Rozdział 4

254 29 3
                                    

...Karol przycisnął mnie do siebie i nie chciał puścić. Jego dotyk był tak zimny i mocny, że za każdym razem kiedy czułam jego dłoń na którejś z mojej części ciała, przechodziły mnie ciarki. Bałam się tak potwornie. Naczytałam się tyle o gwałtach; o tym, że wywożą dziewczyny do innych krajów, gdzie potem tak po prostu sprzedają je jakimś bogatym biznesmenom. Szczerze wątpiłam, że Jasiek wraz z tym swoim okropnym kolegą, mogliby to zrobić. Ale z racji tej,że "znałyśmy" ich jakieś 2 h, mogłyśmy spodziewać się wszystkiego.

Kiedy ręka Karola znowu wylądowała tam gdzie nie trzeba, usłyszałam stanowczy, męski głos co wśród mojego i Kate krzyku, było wręcz prawie niemożliwe. Był to Janek. Powiedział chyba: "Dobra dość stary, nie mogę tak dłużej". Przynajmniej tak zrozumiałam jego bełkot. Byłam przerażona a zarazem pozytywnie zdziwiona jego postawą. W tej chwili Karol odepchnął mnie od siebie, wstał i odburknął niby szeptem, który i tak idealnie słyszałam: "Nie tak się umawialiśmy, pożałujesz ". Pobiegł gdzieś w głąb lasu...

Janek zbytnio się tym nie przejął. Pewnie był już przyzwyczajony do jego fochów. Jedyne co mnie zastanawiało to to, czemu oni chcieli nas skrzywdzić? Czemu akurat nas? Co my im takiego zrobiliśmy?

Trzęsłam się nieziemsko, było mi zimno i co chwile miałam przed oczami Karola z obrzydliwą miną podniecenia oraz jego dłonie wędrujące swobodnie po moim ciele. Spojrzałam na Kate. Widać było, że jest równie przerażona jak ja. W końcu Janek podał nam ręce i pomógł wstać. Żądałam wyjaśnień, co to miało znaczyć do cholery. On jednak nie był chętny do rozmowy. Jego mina mówiła sama za siebie. Był załamany i chyba przestraszony. Wzięłam Kate za rękę i ruszyłyśmy w stronę lasu z nadzieją, że odnajdziemy drogę do domu. Jasiek ruszył za nami. Miałam ochotę zapytać z wyrzutem po co za nami idzie ale było mi go trochę szkoda... Szedł w niewielkiej odległości, może z 200 metrów od nas. Słyszałam każdy jego krok. Skrzypiący pod podeszwą śnieg, zdecydowanie mi to ułatwiał. Dzięki temu czułam się bezpiecznie. Nie wiem czemu, skoro przed chwilą dobierał się do mojej przyjaciółki. Nagle podbiegł do nas i z zadyszką próbował coś z siebie wydusić. Kate jednak ciągła mnie na znak, żebym szła szybciej. Byłyśmy już niedaleko jej domu. Powiedziałam chłopakowi na ucho, że odprowadzę Kate pod drzwi, wrócę i porozmawiamy. On przytaknął i usiadł na śniegu. Musiało być mu zimno, miał na sobie jedynie przejściówkę i cienkie dresy. Postanowiłam więc, że wezmę od taty Kate coś ciepłego.

Kiedy weszłyśmy do jej domu, usłyszałam krzyk mamy Kate. Mówiła coś w stylu, że ma karę, że jest po 23, jutro szkoła, a ona nie jest jeszcze w łóżku. Jej matka nie zwracała jednak uwagi na to,że jest cała przemoknięta,ciuchy rozciągnięte jakby miała na sobie worek a jej ciało całe się trzęsło. Kazała jej tylko wziąć prysznic i iść spać. Dodała tylko: "Porozmawiamy jutro młoda damo ". Zrobiło mi się jej żal, chociaż miałam podobną sytuację rodzinną. Rodzice również nie zwracali na mnie uwagi, nie obchodziło ich nic oprócz ocen i negatywnego zachowania z mojej strony. Widzieli we mnie tylko złe rzeczy. Żadna dobra ocena ich nie cieszyła, nie pozwolili mi rozwijać pasji. Cały czas musiałam ślęczeć nad książkami.

Głupio mi było od tak zapytać o coś ciepłego do ubrania ale musiałam... to znaczy chciałam zrobić to dla Jaśka. Poprosiłam, aby Pani Drowst zawołała tatę Kate. Nie interesowało ją chyba jaką sprawę miałam do jej męża, gdyż od razu, bez pytania o co chodzi, po prostu po niego poszła. Pan Drowst to dobry człowiek, jednak pod wpływem żony zmienił się strasznie. Oczywiście na gorsze. Wiem, że w głębi duszy pragnął obronić Kate przed jej zwyrodniałą matką. Wzięłam rzeczy, podziękowałam i wyszłam...

AFRAID OF OURSELVESOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz