Część 4

9.1K 384 13
                                    

Dochodzimy do drzwi, z którymi znajduje się mini szpital. Doktor zaprowadza mnie do jednego z łóżek szpitalnych.
-Usiądź, idę zawołać panią doktor.- Odchodzi, a po chwili wraca z jakąś kobietą.
-Witam jestem Dominika.- Patrzy na mnie, a potem na mój brzuch.- Paskudna rana, połóż się opatrzę ci to.
Robię tak jak mi kazała, ona na chwile znika, wraca z wielką igłą, wodą, ręcznikami, nitką i bandażem. Kładzie wszystko obok mnie. Wyciera ranę, następnie wyciąga strzykawkę.
-Teraz dam ci zastrzyk, byś nic nie poczuła.- Nie prze pani, niech pani tego nie robi, ja chce czuć ten ból. Nie mam żyletki, noża, niczego, czym mogę zdać sobie cięcia. Chce krzyczeć by tego nie robiła, ale nadal nie mogę się odezwać. Czuję ukucie, a po chwili kobieta trzyma w ręce igłę i nić, i szyje mi ranę, nic nie czuję i jestem z tego niezadowolona, nawet bardzo, ale nie pokazuje tego, ten jeden raz wytrzymam. Później znajdę sobie coś, czym będę mogła zadać sobie ból, a nawet zabić. Gdy nikt nie patrzy uśmiecham się do siebie, moim i tylko moim psychicznym uśmiechem.
-No, skończyłam, niestety zostanie blizna.-Mówi pani doktor, a potem wskazuje na stosik ubrań. - Tu masz piżamę przebierz się w nią a ubrania połóż na krześle obok łóżka, są całe od krwi, więc je wyrzucimy. Przenocujesz dzisiaj tutaj.
Kiwam głową, a pani odchodzi wraz z Doktorem. Przebieram się tak jak mi kazała, składam rzeczy i kładę je na krześle. Kładę się, jestem strasznie zmęczona, więc szybko zasypiam. Jak zwykle śnią mi się koszmary, dlatego rano jestem strasznie niewyspana.
Wstaję i kieruje się do pielęgniarki, która stoi obok łóżka pod oknem. Staje przy pryczy i zauważam, że leży na niej jakiś blondyn. Patrzę na niego, on mnie zauważa i teraz gapimy się na siebie. Przerywa nam pielęgniarka, która w końcu mnie zauważa.
-O wstałaś, chodź zaprowadzę cię do łazienki, byś mogła się umyć.- Kobieta idzie, ja za nią posłusznie podążam. Spojrzałam jeszcze raz na chłopaka, niestety on w tym samym momencie musiał się odwrócić i nasze oczy znów się spotkały.
Wchodzimy do łazienki.
-Tu masz ubrania, umyj się i przyjdź do mnie.- Mówi i wychodzi zostawiając mnie samą. Rozbieram się i wychodzę pod prysznic, domywam resztki krwi, które zostały na moim ciele. Kim jest ten chłopak? Nie wiem, czemu, ale myślę, że jesteśmy podobni, muszę się czegoś o nim dowiedzieć. Coś mi karze to zrobić, dlaczego? Po co? Przecież mam zamiar ze sobą skończyć, to, po co mam wiedzieć o nim, cokolwiek. Czasami sama siebie nie rozumiem. Wychodzę z kabiny, wycieram się i ubieram w nowe ubrania. Mokre włosy kapią mi po plecach, nie przeszkadza mi to jednak, biorę ubrania i opuszczam łazienkę. Spotykam pielęgniarkę czekająco na mnie przy drzwiach. Daję jej ubrania.
-Chodź, jeszcze owinę ci ranę bandażem.- Siadam na krześle podnoszę bluzkę, a ona zabiera się do pracy. Gdy mam na sobie już nowy bandaż, kobieta odprowadza mnie na śniadanie.


Krew PsychopatkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz