Pierwszy dzień

431 34 9
                                    

  Tuż o świcie w dormitorium Ślizgonek już ktoś się krzątał. To Emma, która przez pół nocy nie zmróżyła oka i w zasadzie dalej nie mogła zasnąć. Nie było to dla niej czymś niezwykłym. Zawsze pierwszy tydzień w Hogwarcie był dla niej męczarnią. Snuła się po szkole zniczym zombi i tylko delikatny makijaż ratował ją od dość nieciekawego i pod klasą. Nie zabrakło również Albusa Pottera. Ale z dwojga złego on nie irytował jej tak mocno, jak jego starszy brat na którego miała chyba alergię. W prawdzie nie darzyła chłopaka nienawiścią, ale też nie zamierzała się z nim zaprzyjaźniać. Po prostu był, jeden z wielu denerwujących Gryfonów, których ni jak nie była z wstanie uniknąć.
  Profesor Slughorn przybył do klasy i otworzył drzwi, których zawiasy zawsze wydawały przeraźliwy dźwięk.
  Podczas tych ponad czterech lat w szkole Emma i jej przyjaciółki zastanawiały się ile niektórzy nauczyciele muszą mieć lat. Niejednokrotnie przeglądała kroniki szkole i w prawdzie została tylko garstka starych nauczycieli, którzy pracowali tu za czasów jej mamy, ale mimo to profesor Slughorn i profesor McGonagall byli chyba najstarszymi ludźmi jakich w życiu spotkały. Wedla zapisków byli tu bolsko 100 lat uwzględniając ich naukę. Zawsze intrygowało ją to, jak człowiek może spędzić w jednym miejscu taki szmat czasu i jeszcze czerpać z tego przyjemność?
  Wszyscy uczniowie zajęli już wybrane przez siebie miejsca. Jak zwykle trzy Ślizgonki usiadły w pierwszej ławce, tuż obok katedry nauczyciela. Wszystkie trzy były pupilkami Horacego, ze względu na ich zainteresowanie przedmiotem i wspaniałymi wynikami z egzaminów. On nie był im dłużny i co roku zapraszał je na przyjęcia, na które chodziła 'szkolna elita'. Nie dało się nie zauważyć, że zawsze faworyzował tę trójkę, a w szczególności Emmę. Zdobyła jego sympatię niezwykłą inteligencją i swoim na pozór ujmującym charakterem, dzięki któremu była w stanie w kupić się w łaski każdego nauczyciela. Wszystkich naokoło zadziwiał fakt, że udało się jej nawet zmiękczyć twardą maskę pani profesor od transmutacji, co było nie lada wyzwaniem.

- Witam wszystkich!- po klasie rozniósł się głos profesora Slughorna.
- Dzień dobry!- odpowiedzieli wszyscy chórem.
- Proszę usiąść.- cała klasa posłusznie wykonała jego polecenie.- Dziś waszym zadaniem będzie uważanie Eliksiru Powodującego kurczenie się ludzi i zwierząt. Instrukcje do niego znajdziecie na stronie 16 w podręczniku ,, Świat Eliksirów- poziom 5". Macie na to 45 minut. Następnie utrzyjcie go na żabach, które znajdziecie w pudełkach koło waszych stanowisk. Najlepsi- mówiąc to spojrzał w stronę Emmy, Belli i Katy i uśmiechną się delikatnie do nich, co zauważyła reszta klasy- zostaną nagrodzeni. Powodzenia! Do roboty!

  Wszyscy jak na komendę otworzyli książki na odpowiedniej stronie. Przejrzeli listę potrzebnych ingrediencji i zabrali się do roboty. Eliksir, który mieli sporządzić nie był jakoś wyjątkowo złożony. Tak jak w każdym wystarczył mały błąd, by coś poszło nie tak. Dziewczyny czuły się jednak na tyle pewnie, że już po pół godzinie testowały swoje mikstury na maleńkich żabach, które po spożyciu płynu stały się jeszcze mniejszych rozmiarów.
  Za ich osiągnięcie Slytherin otrzymał 30 punktów. Rozczarowały się nieco, bo w momencie, gdy nauczyciel informował o jakimś wyróżnieniu, wyobrażały sobie coś bardziej wymyślnego. Najwidoczniej w tym roku na fiolkę Felix Felicis, która była co roku nagrodą za uważanie pierwszorzędnego eliksiru będzie znacznie trudniej zapracować niż dotychczas.
Podczas drugiej godziny zajęć pracowali z podręcznikiem i omawiali właściwości i zastosowanie Bezoaru.
Po dzwonku obwieszczających koniec zajęć wszyscy Ślizgoni z posępnymi minami udali się do klasy, gdzie odbywały się lekcje Historii Magii.

- Oh, Emmo! Zaczekaj!- usłyszała za sobą głos Slughorna. Z niechęcią odwróciła się na pięcie i podeszła do niego.
- Coś się stało proszę pana?- zapytała udając zainteresowanie tą konwersacją.
- Nie, nic! Skądże!- uśmiechnął się do niej promiennie- Chciałem się ciebie tylko zapytać, jak minęły ci wakacje?
- Znakomicie!- to aż zaskakujące, że potrafiła kłamać nauczycielowi z żywe oczy, a on i tak nic nie podejrzewał- Czy coś jeszcze profesorze?
- W zasadzie to tak! Niedługo wyprawiam przyjęcie i zastanawiałem się, czy ty i twoje drogie przyjaciółki zaszczycicie mnie swoją obecnością?- nie zachwycił jej ten pomysł, ale mimo to dalej utrzymywała maskę uroczej uczennicy.
- Naturalnie!- z jej przesadzonym uśmiechem było już trochę gorzej, ale Slughorn najwidoczniej nie zauważył tego.
- To cudownie! Wyślę wam niedługo jakieś konkretniejsze informację przez moją sowę. A tym czasem uciekaj na lekcję! Chyba nie chcesz spóźnić się na Historię Magii?
A to by było coś okropnego.
-  Do widzenia profesorze!- chwyciła torbę i wybiegła z klasy.

Oczami Ślizgonki ~luźno pisane~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz