1.

110 6 5
                                    

-Alison! Kochanie, chodź na śniadanie!

-Już idę!- Zawołałam. Spojrzałam ostatni raz na biurko, z pytaniem czy aby na pewno mam wszystko i zeszłam po schodach na śniadanie.

-Cześć, wyspałaś się?-Zapytała Marta.

-Cześć, tak wyspałam się.-Uśmiechnęłam się i usiadłam przy stole. Marta to moja druga mama. Nie jestem w stanie jej nazywać mamą, tak samo jak Toma, Tatą. Jakoś tak wyszło. Nie przeszkadza im to, rozumieją mnie.

-Alison? Dzisiaj musisz wrócić sama do domu. Przykro mi, wiem, że to trochę daleko.

-Jasne, nie ma sprawy. A coś się stało?- Spytałam.

-Wiesz, Tom musi oddać auto do naprawy, coś się stało z hamulcami. Może dać ci pieniądze na autobus?

-Nie nie trzeba. Z chęcią się przejdę i poznam okolicę.-Uśmiechnęłam się szczerze i ugryzłam kanapkę z szynką. Dokończyłam jeść, wypiłam kawę i poszłam po torbę. Pierwszy dzień w nowej szkole.

-To ja już idę! Pa!- Zawołałam  przy drzwiach. Po 30 minutach drogi, zobaczyłam wielki budynek. Wyglądał jak te amerykańskie, stare szkoły.  Tłumy ludzi, parking, przeznaczony na auta uczniów. -Super. Oddychaj. Nie patrz Na nikogo, po prostu idź do swojej klasy.- Zaczęłam gadać sama do siebie.  Podeszłam szybko do drzwi i je otworzyłam. Nikt na mnie nie patrzył. To dobry znak. Podeszłam do tablicy z informacjami. Moja klasa to 219. Okej.

- Ale która to klasa? Mam się kogoś zapytać? Nie, lepiej sama ją znajdę.-Pomyślałam.
Ruszyłam przed siebie. Zadzwonił dzwonek. Ludzie zaczęli się pchać i mnie szturchać. Zrobiło mi się duszno. Rozglądałam się po klasach ale nigdzie nie było 219. Nagle ktoś mnie popchnął. Upadłam na ziemię. Moje wspomnienia powróciły. Zobaczyłam przed oczami ogień i kłęby dymu. W oddali stał mężczyzna, biegł on w moją stronę. To było takie realistyczne. Szybko wstałam i pobiegłam przed siebie. Nie potrafiłam o tym zapomnieć. -Nie myśl o tym ,nie teraz, nie tutaj!-Skarciłam się w myślach. Znowu upadłam na ziemię. Jednak to była moja wina. Wpadłam na kogoś.

-Ee. Przepraszam, nie widziałam cię..- Podniosłam książki, które wyleciały mi z torby i spojrzałam na ofiarę. Był to chłopak. Miał czarne włosy i niebieskie oczy.

-Ja też cie nie widziałem. Przepraszam. Ee... Czemu płaczesz? Aż tak mocno upadłaś?- Zapytał chłopak. Szybko dotknęłam moich policzków. Rzeczywiście, płakałam. Ale to nie było spowodowane upadkiem.

-Tak. -Skłamałam.

-Oferma.. Takie osoby jak ty, nie powinny dotykać takich osób jak my. -Usłyszałam głos za moimi plecami. Odwróciłam się i zobaczyłam dziewczynę o długich, kręconych, brązowych włosach.

-Ja.. przepraszam. To moja wina. -Łzy już zbierały się w moich oczach.

-Hah.. no chyba nie nasza. Kevin chodź. Mamy lekcje. -Wzięła chłopaka za rękę i ruszyła przed siebie.

                                                                                             ***

Usiadłam na toalecie i się rozpłakałam.

-Dlaczego? Miałam się nie wychylać. Jeszcze zrobiłam z siebie debila na oczach tych gwiazd. Pewnie zaraz rozpowiedzą, że nowa dziewczyna jest idiotką i nie potrafi chodzić.- Wytarłam łzy. Odczekałam kilka minut i wyjęłam lusterko z torebki. Już nie miałam czerwonych oczu. Wyglądałam w miarę normalnie. Zanim dotrę do klasy, nikt nic nie zauważy. Minęło już 10 minut od dzwonka.

-Nauczyciel mnie zabije. Pierwszy dzień a ja już się spóźniłam. - Powiedziałam na głos. Wyszłam z kabiny i zobaczyłam zdziwiony wzrok sprzątaczki. -Ja się nie dziwie, że się na mnie tak patrzy. Gadam sama do siebie.-Tym razem powiedziałam to w głowie.

                                                                                              ***

Jest. Klasa 219. Mam teraz Angielski. Przeczesałam jeszcze włosy ręką, wyprostowałam się i spojrzałam na zegarek. Była 7:13. Nie tak dużo te 13 minut. Zapukałam i otworzyłam drzwi. Zobaczyłam na oko licząc 20 osób. Każdy siedział w jedoosobowej ławeczce. Wszyscy przenieśli swój wzrok na mnie. Przeskanowałam szybko uczniów i nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam.

                                                                                              ***

No to jest! Pierwszy rozdział! Mam nadzieję, że jest w miarę okej. Było by mi miło, gdybyście napisali w komentarzu co myślicie. Jeśli widzicie, gdzieś jakiś błąd interpunkcyjny czy ortograficzny, dajcie mi znać a zaraz to poprawię! :) Jutro pewnie dodam rozdział 2. To do jutra! ;)

Obietnica.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz