Wracam do pokoju, kładę się na łóżku i moje spojrzenie wędruje do sufitu. Dlaczego on musi być biały?! Nie ma to jak całymi dniami patrzeć w pusty, biały sufit, bo co innego można tu robić. Poza spotkaniami z lekarzami i posiłkami, siedzisz w pokoju, a że nic nie masz do roboty to patrzysz w sufit, zwariować można. Jeśli do psychiatryka przychodzi zdrowy człowiek, to już z niego taki nie wyjdzie, bo sufit zrobi z niego wariata.
Do pokoju wchodzi pielęgniarz, przerywając mój monolog.
-Wstań, idziemy na spotkanie z lekarzem Nowakiem.- Robie jak mi karze i idę za nim. Prowadzi mnie przez długi korytarz, pierwszy zakręt, potem kolejny i następny. W końcu dochodzimy do białych drzwi, wisi na nich kartka z napisem „DOKTOR JAN NOWAK".
Pielęgniarz puka.
-Proszę.- Słyszymy natychmiastową odpowiedź, po czym wchodzimy do gabinetu. Jest inny niż reszta zakładu, ściany są pomalowane na kolor zielony, sufit jest niebieski w różowe kwiaty, których łodygi dochodzą do ścian. Na środku stoi biurko przy nim siedzi lekarz, pewnie Nowak. Obok po prawej znajduje się łóżko, tyko z prześcieradłem i jedną zieloną poduszką. Ciekawe, co on na nim robi? ^^ Dalej przed biurkiem stoi wielki wygodny czarny fotel, pewnie dla pacjentów.
Pan, który mnie tu przyprowadził wychodzi.
-Usiądź. Proszę.-Mówi, wstając i pokazuje mi na fotel. Posłusznie robie to, co mi każe.
-Nazywam się Jan Nowak, a ty?- Pyta. Pewnie wiesz, sprawdź sobie w tych swoich dokumentach, które leżą na biurku, nic ci nie powiem. Zachowuje pokerową twarz i nie odpowiadam mu. Lekarz czeka, po chwili wzdycha i siada z powrotem przy biurku, sięgając po papiery.
-A więc masz na imię Karolina?- Kiwam głową potwierdzając. Nastaje cisza, czyta coś z moich akt, pewnie, co mi jest.
Przenoszę swój wzrok na krajobraz za oknem. Piękny ogród, zielona trawa, drzewa, wszędzie kwitną kwiaty, ach chciałabym się tam znaleźć, leżeć na trawie wąchając kwiaty. Tak samo jak byłam dzieckiem, leżeliśmy zawsze w piękne, ciepłe dni z bratem na trawie, oglądając zmieniające się chmury. Zanurzam się w miłych wspomnieniach, gdy przerywa mi głos doktora.
-Ile miałaś lat, gdy zaczęłaś się ciąć?- Nie odpowiadam mu, chodź dobrze pamiętam ten dzień. Miałam wtedy 11 lat, jeden ze starszych wychowanków, dowiedział się, że miałam brata i zaczął go obrażać. Chcąc go bronić uderzyłam go, nie za mocno, bo wtedy nie umiałam się jeszcze bić, on mi oddał, porządnie, można powiedzieć, że mnie pobił, gdyby nie wychowawczyni nie wiem, co by było dalej. Pobiegłam z płaczem do pokoju, złapałam jedyne ostre narzędzie, jakie miałam pod ręką, czyli nożyczki. Raniłam swoje ręce tak długo jak do pokoju nie weszła pani, i nie zabrała mi przedmiotu. Po tamtym wydarzeniu, moje życie uległo zmianie, ciągłe wizyty u psychologów i coraz gorsze moje zachowanie.
-Jeśli nie chcesz ze mną współpracować, to Ci nie pomogę. Pamiętaj, że robię to dla twojego dobra.- Mówi spokojnym głosem a po chwili dodaje.- Mam pomysł, od teraz ja do ciebie też nie będę się odzywać.
Po 30 minutach grobowej ciszy przychodzi pielęgniarz i zabiera mnie powrotem do pokoju.
CZYTASZ
Krew Psychopatki
HorrorKarolina miała ciężkie dzieciństwo, a po tym jak trafiła do domu dziecka, jej życie stało się nie do zniesienia. Ląduje w psychiatryku. Dzień 18 urodzin zbliża się nieuchronnie, dziewczyna ma mało czasu na spełnienie swojego życzenia, śmierci. Czy d...