Rozdział 2

166 7 3
                                    

Obudzilam się z wielkim bólem głowy jak się okazało w gabinecie szkolnej pielęgniarki. Właściwe nie pamiętam jak tu trafiłam. Pamiętam ze mieliśmy w-F graliśmy w siatkówkę, próbowałam odebrać piłkę, ale ona uderzyła mnie w głowę, i pustka. Nagle pielęgniarka zauwarzyla że się obudziłam i zapytała:
-Jak się czujesz?
-Ma Pani jakieś proszki bo zaraz rozsadzi mi głowę?
-Ależ proszę leżą już przygotowane na stoliku obok kozetki.
-Dziękuję.
Podniosłam się do pozycji siedzącej ale wtedy okropny ból przeszedł przez całą moją czaszkę na co się skrzywilam. Połknęłam proszek. I postanowiłam pójść na lekcję.
-Mogę już wracać z powrotem na lekcję?
- Tak oczywiście twój przyjaciel i chłopak czekają na korytarzu.
- Yyy jaki chlopak?
-No blondyn i brunet, kręcone włosy.
- Ale to nie mój chłopak.
- Aha w takim razie przepraszam bardzo się o cb martwił i....
- Dziękuję- przerwałam i ruszyłam w kierunku drzwi, to na pewno nie może być Styles.
-Jakby coś się działo to przychodz od razu, dobrze?-krzyknęła zanim wyszłam
- Dobrze - odpowiedziałam otwierając drzwi. Proszki które podała mi pielęgniarka już zaczęły działać ponieważ głową nie bolała mnie tak bardzo. Wychodząc napotkalam się z jego spojrzeniem. Tak to był on Harry Styles, we własnej osobie.
- Jak dobrze ze nic ci nie jest -rzucił od razu jak mnie zobaczył. Luke postanowil na razie nie podchodzic.
- Tak też się cieszę jestem cała zdrowa i happy.- Nie wiem czemu ale czasami gadam przy nim głupoty.
- Czy może dałabym się zaprosić na imprezę przeprosiniwa jutro?
- Bardzo chętnie z toba pójdę Harry.
-To daj mi swój numer to dam ci jeszcze znać co i jak ok?
- JaSne nie ma sprawy.- szybko podałam my swój numer pożegnaliśmy się i odszedł w końcu podszedł do mnie Luki.
- Co się właśnie stało?- zapytał
- Marzenia jednak się spełniają.-Luke się zaśmiał.
-Przynajmniej twoje.- Nie pytałam już jakie jest jego marzenie bo wiem ze i tak by mi tego nie powiedział Luke mówi mi wszystko oprócz tej jednej małej rzeczy.
- A i właśnie trener powiedział ze możesz jechać do domu, nauczyciele są już poinformowani.
- A ty?
-A ja razem z Tobą...- powiedział uśmiechając się.
- To co maraton filmowy?-zapytałam poruszając brwiami
-Ok, ale ja wybieram filmy.
-Nie bo ja...
-Pół na pół?
-No dobra- warknęłam niezadowolona bo ulubionym gatunkiem filmowym Luka jest horror. Ja nienawidzę horrorów bo strasznie się na nich boję. Nie boję się pająków, węży i ciemności ale horrorów boję się bardzo.
Wyszliśmy ze szkoły i skierowaliśmy się w stronę auta Luka. Wsiedliśmy i skierowaliśmy się do mojego domu. W drodze rozmyslalsm jak będzie wyglądać jutrzejsze kolacja z Harrym.
-Możesz pierwsza wybrać film.
-Ok.- Już wiedziałam s4 będziemy oglądać pitch perfect. Po prostu kocham ten film.
- A potem piła.- zaśmiał się Luke.
-Nieeeeeeee... westchnełam wieszialam ze skończę wtulona w Luka bojąc się jak małe dziecko, a tak bardzo nie lubię okazywać słabości nawet przy Luku...
*
_________________________________________

No to kolejny rozdział, jeśli przeczytałeś to zostaw gwiazdkę skomentuj nawet nie wiecie jak bardzo motywuje mnie to do dalszego pisania. Wolicie krótkie rozdziały i często czy długie i rzadziej??
Buziaczki

-Forever?   -Chciałbyś..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz