Część 18

5.3K 299 12
                                    

Siadam przy stoliku, biorę do ręki ołówek. Muszę wymyślić dokładniejszy plan. Minął tydzień od spotkania w gabinecie doktora Nowaka. Kacper przeczesał piwnicę, znalazł tajne przejście i od tego czasu upiera się, że to zły pomysł, żeby zrobić coś by mnie tam zabrali. Nie chce mi powiedzieć dlaczego, a ja zostałam przy swoim, zemścimy się. Doktor Jan wkupił się w łasi dyrektora. Piwnica nadal działa. Muszę się zastanowić co teraz. Zaczynam skrobać po kartce.

1. Jan zakłada monitoring.

2. Przyznaję się, że zabiłam pielęgniarza. Rozwalając pół stołówki.

3. Zabierają mnie do piwnicy.

4. Czekamy aż coś się wydarzy.

5. Nagrywamy to.

6. Ratują mnie.

7. Zanosimy materiał na policję.

Koniec

Chyba może być. Odkładam ołówek. Czas wyprowadzić plan w życie. Przychodzi po mnie Pielęgniarz i idziemy na śniadanie. Zabieram jedzenie i czekam na Kacpra. W końcu przychodzi.
-Nadal myślę, że to zły pomysł.
-Nie masz o co się martwić, poradzę sobie. - Powoli mnie dobija tym swoim gdakaniem.
-Przestań, nie byłaś tam, i nie widziałaś tego co ja.
-To powiedz mi co tam widziałeś!
-Nie mogę. - Mówi smutno.
-No właśnie to pozwól mi tam iść.
Nic mi nie odpowiada, zachowuje się jakby bił się z myślami. Wstaje z krzesła i głośno jak naj głośniej krzyczę.
-Ten Pielęgniarz tak fajnie wyglądał bez głowy!!!
Wybucham moim najgorszym psychicznym śmiechem i zaczynam przewracać stoliki. Najpierw mój, jedzenie z chukiem spada na podłogę. Talerze się rozbijają a ludzie patrzą na mnie wzrokiem pustym, albo obojętnym. No przecież jesteśmy w psychiatryku to norma. Podnoszę część rozbitego talerza obracam go kilko krotnie w dłoni a potem ciskam w pielęgniarzy stojących na końcu stołówki. Biorę następny odłamek i także celuje nim w dorosłych. Kolejny stolik pada moją ofiarą. Aż naglę czuję ukucie. Mam nadzieję, że Doktor założył te kamery. Naglę widzę ciemność, film mi się urywa.
Słyszę nie wyraźne dźwięki. Muszę otworzyć oczy. Widzę nie wyraźnie, naglę wzrok mi się przyzwyczaja. Prze de mną stoi dyrektor, doktor Jan oraz jakiś trzeci mężczyzna, którego nie znam.
-No i co my z tobą zrobimy?- Zabiera głos dyrektor.
-Zabierzecie mnie do izolatki. Więcej nie możecie.
-Ahh. Dziecko drogie, zdziwiła byś się jak dużo możemy. - Na staje cisza, po chwili kontynuuje.- To ty zabiłaś tego pielęgniarza?
-Tak to ja.
Mężczyzna którego nie znam, przechodzi na tył pokoju tak, że go nie widzę.
-To poznasz inne miejsce od izolatki i zobaczysz jak dużo możemy. - Uśmiecha się, a w jego oczach widać nienawiść i rozbawienie.
Naglę coś loduje na mojej głowie i czuję kolejne ukucie.
Budzę się przywiązana do krzesła w ciemnym pomieszczeniu. Niedaleko mnie leży połamane krzesło. Prze de mną widzę coś czerwonego prawdopodobnie starą krew. Po lewej wisi sznur, którego końcówka kończy się w połowie drogi do ziemi. Wychylam głowę do tyłu, leży tam bicz (?) a ściana jest cała od krwi. Co tu się działo, patrzę na to wszystko z przerażeniem.
Słyszę otwierane drzwi. Do pomieszczenia wchodzi ten trzeci facet, który był w gabinecie dyrektora.
-Cześć, jestem Kuba. Będę odpowiedzialny za twoją rozrywkę tutaj. - Patrzę na niego z przerażeniem, tym u niego wywołuje uśmiech. Mężczyzna wygląda na jakieś 25 lat. Był by nawet przystojny gdyby nie okoliczności. Odwracam głowę i patrzę w innym kierunku. To był błąd, który się kończy mocnym uderzeniem w twarz. - Patrz na mnie jak do ciebię mówię! A chciałem być miły. Zapłacisz mi za to suko.
Wymierza cios z wściekłością, który trafia mnie w brzuch. Gryzę wargi, nie pozwolę by cieszył się mym bólem. Kolejny cios trafia w żebra, tym razem cicho krzyczę z bólu. On zadowolony tym, wymierza kolejny cios, który trafia w oko. Oddycham ścieżko, niech przestanie proszę. Jak na moje wezwanie, rozlega się mocne walenie do drzwi.
-Kurwa! -Przeklina a potem przybliża twarz do mojego ucha.- Niedługo wrócę kochanie, a potem pożałujesz, że się urodziłaś.- Szepta.
Mężczyzna wychodzi, a ja oddycham z ulgą, ale na jak długo.

Krew PsychopatkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz