na pewno nie wrócisz teraz do domu. - powiedział stanowczo chłopak i wstał od stołu z zamiarem posprzątania po śniadaniu. Hiro szybko odsunął swoje krzesło i wystrzelił do przodu, żeby zabrać liderowi rzeczy. 

- Dzisiaj ja sprzątam. Muszę ci się jakoś odwdzięczyć - uśmiechnął się ciepło w stronę Shina, który po krótkiej sprzeczce uległ, ale wywalczył sobie chociaż schowanie resztki posiłku do lodówki. Udał się w stronę kanapy i wziął do ręki laptopa. Odpalił internet i wszedł na dzisiejszy repertuar kina. 

- Hiro?! - krzyknął.

- Tak? - blondyn po chwili pojawił się salonie ubrany w fartuszek. Shin zawiesił na nim swój wzrok i przełknął ślinę. Potrząsnął głową by wyrzucić z niej dziwne myśli i spojrzał w oczy chłopaka. 

- Co... co powiesz na to, żebyśmy dzisiaj wybrali się do kina? Znalazłem kilka fajnych filmów, które mogą ci się spodobać... - mruknął z całych sił próbując skupić wzrok na wyświetlaczu urządzenia. 

- Super! - krzyknął i wskoczył na kanapę, waląc się niemalże na lidera i wklejając wzrok w przedstawione filmy. Oczy jeszcze bardziej mu rozbłysły gdy zobaczył kolejną część swojego ulubionego filmu, której jeszcze nie oglądał. Niestety, spochmurniał gdy uświadomił sobie jedną, dość istotną rzecz. 

Ulubieniec LucyferaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz