Stałam w całkowitej ciemności.W zasięgu wzroku nie było nic widać,nic....oprócz pustej przestrzeni.We włosach czułam delikatny powiew wiatru,a w tle słyszałam szepty moich rodziców.Głośno oddychałam.Nagle przed twarzą wyskoczył mężczyzna ubrany w ciemny,długi płaszcz i podparte ciuchy.Miał przerażający wyraz twarzy.W jego czerwonych oczach widniała złość.Spierzchnięte usta krzyczały coś czego nie potrafiłam zrozumieć.Na jego buzi widoczne były blizny które idealnie kontrastowały z jeto bladą cerą.Nie miał włosów.
Wtem,wyjął nóż i wycelował co we mnie.Krzyknęłam.
******
Natychmiast podniosłam się z kanapy.Odetchnęłam z ulgą uświadamiając sobie że to był tylko sen.Przestałam swoje zasypane oczy i wstałam by zrobić sobie śniadanie.Wzięłam ze sobą paręnaście kanapek,jabłek i 2 butelki dwu litrowrj wody.Wszystko wsadziłam do dzień wcześniej spakowanego plecaka w najpotrzebniejsze rzeczy.Załapałam tylko list cioci,portfel i wbiegłam na autobus.Czy znajdę odpowiedzi na moje pytania w dzienniku ciotki?
******
Siedziałam w zatłoczonym autobusie i obgryzałam paznokcie z nerwów.Stanęliśmy na przystanku i na szczęście Co najmniej pół autobusu wysiadło dlatego zwolniło się miejsce obok mnie.Nie potrwało to długo bo po chwili koło mnie usiadł chłopiec.Brunet z pięknymi zielonymi oczami.Na jego twarzy zobaczyłam jeszcze coś, bliznę na policzku.Wielką krechę czymś wypaloną.Był ubrany w niebieską jak niebo bluzkę z napisem "Prefekt" i długie czarne spodnie.Zauważył że mu się przyglądam dlatego powiedział:
-Hej!
-Cześć-przywitalam się zawstydzona
-Gdzie jedziesz?-spytał
-A ty?-odwróciłam kota ogonem xd
-Spytałem pierwszy-ciągnął brunet
-No A ja druga no i co?
Oboje zamilklśmi.
-Jestem Lili.A ty?-zaczęłam
-Oliver-rzucił cicho
-Jak nie chcesz mówić gdzie jedziesz to nie mów-powiedziałam
-Dobrze,ty też nie musisz-rzekł Oliver
Gdy spojżałam w okno zobaczyłam że za chwilę pojawi się mój przystanek dlatego wstałam i podeszłam do wyjścia.Obejżałam się szybko za Oliverem,lecz co już nie było więc wyszłam z autobusu.
Siedziałam na krześle i czekałam aż Pan komisarz zawoła mnie do swojego gabinetu.Po 5 minutach z pokoju wyszedł Oliver trzymając coś pod kurtką.Wyglądał na bardzo zdenerwowanego.Chciałam się z nim przywitać lecz on sprawnie mnie wyminą i zaczą szybciej iść.Westchnęłam tylko i weszłam do pokoju.Wnętrze wyglądało ubogo jak to zazwyczaj na komisariatach bywa.Stary telewizor stał na szarej,drewnianej,zakurzonej szafce.Skrzypiąca podłoga z dziurami tak wielkimi jak stopa dorosłej osoby.Na ścianie z której spadał tynk wisiały ogłoszenia o sprawach przeciwko używkom.Brudne zniszczone biurko stało na
Środku sali.
-Dzień dobry-szepnęłam nieśmiało
-Ja Cię skądś znam-rzekł policjant
-Dziewczynka ze spalonego domu-przypomniałam
-Aaaaa już pamiętam.Znów się coś stało?-spytał niechętnie
-Nie- skłamałam
-Więc po co tu przyszłaś?
-Po zeszyt mojej ciotki zostawiła go tu
-Taki z kolorowymi kwiatami?
-Tak!
-To wziął co przed chwilą jakiś chłopiec
Zrobiłam wielkie oczy
-Brunet?-spytałam
-Tak skąd wiesz?
Nie odpowiadając szybko wbiegłam z gabinetu.Biegłam strasznie głośno zwracając uwagę wszystkich na policji ale teraz mało mnie to obchodziło.Interesowało mnie to dlaczego Oliver wziął zeszyt!Kiedy wbiegłam z komisariatu nie wiedziałam gdzie poszedł złodziej dziennika.Załamana oparlam się o mur i wolno się zsunęłam w dół na chodnik.Musiałam odzyskać pamiętnik cioci.Usilowalam sobie przypomnieć na którym przystanku wsiadaŁ chłopiec.Niestety nie mogłam sobie przypomnieć więc pozostało mi przejechać wszystkie przystanki by sobie przypomnieć.Niezwłocznie ruszyłam na pierwszy przystanek.
CZYTASZ
Zagubiona
RandomLili szczęśliwie żyje ze swoją mamą aż do wielkiego wybuchu. Ona o dziwo przeżyła wielki wybuch z czego jej matka umarła na miesjscu. Po stracie dziewczyna trafia do swego ojca gdzie dowiaduje się że jest magiem.