Rozdział 10

38 1 0
                                    

- Nie wierzę – pisnęła Melanie. – Jak ona mogła napisać coś takiego i to do Ciebie... Jesteś pewna, że to do... - nie musiała nawet kończyć zdania, Jess wyprzedziła ją z góry. - Tak Mel, ten list jest skierowany tylko i wyłączenie do mnie. Czy ty widzisz jakieś wyjście z tej sytuacji ? – zapytała już nieco wyciszona i uspokojona całym tym nagłym zajściem.- Oczywiście ,że jest wyjście. Tylko musisz mi opowiedzieć wszystko od początku, na dodatek to co wiesz odnośnie tej firmy i współpracy jej z Amandą.Po kilkunastu minutach Melanie wiedziała wszystko na ten temat. Jeszcze raz spojrzała na list i machnęła przecząco głową.- Naprawdę jest mi w to ciężko uwierzyć, a na reklamach i w telewizji wydawała się być taka miła – Nie no dobra zmieniam taktykę, to był sarkazm – zażartowała.- Mel, to nie jest zabawne, jestem w naprawdę w opłakanej sytuacji, przecież wiesz....- Jess naprawdę mało wiesz o tym świecie, to wcale nie wygląda tak jak myślisz, masz nad nią przewagę, wiedziałaś ? Ona w tym liście grozi Ci , co z prawnego punktu widzenia jest karalne, wystarczy ,że pójdziesz z tym na policję, obejmą Ciebie oraz twoich najbliższych ochroną, a ona jest pogrążona, dodatkowo... Cóż wydaję mi się ,że taka osoba jak Amanda Starquord nie może pozwolić sobie na coś takiego... wiesz co mam na myśli ? takiego rodzaju skandale i te sprawy – machnęła wymyślnie ręką.- Jesteś pewna ,że to takie proste ? Przecież ona jest gwiazdą, ma pieniądze i przewagę, nie mam z nią szans.- To źle myślisz kochana... - odparła z poirytowaną miną Mel.Rozmowę przerwał telefon. – przepraszam Mel, muszę odebrać, to siostra. Jessica złapała machinalnie telefon do ręki i odebrała. Jej siostra nawijała do telefonu przez dobre piętnaście minut.- Tak Cloe zaprosił mnie na bal, ale ja nie mogę iść , mam dużo pracy i wiesz...- Nie , nie wypada.... – Chcesz iść na zakupy? No tak... musisz kupić suknię... - Dobrze będę za pól godziny , pa.Melanie przez cały czas przysłuchiwała się rozmowie, nie mogąc uwierzyć w to, jak bardzo Jessica przez te lata stała się słaba. Odłożyła na bok gazetę, tylko po to, aby zacząć jej prawić kolejne kazanie.- Oszalałaś ? chcesz zrezygnować z balu z Patrickiem Bedlingtionem dla tej Amandy ? Chyba wyraźnie Ci powiedziałam ,że ona Ci nie grozi... Tylko schowaj ten list głęboko, tak aby nikt nie miał do niego wstępu i w odpowiednim momencie zniszcz jej życie... Tak jak ona Tobie teraz.- Ja nie wiem, ja nie mogę być taka mściwa, a co do balu to za późno, odmówiłam.- Dziewczyno, nigdy na nic nie jest za późno, pobawimy się w księcia i kopciuszka, która to potem zamieni się w najpiękniejszą księżniczkę... Poza tym na balu będzie Twoja siostra i ja....- Ty również będziesz?Melanie się zaśmiała, to pytanie było nietypowe , to było logiczne, była ona kolejną elitarną osobą, która należała do wyższych sfer.- A teraz Jess wyciągaj telefon , dzwoń do Patricka i zaakceptuj zaproszenie, ale już.- Nie wiem czy to dobry pomysł.Melanie nie czekała na odpowiedź, złapała telefon po czym wykręciła numer Patricka. Po trzech sygnałach odebrał.- Cześć, tu Jess... mam pytanie, czy.... Yyy... czy zaproszenie na bal jest nadal aktualne ? Zmieniłam zdanie.-Tak ? – zapytała rozpromieniona. To świetnie, tak będę gotowa na 21, świetnie, dziękuję bardzo, do zobaczenia.Nie zdążyła nawet dobrze odłożyć słuchawki, kiedy Melanie zaczęła piszczeć ze szczęścia.- W takim razie idziemy na zakupy!- Nawet nie wiesz jak za Tobą tęskniłam Mel ...
***
- Cloe, Twoja sukienka jest najlepsza , widziałaś jak na niej leżała Jess ? – zapytała MelJessica odprężyła się już co nieco zakupami, sama zresztą znalazła piękną suknię, która była to ziemi, jednak w okolicach ud zaczynała robić się przeźroczysta a całość pokrywały czarne, wyszywane kwiaty, plecy zaś były odkryte, na środku była przepasana złotym paskiem. Nigdy nie odważyłaby się założyć takiej sukienki, gdyby nie Melanie. Kiedyś była jej najlepszą przyjaciółką, to ona dodawała jej otuchy i wspierała ją w trudnych sytuacjach.- Tak, myślę, że to jednak Cloe wygląda najlepiej w swojej kreacji, jest przepiękna. Jess złapała siostrę i ucałowała ją w czubek głowy. Więc mam rozumieć Cloe ,że prezent przypadł ci do gustu ?- Och siostrzyczko, to najlepszy prezent, ale jak tylko zarobię to od razu oddam Ci pieniądze.Jessica uśmiechnęła się uradowana. Po raz pierwszy od kilkunastu dni poczuła się wspaniale, wreszcie znalazła wyjście z tej sytuacji, a Malenie jej w tym pomogła. To ona zawsze budziła w niej te wszystkie cechy, które Jessica zabijała. Taka była prawda, potrzebowała osoby, która będzie w stanie ją pokierować i pokazać jej co powinna zrobić w najtrudniejszych sytuacjach. Gdyby miała rodziców... może sytuacja wyglądałaby inaczej, jednak to co wydarzyło się, kiedy Cloe oraz Jess były małe na zawsze pozostało w ich pamięci.- Dziewczyny , nie wiem czy widziałyście godzinę, mamy tylko 2,5 godziny na wyszykowanie, wiecie jak to mało ?- Mel , nie przesadzaj – pisnęła Cloe, doskonale wiemy ,że chociażbyś miała cały dzień to i nie wyszykowałabyś się tak jak to wcześniej zaplanowałaś.
Obie z Jessicą wybuchnęły śmiechem. Melanie tylko przewróciła teatralnie oczami, po czym stwierdziła ,że czas wezwać taksówkę.- To co dziewczyny, spotkamy się o 21 przy wejściu ? – zapytała.- Oczywiście ! - wypaliła Cloe.Już miały iść w swoją stronę, kiedy Mel złapała Jessicę za ramię, aby jej coś powiedzieć.- Pamiętaj, nie poddawaj się , trzymaj list przy sobie i nie pozwól jej wygrać.
***
- Jess, przyjechała limuzyna, nie uwierzysz, przyjechali oboje po nas, czekają na dole –Cloe była tak podekscytowana ,że Jessica miała wrażenie ,że Chol zaraz wypadnie przez okno.- spokojnie, przecież już schodzimy, weź głęboki oddech zażartowała.Spojrzała jeszcze raz ukradkiem na Cloe, po czym wyciągnęła list z torebki i włożyła go do książki, a samą książkę położyła na wyższą półkę, tak w razie czego – pomyślała.Dziewczyny zamknęły drzwi mieszkania, po czym zeszły na dół. Jess złapała głęboki oddech, w momencie kiedy ujrzała Patricka. Był nieziemsko przystojny. Garnitur dodatkowo rzeźbił i uwidaczniał jego ciało oraz piękną sylwetkę a idealnie zadbana twarz oraz fryzura dodawały mu elegancji i szyku.-Patricku.... Nie mogła wydusić z siebie ani słowa więcej, dlatego podszedł do niej objął ją ramieniem, przechylił się w jej stronę i złożył na jej ustach delikatny ale zarazem romantyczny pocałunek. Jessicę przeszły ciarki.- Wyglądasz przepięknie. Dlatego mam dla Ciebie to.Jessica przyjrzała się Patrickowi , który wyciągnął zza pleców bukiet kwiatów. Nie mogła uwierzyć własnym oczom, pisnęła z wrażenia, złapała kwiaty i od razu rzuciła się na niego, aby go pocałować, była taka szczęśliwa, pragnęła aby ta chwila trwała wiecznie. Mieli już ruszać, kiedy nagle cała czwórka usłyszała pukanie do szyby. Patrick wysiadł, zniknął na kilka minut, po czym otworzył drzwi z niesmakiem spojrzał na Jessicę oraz Anthoniego i Cloe.- Mamy towarzysza... Amanda prosi abyśmy podrzucili ją, jest ze swoim mężczyzną.Jessica spojrzała na twarz Patricka całkiem wystraszona, to był jakiś żart, to niemożliwe...

Trudny WybórOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz