Rozdział 12

56 4 0
                                    

Jessica ocknęła się dopiero, kiedy limuzyna zatrzymała się pod domem Patrick'a. Szofer uchylił drzwi, aby sprawdzić czy wszystko w porządku. Jess machnęła głową na znak, że wszystko jest tak jk być powinno. Następnie wysiadła z auta i skierowała swoje kroki w stronę ogromnego budynku, za którym podążał szofer.

- To rezydencja pana Bedlingtiona. – odparł z dumą szofer. – Dostałem rozkaz, aby zatrzymać tutaj panią. Ma się panienka tutaj zrelaksować i odpocząć.

Jessica słysząc to, wciągnęła głośno powietrze. – Nie rozumiem... czy nie mogę udać się do domu?- zapytała.

- Obawiam się, że nie, ponieważ mój szef kazał mi panią pilnować ,dodatkowo nie wiadomo jakie niebezpieczeństwo na panią czyha. Tak będzie bezpieczniej.

Jessica nie miała ochoty iść z szoferem do domu Patrick'a. Jednak uczyniła to, mogła w końcu zobaczyć miejsce , w którym mieszka jej ukochany.

Tak jak przypuszczała, mieszkanie było spore. Jednak w środku meble jak i budownictwo wydawało się być na pierwszy rzut oka zwyczajne, pospolite. Od razu pokochała mocniej za to Patrick'a. Myślała ,że mieszka w willi jakich mało, natomiast jego dom wydawał się być zwyczajny.

- Proszę za mną Panno Leander. Jessica przeszła przez duży przedpokój, po czym stanęła przed masywnymi, mahoniowymi schodami, które prowadziły na górę, zapewne do pokoju dla gości. Tak jak przypuszczała, szofer wprowadził ją do pięknego, eleganckiego pokoju, który wyglądał niezwykle. Na środku stało łóżko, które było zadziwiająco ogromnych rozmiarów, komoda i toaletka... dosłownie pokój dla kobiety- pomyślała Jessica. To nieco zbiło ją z tropu, niby po co mężczyźnie taki pokój ? A może Patrick miał dziewczynę czy kobietę? Jej głębokie przemyślenia przerwał jej szofer.

- Tutaj jest panienki pokój, ma pani do dyspozycji ten pokój, salon, łazienkę oraz kuchnię. Jeżeli będzie Pani czegoś potrzebowała proszę zadzwonić tym – po czym wskazał jej ręką na telefon , który był zamontowany w pokoju. Po tych słowach wyszedł.

Jessica została sama, dopiero teraz mogła usiąść i pomyśleć o tym wszystkim co się przydarzyło. To było takie męczące... Cała ta sytuacja... Amanda, która nigdy nie odpuści ,dodatkowo zniszczy ją oraz jej siostrę. Nie mogła do tego dopuścić. – te myśli kłębiły się u niej w głowie za każdym razem, gdy tylko o tym myślała, to było takie męczące. Ten proces sprawiał ,że Jessica powoli wykańczała się psychicznie, bowiem ile jeszcze mogła znieść? Zdenerwowana i roztrzęsiona, położyła się na łóżku, przykryła się atłasową kołdrą , po czym zasnęła.

***

Patrick wszedł na główny hol w poszukiwaniu Amandy, wtargnął na środek Sali, po czym zauważył ją. Stała i gawędziła sobie w najlepsze. Gdy tylko to zobaczył ciśnienie mu podskoczyło, nie mógł pozwolić na coś takiego. Pragnął popsuć jej ten bal , tak samo jak ona uczyniła to Jessice. Stanął przed nią niezauważony, po czym szarpnął ją delikatnie.

- Przepraszam, och... Patricku ? Może napijesz się szampana? – zapytała drwiąco.

-Nie... wyjdź ze mną, mamy pewne sprawy do załatwienia Amando.

Kobieta nie opierała się, uczyniła krok w kierunku , który wskazał jej Patrick. Po chwili znaleźli się z dala od zgiełku. To był idealny czas na rozmowę, a Patrick miał wreszcie ku temu okazję.

- Amando... czy ty rozumiesz, że nic do Ciebie nie czuję? Kocham Jessicę, to z nią chcę być, przestań to utrudniać, a to co dzisiaj uczyniłaś, było absurdalne ! – pod koniec wypowiedzi podniósł nieco ton głosu.

Jednak Amanda nie przeraziła się, ani nie zdenerwowała. Zaśmiała się tylko, aby pokazać mu jak szybko potrafi wyprowadzić go z równowagi.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 26, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Trudny WybórOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz