Rozdział 2

355 38 7
                                    

...przestraszyłam się. Kiedy czułam ten dotyk miałam przed oczami wydarzenie, przez które moje życie zmieniło się nieodwracalnie. Mianowicie...Był chyba wtorek 8 grudnia z tego co pamiętam. Jak codzień po szkole wyszłam na miasto z Kate (czyli moją najlepszą przyjaciółką) by wymienić się newsami z całego dnia, gdyż ja i Kate chodziłyśmy do dwóch różnych szkół. Była ode mnie starsza o dwa lata. Kiedy ja jeszcze rok musiałam męczyć się w tej cholernej budzie (inaczej nie umiem określić mojego gimnazjum), ona była już w drugiej klasie liceum. Ale wracając...od jakiegoś czasu obu nam się wydawało, że ktoś nas śledzi,również tamtego dnia czułyśmy za sobą delikatne kroki dwóch mężczyzn. Gdy tylko się obracałyśmy, oni jak gdyby nigdy nic przechodzili obok nas obojętnie obracając się od czasu do czasu w tył. Widziałam ich już kiedyś ale nie mogłam sobie przypomnieć gdzie. Do dziś tego nie wiem. Czułam się dziwnie, bałam się strasznie chociaż nie wiem czego bo myślałam, że był to tylko i wyłącznie mój wymysł albo po prostu schizy, które miewałam wtedy dość często. Kiedy weszłyśmy do naszej ulubionej kawiarni (chodziłyśmy tam codziennie na cappuccino ze spienionym mleczkiem, na którego wierzchu była pokruszona mleczna czekolada,która z resztą należała do moich ulubionych czekolad. A kawa  była najlepsza z tych wszystkich, które piłam w swoim krótkim ale jakże beznadziejnym życiu),zgadnijcie kto siedział przy stoliku obok "naszego ". Zawsze siadałyśmy przy tym stoliku, bo był on najbliżej cieplutkiego kaloryfera. Kąt, w którym znajdowało się nasze "miejsce zwierzeń", był bardzo przytulny. Świece, śnieżynki poukładane ładnie na stoliku oraz  lampki, które mieniły się pięknymi kolorami, dawały tak cudowny nastrój, że mogłam tam siedzieć bez przerwy. Niestety w domu nie było tak pięknie i wesoło. Ale o tym kiedy indziej... Przestraszyłam się kiedy ich zobaczyłam, jakby akurat wiedzieli, że tam przyjdziemy! Jeden był bardzo przystojny, miał duże brązowe oczy, włosy seksownie roztrzepane na wszystkie strony. Miał na sobie T-shirt z nadrukiem jakiegoś napoju co świadczyło chyba o tym, że ten napój lubi bo inaczej nie umiałam tego wytłumaczyć. Drugi zaś był przeciętnym brunetem o małych,chyba zielonych oczach (nie przyglądałam mu się zbytnio bo bardziej interesował mnie tamten chłopak). Miał okropny wyraz twarzy, taki zimny, ostry. Mierzyli nas wzrokiem odkąd weszłyśmy do kawiarni. Czułam się niezręcznie... Po krótkim czasie wstali i podeszli do naszego stolika. Serce biło mi jak oszalałe. Nie wiedziałam co robić. Bałam się, że coś nam zrobią chociaż w sumie w publicznym miejscu nie zrobiliby nam krzywdy,chyba... Stali nad nami dłuższą chwilę. Nagle Kate odezwała się czego ja w życiu bym nie zrobiła. Przywitała się i zapytała czy możemy w czymś pomóc, oni jednak nie odpowiedzieli i po prostu usiedli obok nas. Dwa miejsca były wolne, siedziałyśmy na przeciwko siebie żeby mieć lepszy kontakt wzrokowy więc po mojej lewej i prawej stronie były wolne krzesła. Ten przystojniak usiadł po mojej prawej stronie. Co jakiś czas trącił mnie w nogę pod stołem. Myślał,że nie wiem, że robił to specjalnie i za każdym razem przepraszał uśmiechając się nieziemsko. Zauważyłam, że coś się dzieje z Kate. Tamten "przeciętny" gość, patrzył się na nią bez przerwy i lekko dotykał jej dłoni, niby też przypadkiem. Jednak faceci to idioci...

-----------------------------------------------------------
To już druga część opowiadania i co chwile w głowie mam nowe wątki, które będę stopniowo wtrącać. Miłego czytania! :)

AFRAID OF OURSELVESOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz