Krzyk

199 27 4
                                    

Pamiętajcie! Każda gwiazdka i komentarz= motywacja dla mnie+ częściej dodawane rozdziały ;)
Wszelkie rady mile widziane ^^

~~~
-kilka tygodni później-

Nastała noc. Wszyscy już dawno pogrążyli się w głębokim śnie. Jedak znalazła się osoba, która jeszcze nie zmrużyła oka. Rozległo się głośnie pukanie do drzwi dormitorium piąto-rocznych Ślizgonek.

- Komu już kompletnie odjęło mózg?- wymamrotała Katty i zakryła głowę swoją poduszką.
- Czy ci ludzie nie lubią spać?!
- Alice idź sprawdź kogo mamy zabić, masz najbliżej- blondynka z trudem podniosła się z łóżka, jęcząc przy tym cały czas. Z zaspanymi oczami po omacku dotarła do drzwi i gwałtownie je otworzyła.
- Czego?!- ryknęła.
- Przepraszam, że was budzę o tej godzinie- rozległ się bardzo dobrze znany im głos.
- Profesor McGonagla... Ja przepraszam- wyjąkała zakłopotana.- Nie wiedziałam, że to pani...
- Nic nie szkodzi moje dziecko- zapewniła ją.- Emmo pozwól proszę ze mną- zielonooka spojrzała z niedowierzaniem na dyrektorkę.
- Co?! Ale dlaczego?!
- Nie czas na wyjaśnienia! Wszystkiego się za raz dowiesz. Już! Pospiesz się!- wywlokła się z niechęcią ze swojego ciepłego azylu.
- Może tylko ubierz coś jeszcze na siebie...- miała na sobie tylko mocno za duży T-shirt oraz obcisłe krótkie spodenki, które zakrywały stanowczo za mało.

  Chwyciła pierwsze z brzegu spodnie oraz bluzę z kufra i zakładając je w biegu pospieszyła za nauczycielką od transmutacji. Nie zorientowała się nawet, że w środku nocy biega po Hogwarcie na bosaka.

- Pani profesor może mi pani powiedzieć o co chodzi?- dopytywała się.
- Za raz wszystkiego się dowiesz.

  Dotarły do wejścia prowadzącego do gabinetu dyrektora. McGonagal stanowczym głosem wypowiedziała hasło, które brzmiało 'ciastka czekoladowe' i razem z Emmą weszła po schodach, które wyłoniły się za posągiem.
  Zatrzymały się przed dużymi, drewnianymi drzwiami.

- To co za chwilę zobaczysz może cię zszokować...- niepewnie nacisnęła klamkę i powoli otworzyła drzwi.

Momentalnie dobiegł je szmer rozmów, które tłumił przerażający, głośny krzyk. Był dla Emmy dziwnie znajomy.
  W pomieszczeniu zastała chyba całe grono pedagogiczne, które pochylało się nad czymś w kącie. Podeszła do nich i z trudem wypatrzyła to, co było ich obiektem zainteresowania. Na ziemi siedziała skulona mała dziewczynka, która dłońmi zakrywała swoje uszy. Co chwilę wydawała z siebie przeszywający pisk i mamrotała coś pod nosem.

- Cloe...- zamarła widząc swoją siostrę.
- Obudziła się jakieś pół godziny temu i od tego czasu nie przestaje krzyczeć- poinformował ją profesor Lupin.- Wiesz co robić?
- Tak, proszę się odsunąć- wszyscy posłusznie wycofali się.

- Cloe spójrz na mnie- ujęła twarz siostry w dłonie. Ta jednak cały czas się jej wyrywała..- Hej! Spójrz na mnie- starała się ją uspokoić głosem.- Patrz na mnie. Tak właśnie.
- Chcę do mamy- wydusiła z siebie i znowu zaczęła krzyczeć.
- Mamy tu nie ma, ale ja jestem. Spójrz na mnie. Wszystko będzie dobrze. Uspokój się. Nic się nie stało. Wdech... Wydech...
- One znowu wróciły...- wymamrotała drżącym głosem.
- Wiem skarbie... Wszystko będzie dobrze. Uspokój się- przyciągnęła ją do siebie i mocno przytuliła.

  Jedenastolatka zaczęła spazmatyczne szlochać, cała się trzęsła, była w kompletnej rozsypce.

- Emmo, czy wszystko w porządku?- usłyszała za sobą ciepły głos profesora Slughorna, który położył jej rękę na ramieniu.
Błagam... Co w takiej sytuacji może być w porządku?!- powstrzymała się jednak od wypowiedzenia tego na głos.
- Czy mogłabym z nią porozmawiać na osobności?- zapytała nauczycieli wciąż przyciskając do siebie roztrzęsioną siostrę.
- Naturalnie. Powiedz, jak skończycie- wszyscy opuścili gabinet i pozostały w nim same.

- Co zobaczyłaś?
- Niech sprowadzą tutaj mamę...- Ślizgonka przełknęła głośno ślinę.
- Powiedz mi co zobaczyłaś- w jej oczach pojawiła się panika, a twarz była całkowicie poważna.
~~~

Wiem, wiem, bardzo krótkie, ale to raczej nie koniec na dziś ;D Po prostu stwierdziłam, że to będzie dobry moment na skończenie rozdziału :P
Być może dalsza część pojawi się jeszcze dzisiaj albo jutro ;) Zależy od ilości mojego wolnego czasu, chęci i przede wszystkim weny ;)
A ma arcie mała Cloe ^^

P.S.: Zapraszam również do oceny poprzedniego rozdziału (innych też ;P), jak i mojego drugiego opowiadania ,,Zanim odejdziesz..." ;)

Oczami Ślizgonki ~luźno pisane~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz