Rozdział 1

789 43 3
                                    

Harry leżał na łóżku patrząc w sufit. Właśnie pokłócił się z ojcem. Zacisnął oczy i palce w nagłym przypływie złości. Nie mógł uwierzyć, że ojciec zabronił mu wychodzić z domu. Rozumiał, że rodzice się o niego martwią, ale to już była paranoja. Nie mógł nawet pójść do sklepu, który znajdował się dosłownie dziesięć kroków od ich posiadłości!

Stuk! stuk!

Uspokoił się widząc sowę od Draco. Otworzył okno i wziął list od przyjaciela, lecz nagle poczuł szarpnięcie w okolicy pępka, i świat zawirował. Chwilę później znalazł się w jakiś lochach. Przerażony zauważył piętnastu czarodziei w białych maskach.

- Dobra robota Draco.

Harry wzdrygnął się i spojrzał na zbliżającego się w jego stronę mężczyznę.

- Kim jesteś?

- Ach.. chłopak nie wie! Jam Lord Voldemort! Właśnie werbuję nowych ludzi do swojej armii. Twój ojciec wywodzi się z potężnej czystokrwistej rodziny. Zhańbił swój ród poprzez zawarcie związku małżeńskiego z tą brudną szlamą. Nic na to nie mogłeś poradzić, więc proponuję ci miejsce w mojej armii.

- Nigdy i nie masz prawa mówić tak o mojej matce! - krzyknął brunet.

- Moi drodzy zaczynajcie zabawę! Macie cztery rundy! Może to go przekona kto jest na wygranej pozycji. -

Zaczęło się piekło. Po kolei w Harry'ego trafiały zaklęcia torturujące, duszące, wypalające, tnące i łamiące kości. Katusze były dla niego nie do zniesienia.

***

Tymczasem w domu Potterów...

- Gdzie on jest?! Lily! Gdzie jest ten smarkacz?! Jeśli wyszedł, to...

- Ależ James... Musiałby przejść przez kuchnię, a ja całe trzy godziny tam byłam! O patrz! List! - zawołała.

Szanowni państwo Potter!

Harry jest u mnie. Proszę się nie martwić jest bezpieczny i nie powinno mu się nic stać.

Draco Malfoy


James złapał się za głowę ze złości prawie wyrywając sobie włosy.

- My staramy się go chronić, a on tak po prostu idzie do przyjaciela, którego ojciec jest podejrzewany o bycie śmierciożercą! Po prostu nie do wiary!

Miłość jest mocą.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz