Rozdział 23.

641 50 1
                                    

- Co tutaj robisz? - zapytałam, opierając się o framugę drzwi frontowych. Niall posłał mi szeroki uśmiech i wytknął rękę z bukietem czerwonych róż w moją stronę. Przygryzłam wargę i wzięłam kwiaty, przytykając je do nosa, by poczuć ich woń.

- Zabieram Cię na piknik, królewno. - powiedział, usiłując utrzymać pewną siebie minę. - Uczynisz mi ten zaszczyt? - zapytał i delikatnie przygryzł wargę.

- Wejdź. - rzuciłam, walcząc z jego idealnie niebieskimi tęczówkami. Otworzyłam drzwi szerzej i pozwoliłam mu przekroczyć próg mojego domu. - Pójdę się przebrać, zaczekaj w salonie. - wytłumaczyłam i już miałam ruszyć w kierunku schodów, kiedy Niall złapał mnie za nadgarstek i pociągnął tak, że teraz nasze klatki piersiowe się stykały, a usta dzieliły milimetry.

- Kocham kiedy jesteś taka zaborcza. - parsknęłam na jego słowa i spojrzałam na niego do góry. Swoje ręce splotłam na tyle jego szyi i zaczęłam bawić się jego włosami. Przechyliłam głowę i szeroko się uśmiechnęłam, odwzajemnił gest.

- Kocham kiedy się uśmiechasz. - przyznałam. - Twój dołeczek to najsłodsza rzecz świata. - powiedziałam niewinnie, a chłopak pochylił się, by złożyć pocałunek na moich ustach. Całowaliśmy się przez kilka sekund, aż ktoś nie postanowił nam przerwać.

- Ekhem... - chrząknęła Holly, przykładając swoją drobną pięść do buzi. Blondyn uśmiechnął się wprost do moich ust. - To powinno być cenzurowane. - prychnęła, kiedy przechodziła obok nas, by dotrzeć do kuchni. Zwilżyłam wargę i delikatnie ją przygryzłam.

- Zaczekaj w salonie. - szepnęłam ponownie, a Niall przyciągnął mnie do siebie i ponownie złączył nasze usta.

- Nie maluj się. - rzucił cicho, a ja przez chwilę patrzyłam na niego zdezorientowana. - Twoje oczy są piękniejsze, bez tego czarnego gówna. - uśmiechnęłam się pod nosem i ruszyłam w kierunku schodów. Wpadłam do pokoju w przeciągu kilku sekund, a moje serce biło jak oszalałe. W co mam się ubrać?! Jak mam się ubrać? Jak ubiera się na piknik? I to w ŚWIETLE GWIAZD? Moja klatka piersiowa unosiła się w górę i w dół w nienaturalnym tempie, kiedy podeszłam do szafy. O co chodzi z tym całym wariowaniem? Przecież go znam, przecież to mój Nialll... Powinnam się już przyzwyczaić, do cholery. Nieprawda, to przecież Niall Horan, chłopak, który uwielbia bawić się moimi uczuciami - a ja jestem w nim zakochana.

***

Włożyłem dłonie do kieszeni jeansów i zacząłem pochylać się na palcach do przodu i do tyłu. Wziąłem głęboki oddech i szybko przebiegłem ręką przez włosy. Nerwowy tik. Przygryzłem wargę i spojrzałem na zegarek. Moje myśli gromadami wprowadzały mnie w stan depresyjny. Serce biło mi jak oszalałe. Pieprzone, motyle. Przekląłem w myślach i przewróciłem oczami. Podszedłem do komody i spojrzałem na jedno ze zdjęć rodzinnych mojej dziewczyny. Mojej dziewczyny - jak banalnie to brzmi? Po zerwaniu z Victorią obiecałem sobie, że nigdy więcej się nie zakocham... nie tak bardzo. Jednak ta dziewczyna, ona tak potwornie zawróciła mi w głowie. Wziąłem zdjęcie Scarlett do ręki i przejechałem opuszkami palców po jej długich czarnych włosach. Ma takie piękne, duże oczy i te pełne, malinowe usta.

- Hej kochasiu! - wysoki głos wyrwał mnie zza myślenia do tego stopnia, że zdjęcie wypadło mi z rąk. W ostatnim momencie zdążyłem je złapać. Przyłożyłem dłoń do serca i odstawiłem pamiątkę.

- Przestraszyłaś mnie. - powiedziałem odwracając się w kierunku przyrodniej siostry, Sky.

- Ewidentnie masz coś na sumieniu. - rzuciła, wytykając łyżeczkę w oskarżycielskim geście. Przełknęła zawartość swojej buzi i zrobił krok w moim kierunku, po raz kolejny zatapiając łyżkę w pudełku. - Więc, dokąd ją zabierasz?

Best mistake.|nh.| *END*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz