6. "Było idealnie"

358 37 0
                                    

Liliana z szerokim uśmiechem na ustach opuściła mury szkoły, wiedząc że przed nią całe trzy miesiące błogiego lenistwa. No może nie takiego całkowitego, bo jednak postanowiła dalej uczęszczać do pracy żeby nagle nie zabrakło jej na jedzenie, ale świadomość że nie musi się uczyć, pisać referatów i uczęszczać na kolokwia, sprawiała że miała ochotę skakać do nieba ze szczęścia i obdarowywać uściskami przypadkowych przechodniów.

Wzięła głęboki wdech i z impetem wyrzuciła swój plan zajęć do kosza razem z kilkoma innymi nie potrzebnymi papierami. Była wolna.

Jeszcze raz wzięła głęboki wdech z przerażeniem patrząc na Caluma. Wydawało jej się, że chłopak totalnie oszalał, ale jego wyraz twarzy wyrażał jedynie spokój i bezgraniczną powagę. Liliana szykowała już w głowie milion wymówek i sposobów na ucieczkę, ale jak na złość nic dobrego nie przychodziło jej na myśl.

Hood złapał ją za dłoń, ciągnąc w kierunku miejsca do którego przyjechali. Nie mogła nic poradzić na to, że jej nogi jakby wrosły w ziemię i sama prawdopodobnie nigdy by się nie ruszyła, chyba że z powrotem do samochodu.

- Zastanawiam się – Zaczęła, gdy podeszli pod małą budkę z biletami – Czego w słowach „mam lęk wysokości" nie zrozumiałeś.

- Zrozumiałem wszystko – Wywrócił oczami, spoglądając na szatynkę – I właśnie dlatego tu jesteśmy. Żebyś była wolna od strachu.

Mimo że słowa Caluma wydawały się mieć jakiś mały sens, to Liliana i tak nie była co do tego przekonana. Zlustrowała wzrokiem dźwig, który miał wywieźć ich dwójkę na górę, aby mogli skoczyć i modlić się by przeżyli. Co prawda firma miała wszystkie potrzebne certyfikaty, ale szatynka jako ogromna pesymistka, nie ufała tego typu atrakcjom.

Zakręciło się jej w głowie od samego patrzenia na tak wielką wysokość, a przecież stała jeszcze na twardej ziemi, aż czując pod podeszwami duże kamienie.

Brunet wrócił do niej z szerokim uśmiechem, machając przed twarzą dwoma pomarańczowymi biletami. On był podekscytowany, a dziewczyna przerażona.

- Nie ma mowy – Pisnęła, chcąc zawrócić. Niestety, chłopak w ostatnim momencie chwycił ją za nadgarstek, przyciągając do siebie tak, że wpadła na jego klatkę.

- Lily – Popatrzył jej srogo w oczy, a nogi dziewczyny ugięły się pod tym spojrzeniem – Chcesz do końca życia być słaba i bać się wysokości? Co jeśli twój chłopak będzie kochał góry, wysokie wieżowce i loty paralotnią? Wyjdziesz na nudziarę.

- Wolę być nudziarą i dalej żyć, wiesz bycie żywym jest całkiem spoko.

- Skoczę z tobą – Calum nie dawał za wygraną.

I po upływie dwudziestu minut, pełnych przekonujących słów chłopaka, oraz znudzonego spojrzenia mężczyzny stojącego przy ladzie, Liliana na drżących nogach wyjeżdżała na górę. Została przypięta do liny, podobnie jak Calum, po czym po usłyszeniu krótkiej ale dokładnej instrukcji, udali się na koniec belki. Liliana mocno ścisnęła rękę bruneta, spoglądając w dół. Wysoko.

- Może mnie pan popchnąć? - Ledwo wymruczała, bojąc się ruszyć nawet o milimetr. Już w głowie zastanawiała się kto przyjdzie ją pożegnać i kto zapłacze nad jej trumną. W końcu nie miała wielu bliskich znajomych, a rodzina rozjechała się po całym świecie.

Wysoki, umięśniony facet podszedł do nich i puścił oczko w kierunku Caluma. Policzył cicho do trzech po czym popchnął ich obojga. Przez całą drogę w dół, szatynka nie puściła jego ręki ani na minutę. Krzyczała, ale po kilkunastu metrach spadania naprawdę się jej spodobało. Wiatr władał jej włosami, muskając zaczerwienione policzki. Roześmiana buzia promieniała od lekkiego słońca.

Po upływie kilku minut, para została wciągnięta z powrotem na szczyt. Z wielkim uśmiechem pożegnała się z mężczyzną i w podskokach zmierzała w kierunku samochodu. Czuła się taka wolna, jakby mogła zrobić wszystko.

- Już nic mi nie jest straszne – Krzyknęła wesoło, obracając się wokół własnej osi.

- Nawet ten wielki pająk za tobą? - Calum uniósł brew do góry, a dziewczyna pisnęła, wpadając na niego – Żartowałem.

- Dupek! - Uderzyła go lekko w pierś, po czym się zaśmiała.

Było idealnie.

Liliana ogarnęła spojrzeniem szkołę po czym ostatecznie udała się do domu. Była wolna i miała zamiar dobrze wykorzystać trzy miesiące swojej wolności. Nie marnując ani dnia, ani godziny.  

You Complete Me| c.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz