rozdział 4.

78 11 4
                                    

Obudziłam się dość wcześnie. Przed budzikiem. Wzruszyłam ramionami i zeszłam do kuchni. Zrobiłam tradycyjne śniadanie, wykąpałam się i ubrałam w mundurek.

Byłam gotowa do wyjścia, a nadal miałam pół godziny. Uznałam, że po prostu pójdę do szkoły wcześniej.

Pożegnałam się z mamą, nałożyłam buty i wyszłam.

Szłam powoli, nieśpiesznie. Pogrążyłam się w myślach. Czego? A raczej - kogo? Tych sześciu chłopaków. Każdy był idealnie perfekcyjny. Gdyby tylko byli bogaci, mogłabym szukać wśród nich kandydata na męża.

-BU! -Poczułam czyjeś dłonie na moich ramionach. Odskoczyłam wystraszona.

-Aish.. Yoseob, tak mi się nie robi! -Uderzyłam go w ramie.

-No przepraszam.. -Wydął wargi.

Zaśmiałam się. Wyglądał jak małe dziecko. Zdecydowanie tak wyglądał.

-Okej. Wybaczam Ci. Zgubiłeś swoich kolegów? -Spytałam zaciekawiona.

-Nie. Idą za nami. Ale podbiegłem żeby Cię wystraszyć. -Puścił mi oczko.

-Jesteś idiotą, wiesz? -Odpowiedziałam też puszczeniem oczka.

-Cześć Yumin! -Krzyknęli, gdy byli już w miarę blisko.

-Hej chłopaki~ -Odpowiedziałam z uśmiechem.

-Idziesz już do szkoły? -Spytał Gikwang.

-Tak, prościutko.

-To idziemy razem! -Objął mnie ramieniem Hyunseung.

Uśmiechnęłam się i ruszyliśmy.

Chłopaki mieli szafki po drugiej stronie korytarza, więc ja poszłam do swojej po książki.

*Oczami Yoseoba*

-Yah! Podoba Ci się tamta dziewczyna? -Usłyszałem za sobą czyjś głos. Pokazywał palcem na Yumin.

-Znamy się? Ah, Ty chodzisz ze mną do klasy, tak? -Spytałem.

-Uważaj na nią. Zerwała ze mną wczoraj, bo raz spotkałem się z kumplami. Widzę, że macie sporą ekipę. -Spojrzał na naszą szóstkę.

-Zerwała z Tobą, bo co? -Prychnął Doojoon.

-Jakby wam to wyjaśnić.. Spotykałem się czasem z kolegami, raz nie kupiłem jej sukienki kiedy mnie o to poprosiła.. -Zaczął wymieniać dalej.

Oniemiałem. Nie chciało mi się w to wierzyć. Yumin nie wyglądała na tego typu osobę.

-Pozwól mi to ocenić, okej? -Powiedziałem całkowicie poważnie.

Jeśli to byłaby prawda, byłoby ze mną kiepsko. Nie oleję chłopaków. I nie mam tyle pieniędzy, żeby jej codziennie sprawiać prezenty. Gdybym tylko mógł nadal mieszkać z Nooną i rodzicami.. Noona by mi pomogła..

*Oczami Yumin*

Zobaczyłam jak chłopaki stoją w półkolu, a Yoseob całkowicie poważnie rozmawia z Jisu. Szybkim krokiem podeszłam w tamtą stronę zainteresowana rozmową.

-Hej Jisu. -Uśmiechnęłam się sztucznie.

-Cześć, idiotko materialistko. -Odpowiedział tym samym uśmiechem, co mój.

-Nie dosłyszałam chyba. Mógłbyś powtórzyć? -Nadstawiłam ucho w jego stronę.

-Aish, Ty głupia.. -Podniósł już rękę w ramach uderzenia mnie, ale zobaczyłam jak Yoseob łapie jego nadgarstek.

Moja twarz momentalnie zmieniła wyraz.

-I nie możesz zrobić jej krzywdy. -Patrzył mu w oczy i odrzucił jego nadgarstek na bok.

Yoseob spojrzał na chłopaków.

-Chodź Yumin, pójdziemy już pod klasę. Yoseob do nas dojdzie.. -Szepnął do mnie Gikwang.

-Ale przecież on i Jisu się pozabijają! -Krzyknęłam.

-Zaufaj mu. Najwidoczniej wie co robi. -Powiedział Junhyung.

Niby nie zależało mi na nim, ale martwiłam się. Poznaliśmy się wczoraj, a ja już zdążyłam się do nich przywiązać.
Kilka metrów od nas stały Suhyon i Jiyeon. Popatrzyły na siebie i podeszły do nas.

-Yumin, możemy pogadać? -Spytała ściszonym głosem Suhyon.

-O czym Ty chcesz, do cholery rozmawiać? -Spytałam drwiąco.

Jiyeon pociągnęła mnie za rękę kilkanaście metrów dalej.

-Wiesz od początku, że Gikwang wpadł jej w oko.

-I co mam z tym zrobić? Idźcie od czasu do czasu do kosmetyczki, kupcie ładne ubrania, pójdźcie do fryzjera i wtedy startujcie do kogo chcecie.

-Myślisz, że dla nas to łatwe? Nie chcemy z Tobą kłótni. Widziałyśmy wczoraj jak dobrze dogadujesz się z Yoseobem. Nim się zajmij, a jej zostaw Gikwanga. Ona nigdy nie miała chłopaka..

-I? Dla mnie Yoseob nic nie znaczy, tak samo jak Gikwang. -Zaśmiałam się pod nosem.

-Ah, tak? Zobaczymy za jakiś czas, kiedy owiniesz sobie ich wszystkich wokół palca. Wiesz, jak wszystkie inne dziewczyny z klasy Ci zazdroszczą?

Suhyon zaczęła płakać.

-Myślisz, że płacz tu pomoże? -Spytałam najzimniej jak potrafiłam.

-Dlaczego taka dla niej jesteś? -Prawie krzyknęła.

-Niech nauczy się życia wreszcie. Idę.

Podeszłam do chłopaków.

-O.. Ona płacze? -Spytał Dongwoon.

-Boli ją prawda. Nie zwracajcie na nie uwagi. Robi to na pokaz.

W tym czasie przyszedł do nas Yoseob.

-Już wytłumaczyłem koledze, że nie może tak o Tobie mówić. -Puścił mi oczko.

-Nie uderzył Cię nigdzie? -Spytałam, patrząc mu prosto w oczy.

-Nie. Ja go też nie. Nie potrzebowaliśmy tego.


I spending all day, thinking of you. Fiction.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz