Było mi tak wspaniale. Sny przelatywały jeden za drugim, a każdy równie wspaniały. Mogłabym tak wiecznie śnić. Było mi niezwykle przyjemnie. Ciepło, wygodnie i bezpiecznie.
-Hallo... Hej! Obudź się - ktoś delikatnie zaczął mną potrząsać, ale ja jedynie wtuliłam się mocniej w to na czym spałam i jęknęłam. Nie chciałam się budzić!
-Hej! Księżniczko! Czas wstawać! - znowu ten ktoś. Jest taki nachalny. Ale ten przyjemny głos... Ach... Ktoś zaczął odgarniać mi włosy z twarzy. Mmmm... To takie przyjemne. Wtuliłam policzek w rękę tajemniczego ktosia. Mmm... Tak przyjemnie. Dlaczego ktoś chce mnie teraz budzić?
-Hej! Musimy wstawać! Hallo... Hope! Obudź się! - coraz nachalniej tajemniczy ktoś próbował mnie dobudzić. Ach... Ten pięny brytyjski akcent! Thomas... Moje myśli natychmiast zaczęły szybciej przepływać. Dlaczego Thomas mnie budzi? W ogóle gdzie jestem? Która godzina?
Natychmiast podniosłam się omal nie zabijając przy tym Thomasa.
-Ał - jęknął chłopak. Owróciłam się i zobaczyłam, że pociera podbródek.
-Jezu! Przepraszam! Nic ci się nie stało? Tak bardzo cię przepraszam! Nie chciałam cię...
-Nic mi nie jest - szybko przerwał mi. - Długo cię budziłem i nic, a ty nagle się tak zrywasz. Co się stało, że tak nagle wstałaś? - spytał.
-Zastanawiałam się gdzie jestem i która jest godzina...
-No właśnie dlatego cię obudziłem. Oglądaliśmy filmy i zasnęłaś. Potem ja również przysnąłem. Ava musiała gdzieś wyjść, pewnie była umówiona. Patrzę na zegarek, a tu wpół do szóstej i zacząłem cię budzić...
-Czy my nie byliśmy...
-Byliśmy. To znaczy nadal jesteśmy.
-Ale przecież nie zdąrzymy! - wykrzyknęłam. Zaczęłam poprawiać włosy i zastanawiałam się jak źle muszę wyglądać.
-Jeśli teraz wyjdziemy to nawet nie tak bardzo się spóźnimy - powiedział Thomas.
-Spójrz jak ja wyglądam! - krzyknęłam. Obejrzał mnie dokładnie nierozumiejąc o co mi chodzi.
-Wyglądasz wspaniale - powiedział, patrząc się ze zdziwieniem na mnie.
-Nawet ze mnie nie żartuj! Przecież muszę wyglądać jak jakiś potwór.
-Potwory wcale nie są brzydkie - powiedział Thomas.-Sangster... Przeginasz - z groźną miną pogroziłam mu palcem.
-Sangster? To teraz tak po nazwisku? - pyta zbliżając się do mnie.
-Thomas... Co ty wyprawiasz? - zaczęłam się odsuwać, w niepokoju o moje życie.
-Przystępuję do ataku - i rzucił się na mnie. Zaczęłam krzyczeć, rzucać się i próbować nie umrzeć ze śmiechu, kiedy mnie łaskotał.
-Thomas! Proszę! - próbowałam wydusić.
-Czyli już nie będzie nazywania po nazwisku, droga panno? - spytał i przestał mnie dręczyć łaskotkami.
-Dobrze, panie Sangster - uśmiechnęłam się zalotnie. Na twarzy Thomasa również wykwitł uśmiech i zaczął się pomału nachylać. Zamknęłam oczy i oczekiwałam na ten wspaniały moment. Chłopak zbliżał się wolno, jakby chciał ten moment wydłużać w nieskończoność. Ta pełna niecierpliwości chwila sprawiała niemal fizyczny ból.
Wtem nagle zadzwonił telefon. Thomas zerwał się, zszedł ze mnie i poszedł odebrać. Wypuściłam powietrze, dopiero teraz orietując się, że przez ten cały czas je wstrzymywałam. No nie mogę! Znowu?!
CZYTASZ
Nice girl with nice story
FanfictionHistoria pewnej dosyć skrytej, lecz jakże szalonej nastolatki, która pewnego dnia przestała marzyć, a zaczęła żyć.