2.

85 3 1
                                    

Przeskanowałam szybko uczniów i nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam.

-Ty jesteś Alison? Usiądź w ławce, jak nie masz podręczników, to siedź cicho i nie przeszkadzaj, dobrze?- Nauczyciel uśmiechnął się, krzywo. Szybko pokiwałam głową i ruszyłam na koniec sali. Usiadłam za jakąś dziewczyną o blond włosach, do ramion. Wyjęłam zeszyt, podręcznik i długopis. Starałam się nie patrzeć na czarnowłosego chłopaka i brązowowłosą dziewczynę, która mnie upokorzyła.

                                                                                          ***

Gdy zadzwonił dzwonek, szybko wstałam, aby się spakować. Jednak Właścicielka blond włosów, do ramion, zdecydowanie mi to uniemożliwiała.

-Hej! Jesteś nowa. Mogę robić za twojego kierownika. Chcesz?- Dziewczyna, uśmiechnęła się.

-I co tu zrobić? Może powinnam odmówić? Ale z drugiej strony, muszę znaleźć koleżankę. Nie mogę zostać w tym bagnie sama..- Moje myśli toczyły prawdziwą wojnę.

-Em.. Jasne, czemu nie. Jestem Alison.

-A ja Lily. Teraz mamy Historię, ale potem jest okienko. Możemy wtedy pójść, pozwiedzać. Co ty na to?

-Okej- Uśmiechnęłam się, w miarę przekonująco.

                                                                                        ***

Po lekcji Historii, miałyśmy 2 godziny wolnego.

-Okej, to zadaj pytanie a ja ci na nie odpowiem. A w tym czasie, pozwiedzamy szkołę.-Powiedziała Lily

-To.. czy nauczyciel Angielskiego, zawsze jest taki oschły?-Dziewczyna zaśmiała się.

-Ta.. To jest Pan Cooper. Jest okej, ale radze ci nie gadać na jego zajęciach. Zazwyczaj u innych nauczycieli, jako kara, jest zwykła koza. U niego.. musimy sprzątać bibliotekę. Zawsze jest w niej bałagan. Byłaś kiedyś w kozie? -Zapytała

-Nie zdarzyło się raczej coś, bym musiała do niej iść.-Powiedziałam zgodnie z prawdą.

-Okej.. tutaj mamy szkolny basen.-Wskazała na pomieszczenie za przeźroczystymi drzwiami.

-A.. czy on jest obowiązkowy?- Bałam się odpowiedzi. Nigdy nie miałam okazji nauczyć się pływać.

-Nie, ale jak masz okienko, lub skończyłaś zajęcia, możesz tutaj przyjść posiedzieć. Są kamery, więc nikt nigdy nie wskakuje,gdy nie ma w tym miejscu lekcji. Chcesz wejść?-Lily już sięgała po klamkę.

-Nie. Nie trzeba, chodźmy dalej.-Uśmiechnęłam się krzywo. Dziewczyna wzruszyła ramionami i poszłyśmy do następnej sali.

                                                                                   ***

-Czy każde lekcje, mamy z tymi samymi osobami?

-Zależy jakie lekcje wybrałaś. Masz przy sobie plan?-Pokiwałam głową-To pokaż.-Dałam dziewczynie zgniecioną kartkę.

-Hm.. Więc mamy razem Angielski, Historię, Matematykę, Fizykę i Sztukę. Uwielbiam zajęcia ze sztuki. Zawsze coś na nich malujemy lub rysujemy.-Lily podskoczyła z radości.

-Wolę sztukę, niż.. -Nagle usłyszałyśmy krzyki. Ktoś się kłócił. Spojrzałyśmy na siebie i ruszyłyśmy w stronę głosów. Wyjrzałyśmy zza ściany i zobaczyłam Kevina z tą brązowowłosą dziewczyną.

-Kiedy ty zrozumiesz, że my nie jesteśmy razem? To nie ja napisałem. To nie są nawet moje inicjały.

-Ale jak to nie ty? Nie kłam. I mów ciszej, nie chce by nas ktoś usłyszał, na przykład, jakieś ofermy.-Powiedziała ciszej.

-Masz kogoś konkretnego na myśli?- Zdziwił się chłopak.

-Dobrze wiesz o kogo mi chodzi.

-Oh.. a co cie obchodzi czy ta osoba to usłyszy czy nie? Wątpię, by ją to obchodziło. -Zirytował się chłopak.

-Dobrze wiesz czemu mnie to obchodzi. Jeśli nie ty to napisałeś to kto? Inicjały to M.J.

-M.J?! Matthew..Co za idiota. Zawsze musi robić te swoje żarciki. Jak go znajdę,to dam mu w pysk.

-Jesteś zazdrosny?- Dziewczyna zagryzła wargę i się uśmiechnęła.

-O ciebie? Raczej nie. -Powiedział i się odwrócił. Szedł w naszą stronę!

-Idzie tu! Co robimy?-Powiedziałam najciszej jak się dało. Lily złapała mnie za rękę i pociągnęła. Widział nas, ale mam nadzieję, że nie poznał twarzy.

                                                                                        ***

-Kto to Matthew?-Zapytałam Lily

-Matt to mój najlepszy przyjaciel. Nie wiem co mu odbiło, żeby pisać w imieniu Kevina do Jane, a podpisywać się własnymi inicjałami. Chociaż jak widać, ona jest tak głupia, że nie przeczytała inicjałów. -W jej brązowych oczach było widać rozbawienie i trochę irytacji.

-Jane? To ta dziewczyna z brązowymi włosami?-Zapytałam. Nie wiem czemu, przecież to oczywiste, że to ona.-Jak myślisz? Kogo miała na myśli, mówiąc, że nie chce by ktoś to usłyszał?-Moja ciekawość wzięła górę.

-Sama nie wiem. Może chodziło o jej brata. Nie lubią się, Jane uważa, że jest gorszy od niej. Jednak Patric, lubi wszystkim rozpowiadać o niej plotki. Kiedyś powiedział, że Jane smaruje włosy żółtkiem. Ja myślę, że to prawda. No bo jakim cudem ma takie długie i ani jednej rozdwojonej końcówki? -Lily zaśmiała się a ja do niej dołączyłam.

-Alison! Za pięć minut kończy się nam okienko! Co teraz masz?-Nagle blondynka krzyknęła.

-Em.. Teraz mam, chemię. Gdzie jest sala 178?-Zapytałam.

-Ja mam biologię w 175. Chodź pokaże ci.

                                                                                      ***

Szybko biegłyśmy by się nie spóźnić na lekcje. Gdy wyłoniłyśmy się zza zakrętu, mocno w coś uderzyłam. A raczej w kogoś. Spojrzałam w górę i zobaczyłam nieziemsko, przystojnego chłopaka. Miał Blond włosy, postawione do góry, tak jak Kevin oraz zielone oczy.

-Lily. Szukałem cię. Mamy teraz biologię. -Powiedziawszy to, od razu spojrzał na mnie.

-Czemu tak mi się przyglądasz? Mam coś na twarzy?-Uśmiechnął się, a ja poczułam, że moje policzki są całe czerwone.-Jestem Matthew, a ty?

                                                                                       ***

Okej, o to i jest 2 rozdział. I jak? :p Napiszcie w komentarzu, co sądzicie. To do jutra :)

Obietnica.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz