▶Rozdział V

2.1K 222 26
                                    

Każdy kolejny dzień wraz z nadchodzącą następną godziną spędzoną w obecności blondyna nabierał kolorów. Dziś po szkole, do której oczywiście wróciliśmy, mieliśmy się udać do mnie, ponieważ u chłopaka nie było nikogo w domu. Moi rodzice tez mieli wyjechać, a przynajmniej coś wspominali na ten temat. Lekcje skończyliśmy naprawdę szybko, przepadły nam dwie ostatnie godziny, więc humor nam naprawdę dopisywał. Jak zwykle ze szkoły wyszliśmy jako pierwsi dumnie krocząc przed siebie. Co jakiś czas zerkałem na Yoongiego, z którego twarzy ani na chwilę nie znikał uśmiech. Przed szkołą pomachaliśmy razem kilku chłopakom, którzy zapewne zdążyli się już przyzwyczaić do tego, że ja i blondyn jesteśmy nierozłączni. Nie spiesząc się zbytnio, kroczyliśmy w kierunku mojego domu.
- No, Tae, powiem Ci szczerze, cieszę się, że wreszcie jest okazja abym mógł cię odwiedzić - odparł dość poważnym tonem.
- Serio? Mogłeś wpaść o każdej porze - powiedziałem radośnie.
- Ta, wiem. Trochę się jednak cykam, dziwny człowiek z ciebie, kij wie jakbyś zareagował gdybyś zobaczył mnie pod domem - mruknął zrezygnowany. Zacząłem się śmiać, wiem, że Yoongi ma do mnie pewne uprzedzenia, ale nie sądziłem, że aż tak.
- No co się śmiejesz? To nie ja jem spaghetti palcami i to nie ja gadam do każdego napotkanego krasnala ogrodowego - powiedział i zrobił delikatnie naburmuszoną minę. Wyszczerzyłem się do niego pokazując wszystkie zęby, a on tylko westchnął i wywrócił oczami. Nie wiedziałem co tak naprawdę blondyn o mnie myśli, ale byłem naprawdę szczęśliwy, że mogę mu pokazywać jaki jestem naprawdę. Reszta drogi upłynęła nam w milczeniu. Po piętnastu minutach byliśmy już pod moim domem.
- Witam w mojej skromnej rezydencji! - Krzyknąłem i wskazałem na swoje miejsce zamieszkania.
- Wow, spodziewałem się czegoś innego - burknął i spuścił głowę.
- Huh?
- No wiesz, jakiś statek kosmiczny, czy coś, sam nie wiem - odparł.
- Błagam cię - powiedziałem i roześmiałem się patrząc na Youngiego. Po chwili postanowiłem, że głupio tak stać pod domem i zaprosiłem chłopaka do środka. Blondyn bacznie rozglądał się, jakby był przekonany o tym, że zaraz zza rogu wyskoczy mu jakiś kosmita. Wyglądało to prześmiesznie.
- Zjemy coś czy może od razu idziemy do mnie? - Zapytałem.
- Hmm.. - Yoongi przyjął skupioną minę, która miała wskazywać na to, że myśli - jeśli to nie problem, zjadłbym pizzę!
- Myślałem, że unikasz śmieciowego jedzenia - spojrzałem na niego zdziwiony.
- Po części tak, jednak na pizzę zawsze jest dobra pora.
- Tak, masz rację - była to jedyna rzecz, którą mogłem odpowiedzieć. Przecież faktem jest to, że naprawdę kocham jedzenie. Nie mógłbym się oprzeć przepysznej pizzy. Poszukałem w szufladzie ulotki i podłożyłem ją pod nos chłopaka.
- Co bierzemy? - Zapytałem.
- Weźmy średnią z kurczakiem! Dawno takiej nie jadłem - w oczach chłopaka widoczne były iskierki radości. Zadzwoniłem po pizzę, taką o jaką poprosił Yoongi. Po 30 minutach do drzwi zadzwonił przemiły pan, który podał nam nasze zamówienie. Otworzyliśmy karton i jeszcze przez dłuższą chwilę rozkoszowaliśmy się zapachem jedzenia, a następnie od razu przeszliśmy do jedzenia. Jak na moje oko bardzo szybko uporaliśmy się z takim dużym kartonem pizzy. Byłem naprawdę najedzony. Yoongi chyba też, bo łapał się za brzuch.
- Achh - westchnąłem - czuję się świetnie!
- Tak, wspaniale czasem zjeść coś niezdrowego - odparł chłopak a następnie spojrzał na mnie i obaj zaczęliśmy się śmiać. Po chwili wstałem i wrzuciłem karton po pizzy.
- To jak, idziemy teraz do mnie? - Zagadnąłem. Chłopak przyjrzał mi się uważnie, a następnie kiwnął głową. Poszedłem do góry jako pierwszy prowadząc chłopaka. Gdy stanąłem przed drzwiami mojego pokoju zatrzymałem się na dłużej, a następnie pchnąłen drzwi wpuszczając chłopaka do środka. Ten ustał na środku pomieszczenia i uważnie się rozejrzał, a następnie już bardziej pewnie klapnął na kanapie w rogu. Spojrzałem na niego z troską w oku i uśmiechnąłem się.
- Masz.. Bardzo przytulny pokój, Taehyung - powiedział szczerząc się do mnie. Spojrzałem na niego i rozpromieniłem się.
- Tak? Naprawdę mi miło - powiedziałem. Yoongi mruknął do mnie, a następnie zaczął kręcić kółka palcem po swojej nodze. Nie czekając ani chwili po prostu zająłem miejsce koło niego i zacząłem mu się lepiej przyglądać. Blondyn jednak przestał i sięgnął po album ze zdjęciami, który leżał na stoliku obok. Zanim go jednak otworzył spojrzał na mnie pytająco a js skinąłem na znak zgody. Pierwsze zdjęcie przedstawiało mnie kiedy miałem 10 lat. Wyglądałem na bardzo roztrzepanego. Yoongi przejechał delikatnie palcem po zdjęciu, a następnie przewrócił stronę. Na kolejnym zdjęciu spałem wtulony w misia. Blondyn bardzo długo przyglądał się temu zdjęciu aż w końcu spojrzał na mnie i palcami, najdelikatniej jak potrafił przymknął moje powieki. Nie otwierałem oczu, niech się dzieje co chce. Poczułem rękę chłopaka na swoim kolanie.
- Dalej tak samo słodki - mruknął i pstryknął mi w nos. Otworzyłem oczy, a ten wpatrywał się we mnie swoimi pięknymi, błyszczaącymi oczami. Uśmiechnąłem się mimowolnie, a chłopak wrócił do przeglądania zdjęć. Co jakiś czas pytał się kogo one przedstawiają, a ja odpowiadałem czasem wtrącając jakąś opowieść o mojej rodzinie. Widziałem, że Yoongi słuchał naprawdę uważnie i głęboko zastanawiał się nad każdym wypowiedzianym przeze mnie zdaniem. W pewnym momencie zatrzasnął album i spojrzał w moją stronę.
- Tae, czy ty czujesz się naprawdę szczęśliwy?
Nie wiedziałem zbytnio co odpowiedzieć chłopakowi. Jego wyraz twarzy był naprawdę poważny. Obserwował dokładnie każdy mój ruch, każdą moją reakcję. W końcu z gardła wydobył mi się dźwięk, który brzmiał coś jak 'tak'. Yoongi uśmiechnął się, jednak za chwilę posmutniał.
- Ja kiedyś też byłem szczęśliwy - powiedział i spuścił głowę - potem ktoś mi to szczęście zabrał, ale teraz.. - westchnął - moje życie znów nabiera sensu - powiedział i spojrzał mi głęboko w oczy. Zaniemówiłem, a blondyn obdarzył mnie najsłodszym uśmiechem jaki kiedykolwiek widziałem. Nie sądziłem, że Yoongi aż tak się kiedykolwiek przede mną otworzy. Wreszcie poczułem, że w pełni mi zaufał. Długo się wahałem co zrobić, ale po chwili po prostu przysunąłem się do niego i najzwyczajniej w świecie go przytuliłem. Yoongi znieruchomiał, a następnie sam objął mnie wzmacniając uścisk. Wiedziałem, że chłopak potrzebuje chociaż odrobiny wsparcia i bliskości. Siedzieliśmy tak jeszcze przez dłuższą chwilę, było mi naprawdę miło, myślę, że chłopakowi również, ponieważ nawet nie garnął się do tego, żeby się odsunąć.
- Tae - zaczął a następnie urwał.
- Tak? Coś się stało? - Spytałem. Ten jednak jeszcze przez dłuższą chwilę nie odpowiedział. Dopiero po chwili delikatnie rozluźnił uścisk i szepnął:
- Nic się nie stało - przerwał - ja po prostu bardzo cię lubię.
Poczułem, że moje serce zaczęło mocniej bić. Delikatnie odsunąłem się od chłopaka aby móc spojrzeć mu w oczy. Te były delikatnie mokre od łez jednak błyszczały w ich iskierki prawdziwego szczęścia. Yoongi delikatnie przechylił głowę, a na jego twarzy pojawił się rumieniec. Roześmiałem się i delikatnie roztrzepałem mu włosy. Myślałem, że ten zrobi to samo, jednak Yoongi położył dłoń na moim policzku i delikatnie się przysunął. Naprawdę nie wiedziałem co się dzieje, ale byłem strasznie szczęśliwy. Po chwili blondyn pochylił się i złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Zaniemówiłem. To były najpiękniejsze sekundy jakie było dane przy mi przeżyć. Yoongi jednak zamiast kontynuować, speszył się delikatnie i spuścił głowę w dół.
- Przepraszam, ja chyba nie powinienem tego robić - powiedział już bardziej obojętnie.
- Nie - pokręciłem głową i podniosłem głowę blondyna tak by spojrzał na mnie. Tym razem ja go pocałowałem, jednak bardziej z uczuciem. Yoongi nie odsunął się, położył rękę na moim karku i przyciągnął mnie do siebie pogłębiając pocałunek. Jego usta były niesamowicie delikatne. Poczułem niesamowity dreszcz. Czułem się wspaniale. Z każdym kolejnym pocałunkiem byliśmy już coraz bardziej pewni siebie. Nasze języki stykały się ze sobą raz na jakiś czas. Nie posuwaliśmy się jednak za daleko, każdy z nas chciał zostać jak najbardziej delikatny i czuły w stosunku do drugiego. To było naprawdę niesamowite przeżycie. Po chwili oderwałem się od ust chłopaka i spojrzałem na niego dość niepewnie. Ten jednak wyglądał na naprawdę zadowolonego.
- No, nieźle całujesz - powiedział, przygryzając przy tym wargi. Stary, zadziorny Yoongi wrócił.
- Achh, tak? - Poczułem, że bardzo się rumienię.
- Tak, tak, buraczku - roześmiał się i dał mi kuksańca w żebra. Ja również się uśmiechnąłem.
Byłem naprawdę szczęśliwy i wiem, że Yoongi także.

No i był pierwszy pocałunek, jejj. ~
mam nadzieję, że miło się czytało.
Kolejne rozdziały postaram się dodawać codziennie! x

Butterfly. [taegi] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz