-Chyba żartujesz, prawda? Powiedz mi proszę, że żartujesz. -Usłyszałam poważny głos Yoseoba odbijający się z kuchni. Nie otworzyłam nawet oczu. Niech myśli, że śpię.
-Ale jak to wiedzą? Tyle ludzi ma tego samego psa co ja, nie żartuj, że ktoś o tym wie! -Krzyknął. Zadrżałam. Bałam się najgorszego.
-Nie denerwuj mnie. Nie mogę krzyczeć, bo ją obudzę, nie powinna się martwić. To mój interes w tym, żeby uniknąć afer. Wiesz co? Kończę. Porozmawiam z nią, jak się obudzi. Cześć.
Dosłyszałam uderzenie w blat. Naprawdę byłam przerażona. Nie wiedziałam nawet, co się stało.
Owinęłam się w kołdrę i zastanawiałam się czy wstać i od razu spytać, co się stało, czy po prostu poczekać aż sam zacznie temat i udawać, że nic nie słyszałam.
Usłyszałam skrzypienie drzwi. Zamknęłam szybko oczy i czekałam na rozwój wydarzeń.
Usiadł bezszelestnie na łóżku. Dotknął mojej dłoni.
-A co jeśli okaże się, że chcę być z Tobą, ale nie mogę? -Jego głos drżał.
Nadal się nie odezwałam. Bałam się, zwyczajnie się bałam.
-I tak Cię będę kochał Yumin. Czy będziemy mogli być razem, czy nie. -Słona kropla opadła na moją dłoń, aby zaraz spłynąć na śnieżnobiałą pościel.
Nie wytrzymałam. Powoli otworzyłam oczy. On natomiast szybko zabrał swoją rękę i wytarł oczy.
-Jak się spało? -Założył na siebie ten słodki uśmiech. Ale ja widziałam w jego oczach coś, co doprowadzało mnie do kłucia w sercu.
-Dobrze, a Tobie? Stało się coś?
-Yumin, ja.. Musimy porozmawiać.
Okej. Jest tak, jak prognoza przewidziała.
-O co chodzi? -Spytałam, udając, że nie słyszałam wcześniejszej rozmowy.
-Dzwonił Gikwang, i.. Przechwaliliśmy wczorajszy wieczór..
Zmarszczyłam brwi w geście, że nie jestem w stanie zrozumieć o co mu chodzi.
-Ktoś domyśla się, że mieszkasz ze mną. Fanki widziały Cię wczoraj na spacerze z Yanggaengiem. Tłumaczyłem Gikwangowi, żeby powiedział, że wielu ludzi ma psa podobnego do moich, ale moi fani jak widać wiedzą o wiele lepiej. -Rozpłakał się na nowo.
-Przepraszam.. Wyprowadzę się dzisiaj.. -Posmutniałam. Wtuliłam się w niego.
-Nie wyprowadzaj się. Coś wymyślę, obiecuję. Pojadę zaraz do wytwórni i porozmawiam z menadżerem. -Gładził moje włosy.
Kiwnęłam głową na znak zgody.
-To jadę. Nie rozrabiaj tylko. -Zaśmiał się próbując rozładować napięcie panujące w domu.
Wyszedł z pokoju, a następnie z domu, pozostawiając mnie samej sobie.
Poszłam się wykąpać, jak gdyby nigdy nic. Starałam się nawet nie myśleć o tej sytuacji. Wiedziałam, że Yoseob znajdzie rozwiązanie.
Po mieszkaniu rozległ się dźwięk mojego telefonu. Podbiegłam do szafki, aby go odebrać?
-Halo? -Odezwałam się od razu szczęśliwsza, gdy przeczytałam, że dzwoni moja stara przyjaciółka z wytwórni.
-Yumin! Opowiadaj, jak u Ciebie?
Opowiedziałam jej o całej sytuacji. Nie liczyłam, że pomoże mi go rozwiązać, bo mogłoby wszystko pogorszyć. Dobrze się czułam, że mam komu się wygadać.
-Yoseob to wyjaśni. To mądry chłopak, na pewno wszystko się ułoży.
-A co u Ciebie?
-A więc.. Debiutujemy za półtora miesiąca!
Do moich oczu automatycznie nazbierały się łzy. Przecież miałam tam być z nimi.
-Yumin? Jesteś tam?
-Tak, jasne! Strasznie się cieszę i gratuluję.
-Kochana, muszę kończyć. Życzę Ci powodzenia z Yoseobem. Na pewno dacie radę! Obie wierzymy w was!
-Dziękuję. Miłego dnia, cześć. -Pożegnałam się i nacisnęłam czerwoną słuchawkę.
Usiadłam na brzegu łóżka podkulając nogi.
Kilka godzin później wrócił Yoseob.
-Kochanie! -Usłyszałam z korytarza.
Szybko podeszłam do niego. Zobaczyłam go chwiejącego się.
-Yoseob! I jak? Menadżer to załatwi? Yoseob, czy Ty jesteś do cholery jasnej pijany?! -Krzyknęłam.
-Kochanie.. Czasem tak bywa, że trzeba się napić jak się ma problem.. -Mówił tak, że ledwo go rozumiałam.
-Napić się?! Ty się nie napiłeś, Ty się zwyczajnie schlałeś! Jeśli powiesz mi, że nawet nie rozmawiałeś z menadżerem, to nie wiem co Ci zrobię!
Wziął mnie za rękę i przyciągnął tak, że przylgnęłam do ściany.
-Rozmawiałem. Zostawi to póki co, a jeśli będziesz u mnie mieszkać jeszcze przez miesiąc, wyda oświadczenie, że jesteśmy parą. Wziął pod uwagę, że jestem dorosły i mogę się spotykać z dziewczynami.
-Dobrze, ale.. Odsuń się trochę.. Zresztą, Yoseob.. Nie jesteśmy parą..
-Nie jesteśmy?
Kiwnęłam delikatnie głową. Przecież nikt nie powiedział, że jesteśmy parą, prawda?
Pocałował mnie. To był zupełnie inny pocałunek niż ten wczorajszy. Ten był przepełniony namiętnością, pożądaniem. Nie przeszkadzał mi nawet zapach alkoholu. Liczył się tylko on. Tu i teraz.
-Yumin. Skoro nie jesteśmy parą.. Powinniśmy to zmienić?
-Tak. Powinniśmy. -Uśmiechnęłam się i na nowo go pocałowałam.
Tego wieczoru pierwszy raz udowodniłam mu, jak bardzo go kocham. On to samo. Udowodniliśmy to między sobą. Nie bałam się bólu czy czegokolwiek innego. Stworzyliśmy między sobą coś, czego nie dałoby się zerwać.
![](https://img.wattpad.com/cover/50387101-288-k7542.jpg)
CZYTASZ
I spending all day, thinking of you. Fiction.
FanfictionTo moje trzecie opowiadanie, jednak pierwsze z moim ulubionym zespołem. Myślę, że pisanie go przychodzi mi najłatwiej właśnie dla tego względu. Zapraszam wszystkich do czytania. Mam nadzieję, że trafię w czyjś gust. :)