Rozdział 4

4.8K 231 36
                                    

Cały czas trzyma ręce na moich biodrach, a moje hormony buzują. Każda komórka krzyczy pocałuj mnie. Nie umiem opanować myśli. Patrzę tylko na jego cudowne oczy a jego perfumy głaszczą moje zmysły. Jedyne czego chce to tego pocałunku. Nagle Black zabiera ręce i poważnieje.

-Niepowinieneś się ze mną zadawać.

Ale jak to, dla czego?

-O co chodzi?

-Tak będzie lepiej dla ciebie.

Łzy zbierają mi się w oczach. Odwracam się. Nie wiem co mam mu powiedzieć i przychodzi mi tylko na myśl, żeby iść do samochodu. Przechodzę przez pasy i gdy jestem pod hotelem orientuję się, że Christopher cały czas za mną szedł.

-Dziękuję za wywiad i herbatę-mówię drżącym głosem.

-Mikey, przepraszam.

Idę na parking podziemny i tuż przy samochodzie opieram się o filar. Łzy znowu napływają mi do oczu, ale tym razem nie umiem ich opanować. Nigdy przez żadnego faceta nie płakałem. Co ja sobie wyobrażałem, przecież on nie pokocha takiego zwykłego chłopaka jak ja. Co ja mu mogę zaoferować? Jestem tylko studentem.

Ponadto nawet nie jestem przystojny, jestem za szczupły, mam zniszczone od rozjaśniania włosy. Łzy ciekną mi strumieniami, nie umiem ich pohamować. Godzinę później jestem pod domem. Kristen siedzi na stołku w kuchni, przed swoim laptopem, gdy widzi mnie jej uśmiech przeradza się w zdziwienie.

-Michael co się stało? Co ten dupek ci zrobił?

No i zaczynają się pytania, nie mam siły jej się zwierzać, ale czuję że muszę to komuś powiedzieć.

-Właśnie o to chodzi, że nic nie zrobił-znowu wpadam w paniczny płacz. Kristen mnie przytula.

-Nie płacz wszystko będzie dobrze.

-Nie będzie. Jestem brzydki.

-Kurwa! Mikey ile razy ci mówiłam, że jesteś bardzo przystojny, a ty się cały czas zadręczasz.

-Idę pod prysznic i muszę się pouczyć-cudem wymawiam to przez płacz.

Uczyłem się i zasnąłem z książką w ręku. Tej nocy śniłem o szarych oczach, zapachu waty cukrowej, w uszach brzmiały mi tylko słowa ,,Nie powinieneś się ze mną zadawać". W dodatku biegłem przez ciemny parking, oświetlany tylko słabym światłem jarzeniówek, nie wiem czy coś goniłem, czy przed czymś uciekałem.

Odkładam długopis, zostały ostatnie 3 minuty. Patrzę na Kristen, która siedzi na drugim końcu sali, jeszcze pisze. Jest piątek i ostatni dzień patrzenia na tych wszystkich studentów. Wieczorem idziemy na imprezę z okazji zdania egzaminów. Może pierwszy raz w życiu się upiję. Po oddaniu arkuszy egzaminacyjnych wyszliśmy z Kristen przed uczelnię i wróciliśmy do domu jej mercedesem. Przez drogę nie rozmawialiśmy o teście tylko o dzisiejszej imprezie. Nie wiedziałem w co się ubrać, ale ja zwykle mam taki dylemat.

Z listonoszki wyjmuję klucze do domu, gdy dostrzegam paczkę podbdrzwiami zaadresowaną do mnie. Podnoszę, a Kristen podchodzi do mnie.

-Co to? Zamawiałeś coś?

-Właśnie nie przypominam sobie, może to od mamy, albo Kevina, bo nie ma nadawcy.

Wchodzimy do domu, a tajemniczą paczkę kładę na blacie w kuchni. Po odpakowaniu ukazało się naszym oczom czarne pudełko i białą kartką położoną na nim.

,,Michael,bprzepraszam za tą sytuację w kawiarni. Musisz wiedzieć, że jesteś cudownym chłopakiem i bardzo mi się podobasz, ale odrzuciłbyś mnie gdybyś się dowiedział o mnie więcej".

Pięćdziesiąt Twarzy BlackaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz