-To do zobaczenia, chłopaki! -Krzyknął Yoseob zamykając drzwi za chłopakami.
-Dlaczego mi pomogłeś? -Spytałam od razu, wstając z czerwonej kanapy.
-Dlaczego miałbym tego nie zrobić? Szkoda mi się Ciebie zrobiło. Wiem jak to jest nie mieć pieniędzy.
-Nie wiem naprawdę, jak Ci się odwdzięczyć..
-Chodź, zrobimy kolację. -Uśmiechnął się delikatnie i zaprowadził mnie do kuchni.
Ugotowaliśmy ramen. Usiedliśmy do stołu.
Mały Yanggaeng cały czas biegał mi między nogami. Yoseob, który poparzył się od gorącej potrawy. Tylko jedno światełko zapalone w kuchni.
-Yoseob?
-Hm? -Podniósł głowę, aby spojrzeć na moją twarz.
-A gdzie mogę spać? -Spytałam dość nieśmiało.
-A gdzie byś chciała?
-Mogę nawet i na kanapie. Dasz mi jakiś kocyk i mi będzie dobrze. I tak nie wiem czy nie proszę o zbyt wiele..
-Nie ma mowy. Ja śpię na kanapie, a Ty w łóżku. Jak mam Cię gościć, to chociaż jakieś warunki Ci stworzę. -Uśmiechnął się.
-Chyba jesteś szalony. -Zaśmiałam się.
-Skoro jesteś taka uparta, to chociaż dzisiaj śpij w łóżku, a potem możemy się zmieniać. Co Ty na to?
-No nie wiem.. Może być. -Zarumieniłam się.
Yoseob pomógł mi się rozpakować. Poukładałam wszystko najciaśniej jak mogłam. Udostępnił mi nawet jedną szafkę więcej niż prognoza przewidywała.
-Obejrzymy coś? -Zapytał nagle.
-Możemy.. Jakiś horror?
-Jasne, a kto wybiera?
-Skoro ja śpię w łóżku, to Ty chociaż film wybierz, a ja w tym czasie pójdę pozmywać.
Kiwnął lekko głową na znak zgody i udał się do salonu.
-Yumin! Gotowa? -Krzyknął po około 15 minutach.
-Tak, już wycieram ręce. -Tak jak powiedziałam, tak też zrobiłam. Podążyłam do salonu, po drodze biorąc małego pieska.
Trzymając go w rękach usiadłam na kanapie obok Yoseoba.
---
Film był przerażający. Nie mam pojęcia, jak on może oglądać takie rzeczy.
Przez cały czas trzymałam na kolanach Yanggaenga, który najwidoczniej także był przerażony, bo ciągle wtulał się w mój brzuch.
Film się skończył. Yoseob podszedł wyłączyć telewizor.
-Co? Wystraszyłaś się? -Zaśmiał się cicho.
-Chyba żartujesz! -Udawałam, że wydaje mu się.
-No skoro się nie bałaś..
Postanowiliśmy, że pójdziemy się wykąpać, a następnie spać. Poszłam napuścić wody do wanny. Ciepła kąpiel, po tak długim i męczącym dniu.
Myślałam o dziewczynach z którymi mieszkałam. Ciekawe, czy są już w domu i odczytały kartkę którą zostawiłam na lodówce.
Rozebrałam się i weszłam do wanny wypełnionej wodą. Zanurzyłam się pod samą szyję.
---
Wytarłam ciało oraz włosy. Ubrałam krótkie dresowe spodenki i dużą koszulkę. Rozczesując włosy wyszłam z pomieszczenia.
Yoseob patrzył na mnie całą. Od góry, do dołu. I tak w kółko.
-Nigdy nie widziałeś dziewczyny, która właśnie wyszła z pod prysznica? -Spytałam podejrzliwie.
-C.. Co? Nie, jasne, że widziałem. To znaczy.. -Zaczął się jąkać.
-Yang Yoseob, zboczeńcu! Idź się kąpać!
-Tak, powinienem. -Wstał i szybkim krokiem poszedł do łazienki.Zaśmiałam się na ten widok. Poszłam do pokoju. Mały Yanggaeng spał sobie w swoim łóżeczku, które miało przyszyte zdjęcie swojego właściciela. Yoseob na prawdę musiał kochać tego psa.
Położyłam się w łóżku. Wzięłam do ręki telefon i wybrałam numer do Jooyeon, koleżanki z którą mieszkałam.
-Halo, Yumin? Jak to Cię wyrzucił? Gdzie teraz jesteś? Masz gdzie spać? Masz pieniądze?
-Dziewczyny, nie martwcie się. Jest ktoś, kto bardzo mi pomógł..
-Kto? Kompetentna osoba? Na pewno masz wszystko co potrzebujesz? Wiesz, że możesz na nas liczyć..
-Spokojnie. Miałyście rację. Yoseob mi pomógł. Przygarnął mnie do siebie.
-Pogodziliście się? Mówiłam, że tak będzie? Jestem taka szczęśliwa a zarazem smutna, że już Cię tu z nami nie ma..
-Też mi przykro, dziewczyny. Ale hej, zobaczymy się jeszcze nie raz!
-Mam nadzieję. Powodzenia z Yoseobem. Trzymamy za was kciuki. Musimy kończyć, bo rano znowu treningi. Śpijcie dobrze~
-Dobranoc, Jooyeon.Odłożyłam komórkę i zgasiłam lampkę. W pokoju panował mrok, pomimo, że rolety nie były zasłonięte. Nagle przypomniał mi się cały film.
"Spokojnie, to tylko film" -Pomyślałam i przekręciłam się na drugi bok.
Zamknęłam oczy, ale nie mogłam zasnąć. Ciągle w głowie miałam ten film. Każdy najmniejszy dźwięk przyprawiał mnie o dreszcze. Lekki wiatr, który obijał się o okno, ciche dźwięki, które wydawały panele.. Bałam się. Zwyczajnie się bałam i nie potrafiłam racjonalnie myśleć. Owinęłam się kołdrą pod samą szyję i szybkim krokiem wybiegłam do salonu.
Yoseob od razu wzdrygnął się, gdy usłyszał kroki. Zaspany, podniósł się do siadu.
-Co się stało, Yumin? Nie wygodnie Ci? Dać Ci jeszcze jedną poduszkę?
-Yoseob, boje się.
-Czyli jednak się bałaś! -Zaśmiał się.
-To nie jest śmieszne, na prawdę się boję.
-Mam iść do Ciebie spać? -Spytał, tym razem zatroskanym głosem.
Chwilę się zastanowiłam. Czy to aby na pewno będzie w porządku, żebym spała z nim w jednym łóżku? Jednak lęk był teraz najgorszy, więc delikatnie skinęłam głową.
Wziął poduszkę na której spał i pociągnął mnie za rękę w stronę sypialni. Byłam cała czerwona na twarzy.
Położyłam się układając wygodnie. Od razu do mnie dołączył. Odwróciłam się twarzą do ściany, aby nie mógł zobaczyć moich rumieńców.
-Dobranoc, Yumin. -Szepnął do mojego ucha.Przez całe moje ciało przeszedł ciepły dreszcz.
-Dobranoc, Yoseob. -Odpowiedziałam i uśmiechnęłam się sama do siebie.
Dalej nie mogłam zasnąć. Ale to nie dlatego, że się bałam. Przy nim czułam się bezpiecznie. To dlatego, że napajałam się myślą, że jest przy mnie. Jesteśmy blisko siebie.
Przekręciłam się, gdy tylko poczułam, że robi mi się niewygodnie. Yoseob spał w najlepsze. Teraz dopiero zobaczyłam, jak przystojny jest. Uśmiechnął się. Musiało śnić mu się coś pięknego. Zamknęłam oczy w planie pójścia spać.
Nagle poczułam jego ciepłą dłoń na mojej talii. Starałam się nie poruszyć, aby go nie obudzić. Byłam na prawdę szczęśliwa. Pomimo wydarzeń z dzisiejszego dnia, mogłam spokojnie iść spać. Tylko dlatego, że on był przy mnie.
CZYTASZ
I spending all day, thinking of you. Fiction.
FanfictionTo moje trzecie opowiadanie, jednak pierwsze z moim ulubionym zespołem. Myślę, że pisanie go przychodzi mi najłatwiej właśnie dla tego względu. Zapraszam wszystkich do czytania. Mam nadzieję, że trafię w czyjś gust. :)