Harry sam nie wiedzial co o sobie myslec, nie tylko o sobie ale tez o Malfoy'u i o tym co miedzy nimi zaszlo, ale przeciez sam nie wiedzial dokladnie co zaszlo... W koncu Malfoy mial wprawe w klamaniu. Moze tylko tak to ukartowal bo cos knuje? Raczej nie... Przeciez rozmawialo im sie dobrze. W tej sytuacji tez odczul potrzebę rozmowy, ale nie z Mioną i Ron'em, tylko z Draco. To z nim chcial potozmawiac i wyjasnic cala sytuacje.
Od tamtego zdarzenia nie gadal z przyjaciolmi tylko z Ślizgonem. Ale nigdy o tamtym wieczorze.
W koncu zebral sie na odwage i ruszyl do pokoju wspolnego Ślizgonow. Ostatnio czesto tam bywal, wiec troche przekonal do siebie Pansy, Goyl'a i Crabb'a, a nawet Zabiniego. Chociaz i tak nie ufal im do konca, a oni jemu. Drzwi otworzyla mu Pansy i bez zbednej gadki wpuscila go...
Harry zapukal do dormitorium Draco.
Po chwili uslyszal:
-Prosze!Otworzyl drzwi i wszedl. Malfoy lezal na lozku.
- Mozemy pogadac?
Blondyn arystokratycznie wstal z lozka i poslal Harry'emu zimne spojrzenie.
- Musimy.- wydawal sie byc zly - o co chodzi?
-Ty wiesz prawda?- zaczal niesmialo Harry.
- Ach ci Gryfoni! Dlugo zajelo ci dojscie do tego ze wiem duzo rzeczy? Naprawde jestes mniej inteligentny niz mi sie zdawalo...- usmiechnal sie w sarkastyczny (jak zwykle) sposob.
- Chodzi o tamta noc. Wiesz co sie wydarzylo prawda?
- Wiem. Moze likieru?
- Ostatnio zle sie to skonvzylo. Pamietasz?Malfoy spojrzal sie na Potter'a z zaskoczeniem po czym obaj sie zasmiali.
- To ci sie udalo Potter. Jednak jesli sadzisz ze planuje cie upic i powtorzyc tamta noc to sie mylisz, jednak mimo wszystko nie mialbym nic przeciwko.Harry zaczal sie zastanawiac...
- W co ty pogrywasz?- spytal zaciekawiony.- Ja?- Ślizgon udal urazonego.- W nic.
Malfoy podszedl do Harrego...
W tym momencie wybraniec poczul sie dziwnie. Najchetniej rzucilby w ramiona temu Ślizgonowi. Zdąrzyl juz zauwazyc ze obecnosc chlopaka jest mu w jakis sposob potrzebna, ze czeka na kazde slowo lub dotyk ze strony tego samego Malfoy'a, ktorego jeszcze rok temu tak nienawidzil. Jednak Blondyn odsunal sie zaraz i usiadl na fotelu.
- To wszystko?- zapytal jakby z zniecierpiwieniem.
- T...Tak.- rzucil bezprzekonania Harry i gwaltownie wyszedl.Gdy dotarl do swojego dormitorium, od razu polozyl sie na lozku. Co z Ginny? A Cho? Do dzis pamieta jak bardzo czul sie szczesliwy podczas pocalunku za czasow gwardii Dumbledora.
Lubil Ginny. Nawet bardzo, ale nie kochal. No wlasnie.
One obie byly i sa dla niego takie delikatne, a Malfoy? To cale jego chlodne podejscie sprawia, ze Harry chce wiecej i wiecej... Tylko czego? Czego on tak wlasciwie chce?Chlopak tak bardzo pogrążyl sie w myslach ze w drodze na kolacje zderzyl sie z Luną.
- Och, Harry. Widze ze ty tez idziesz na kolacje? - stwierdzila dziewczyna.
- Tak... Luna?Dziewczyna spojrzala pytajaco na Harrego.
- Pomyslalem... Czy nie przeszlibysmy sie razem na ta kolacje? Chce z kims pogadac.- Pewnie. A wiec o co chodzi?
- Wiesz moze kiedy jest milosc? Lub co to jest? I jak sie zorientowac ze kogos sie kocha, ale nie tak jak rodzine czy przyjaciol. Tak inaczej...
Dziewczyna spojrzala sie na Harrego z lekkim zaklopotaniem.
- Wydaje mi sie ze ty sam bedziesz wiedzial czy kogos kochasz... O! Zobacz to wielka sala. Slyszalam ze jestes w parze z Malfoy'em. Naszczeście Ravenclaw i Hufflepuff nie maja takiego problemu.Luna odwszla do stolu przy ktorym siedzieli inni Krukoni.
A on zaraz odszukal wzrokiem Blondyna i usiadl kolo niego. Ten jednak nie odezwal sie nawet slowem...
Po kolacji Harry nadal czul sie tak samo dziwnie i w jego glowie nadal kłębilo sie duzo mysli. Udal sie wiec do meskiej łazienki. Zauwazyl tam Draco.
- O Potter. Postanowiles wziac kąpiel?Tak naprawde nie myslal o kapieli. Ale czemu nie?
- Tak. Raczej czasem sie kąpie- zasmial sie, bo zabrzmialo to naprawde glupio.- Ja tez wezme kąpiel, ale preferowalbym łazienke prefektow- usmiechnal sie do Harrego i podszedl do drzwi. - Nie idziesz ze mna?
Gdy obaj weszli do owej łazienki. Harry odruchowo spojrzal sie na Malfoy'a, jednak ten zaczal poprostu sciagac szaty.
- Chyba nie bedziesz bral kąpieli w ubraniu?- powiedzial Draco z lekkim usmieszkiem.Wiec i Harry zdjal szaty i weszli do wody.
Po chwili Draco przysunąl sie blizej. Byl tak blisko ze niemal nie bylo miedzy nimi odstępu. Chlopak polozyl ręke na klatce Gryffona, po czym zjechal nizej, i nizej... Harry niemal odplynąl. Wspaniale uczucie. Nim sie zorientowal juz calowal sie z Blondynem. Po jakims czasie wręcz siedzial na kolanach Dracona... Potem dlugo siedzieli przytuleni. Az w koncu woda stala sie zimna...
Ubrali sie i rozeszli do swoich dormitoriow.
Gdy tylko Harry zblizyl sie do drzwi swojego pokoju uslyszal glos Hermiony.
- Nie mozemy poprostu sie do niego nie odzywac!- Ach tak? Miona czy ty siebie słyszysz? Nawet teraz nie wiemy gdzie jest i co robi...
- Ronaldzie Weasley! Przypominam ze jeszcze niedawno stwierdziles ze nie obchodzi cie co robi! Nawet jesli spedza czas z Malfoy'em!
- Tak, ale wtedy tylko gadali! Racja wkurzalo mnie to, ale jeszcze bardziej nie moze wytrzymac, gdy wiem ze on z nim! Arghhh!
- Nie przesadzaj, pozatym moze to byla jednorazowa przygoda... Z tego co ja wiem to podoba mu sie Cho!
Harry wreszcie otworzyl drzwi.
- Widze ze raczyles te noc spedzic u siebie a nie z Malfoy'em.-syknal z przekąsem Ron.- Ja z nim nie! No... Wiecie o co chodzi!
- Stary... Przepraszam. Ponioslo mnie...
Ron podszedl do Harrego i polozyl mu reke na ramieniu.
Hermiona za to mierzyla ich wzrokiem "a nie mowilam?".Poszli spac.
Harry wiedzial ze ich oklamal ale co mial powiedziec? Ze przed chwila znow to zrobil?