Część 6

7.1K 325 26
                                    

-Podobno się nie odzywasz, a tu proszę niespodzianka.
-Stwierdziłam, że watro sobie tu z kimś pogadać.
Chłopak, sięga do kieszeni i wyciąga paczkę papierosów.
-Chcesz?- Pyta, skąd on to ma, ludzie przecież jesteśmy w psychiatryku.
-Skąd to masz?- Biorę od niego jednego i wkładam do ust.
-Tutaj idzie załatwić wszystko, ale trzeba mieć porządne kontakty.- Uśmiecha się złośliwie i zapala najpierw swojego potem mojego papierosa.
Palimy w ciszy, jak ja dawno nie miałam papierosa w ustach. Moja rozkosz kończy się chyba zbyt szybko.
-Dlaczego tu trafiłeś?- Pytam chłopaka, gdy ten depta resztkę papierosa.
-Starzy nie mogli ze mną wytrzymać, więc uciekłem z domu, potem trafił się jakiś palant, który mnie zaczepiał, więc go sprzątnąłem, potem jakaś babka, kolejny facet, no i niestety dałem się złapać. Sąd zdecydował, że nie robiłem tego z pełną świadomością, a robiłem i wysłał mnie tu. I siedzę tu drugi rok.
-Do bani.
Rozmawiam sobie tak dłuższy czas śmiejąc się z rzeczy, które dla normalnego człowieka były złe, ale co tam ja i on nie jesteśmy normalni.
Nagle słyszymy huk.
-Ej wy, co tu robicie?! Jak tu weszliście!!?- Upsss, na dach budynku wszedł jeden z pielęgniarzy, no to mamy przesrane. Co mam robić? Zabić go? Ale czym? Kurwa! Nie mam innych pomysłów. Kacper mija mnie, jest szybki, w kilka sekund stoi już przed mężczyzną. W ręce trzyma nóż, skąd on go ma? Naprawdę tu tak łatwo jest o nie? Nieważne. Chłopak robi zamach, pielęgniarz nie ma nawet czasu by zareagować. Traci głowę. Dosłownie. Krew tryska z jego ciała i oblewa całego Kacpra. On jak nigdy nic, oblizuje krew z noża i podchodzi do mnie.
-Załatwione, nikt się nie dowie.
-Ale wiesz, że prędzej czy później znajdą ciało?
-Ale trup nic im nie powie.- Uśmiecha się tym psychicznym śmiechem i zaczyna się śmiać, dołączam do niego.
-Chyba czas wracać, bo niedługo kolacja.- Mówię.
-Masz rację, a ja jeszcze muszę się przebrać.
-To chodź.
-Idę, mam pytanie.
-Jakie?
-Który masz numer pokoju?
-Po co Ci to wiedzieć.
-A tak sobie.- Mówi tajemniczo.
-11.
-To Cię dziś w nocy odwiedzę.
-Co?!- On nic nie odpowiada, tylko znów się uśmiecha tym szatańskim wyrazem twarzy.
Wychodzimy na korytarz, Kacper zamyka drzwi.
-Do zobaczenia potem.- Mówi, zostawiając mnie samą na środku korytarza.


____________________________

Kreeeeeeeeeeeeeew  *.* 

Krew PsychopatkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz