Rozdział 6

5.1K 229 31
                                    

Christopher otwiera drzwi do swojego czarnego audi. Cały czas myślę tylko o tym niebiańskim pocałunku w windzie. Żałuję, że nie mogłem zanurzyć swoich palców w jego włosach. Siadam na siedzeniu z eco skóry, a Black zamyka za mną drzwi. Okrążą szybko samochód i siada na miejscu kierowcy. Spoglądam na niego kątem oka, jest niewzruszony i dumny- typowy Christopher. Przekręca kluczyk w stacyjce i ruszamy. Wyjeżdżamy z parkingu podziemnego, a on ze schowka wyjmuje iPoda i podłącza go do radia w samochodzie. Z głośników zaczynają wydobywać się glosy dwóch kobiet, ten śpiew pieści moje uszy niczym perfumy Blacka moje nozdrza.

-Co to?

-Flower Duet Belibesa z opery Lakme. Nie podoba ci się?

-Żartujesz? To jest cudowne.

Po skończeniu się piosenki mam pewien niedosyt, więc decyduję się na pewien krok.

-Czy mógłbyś puścić jeszcze raz?

-Oczywiście-na jego twarzy pojawia się uśmiech.

Wyciąga rękę po iPoda, który leży na desce rozdzielczej i wciska przycisk wstecz. Znów mój mózg jest pieszczony dźwiękiem operowej muzyki. Jakby tu z nim poruszyć temat sytuacji, która przed chwilą miała miejsce w windzie? Może on nie chce o tym rozmawiać, nawet na mnie nie spojrzał od momentu wyjechania z parkingu, a z jego twarzy nie da się odczytać żadnych emocji.

-Lubisz muzykę klasyczną Chrisopherze?

-Moje pojęcie muzyki jest bardzo szerokie. Począwszy od Thomasa Tallisa skończywszy na Kings of Leon.

-To podobnie jak ja, chociaż nie specjalnie wiem kim jest Thomas Tallis-spoglądam na niego z lekkim zakłopotaniem.

Posyła mi szybkie zirytowane spojrzenie, po czym znów patrzy się na drogę-To szesnastowieczny brytyjski kompozytor kościelnej muzyki chóralnej. Brzmi to dość dziwnie, ale gdy się dobrze wsłuchasz da się wyczuć pewną magię.

Na kierownicy naciska przycisk i z głośników zaczyna wydobywać się piosenka Kings of Leon. To akurat znam, to ,,Sex of Fire". Często słucham tego zespołu gdy się uczę, ale muszę przyznać, że tytuł utworu pasuje do sytuacji w windzie. Nie długo jednak było mi dane posłuchać, gdyż muzykę przerywa dźwięk dzwonka. Christopher naciska kolejny przycisk na kierownicy.

-Black-jego głos jest szorstki i lekko groźny.

-Witam, mam dla Pana materiały, o które Pan prosił.

-Wyślij mi je na e-mail. To wszystko?

-Tak, miłego dnia Panie Black.

Rozłącza się bez żadnego ,,Dziękuję", ani ,,Do widzenia". Cieszę się, że nie rozważałem nawet przez chwilę nad przyjęciem jego propozycji pracy. Boję się pomyśleć jaki musi być dla stażystów, którzy zaczynają pracę w jego firmie. Z głośników znów wydobywa się muzyka, lecz nie na długo, znów przerywa ją dźwięk dzwonka.

-Black-warczy

-Cześć braciszku. Zaliczyłeś tego chłopaka, którego zgarnąłeś wczoraj z imprezy?- To Eliot. Nie wiedziałem, że rodzina Christophera wie o jego orientacji, a tym bardziej nie pomyślałbym, że mają do tego takie swobodne podejście.

-Eliot jesteś na głośniku, a nie jestem sam w samochodzie-peszy się. Pierwszy raz widzę Blacka z takim wyrazem twarzy.

-A kto z tobą jest?

-Michael Stewart

-O, cześć Mikey. Dużo o tobie słyszałem-ma rozbawiony głos.

Pięćdziesiąt Twarzy BlackaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz